Dormitorium Chłopców 1

— Tyler...— sapnelam opierając sie o niego.
— Zaczekaj...— warknelam szybko sie od niego odsuwając.
— Nie przestałam dlatego zeby ci zrobic na złość albo dlatego ze nie chce..

Gdy się odsunęła ja zabrałem rękę.
- W tym momencie powinienem nawrzeszczeć na Ciebie, ubrać sieri wyjść, ale niepotrafię - mruknąłem, przyciągając ją do siebie.
- Rian zrozum, że do niczego nie zamierzam Cię zmuszać. Ale jak nie chcesz to proszę Cię nie zaczynaj, bo naprawdę czuję jak narasta we mnie irytacja, gdyż nie wiem co jest nie tak - odparłem.

— Chcesz to wyjdź. — powiedziałam Patr ac mu w oczy.
— Ale zanim to zrobisz to ci wyjaśnię dlaczego to zrobiłam. Wtedy bedziesz mógł wyjsć. Powiedziałeś ze jak znowu to zrobie to bede musiała dokończyć ustami... No wiec to zrobiłam. Bo wiem ze ch jakbys zebym to zrobiła..

- Nie, nie chcę - odparłem szybko - mówię tylko, że tak pewnie jeszcze niedawno bym się zachował - dodałem.
Słuchałem jej i coraz bardziej rozszerzałem oczy, patrząc na nią.
- Skarbie, mieliśmy być szczerzy, więc teraz będę, tylko się nie przeraź - dodałem z lekkim uśmiechem.
- Myślę, że akurat dziś byłoby mi zbyt dobrze w twoich ślicznych usteczkach - powiedziałem, zahaczając kciukiem o jej wargi.
- Ale nie chcę byś się do czegoś zmuszała tylko dlatego, że ja tego chcę - mruknąłem.

— Gdybym miała sie do tego zmuszać to bie odsuwałabym sie tylko teraz cie ujezdzala...— odparlam.
— Jestes szczery dopiero kiedy musisz..— burknęłam niezadowolona. Przewróciłam oczami po czym zaczelam całować go od szyi w dół az w koncu kleknelam przed nim, zsuwając jego spodnie wraz z bielizna.

- Zawsze jestem szczery, czasami bardziej delikatny - mruknąłem z uśmiechem, gdy poczułem jak sunie pocałunkami w dół.
Gdy dziewczyna opuściła moje spodnie wraz z bielizną, wyszedłem z nich i kopnąłem je w bok.
- Ty naprawdę chcesz mnie od siebie uzależnić - mruknąłem.
Obawiałem się jedynie, że prędzej opadnę na podłogę, niż skończę, bo poprzedniczki były w porównaniu do niej beznadziejne. Ona mimo iż większość robiła pierwszy raz, robiła to idealnie.

— Juz jestes uzależniony. — powiedziałam patrzac na niego z dołu. Zaczelam powoli całować linie V jego brzucha, delikatnie zasysając jego jądra. Dłonią zaczelam pocierać jego penisa, spoglądając na chłopaka co jakis czas do góry.
Miałam w głowie pomysł ale bałam sie ze mu sie to bie spodoba.

Przez jej pieszczoty zadrżałem i wypchnąłem bardziej biodra w jej stronę.
- Tak...masz rację...już jestem - sapnąłem, przytrzymując się kolumny przy łóżku.
- Dlaczego we wszystkim...musisz być...tak choler-nie idealna - jęknąłem.

— Bo jestem chodzącym bóstwem. — odparlam uśmiechając sie i lubieżnie przejeżdżając językiem po jego stojącym i twardym członku. Gdy się odsunęłam, sięgnęłam po pad do pończoch i oderwałam od niego jedna z tasiemek.
Przysiadłam na piętach, patrzac na chłopaka.
— Ufasz mi? Lekko cie tym zwiąże, co opóźni troche orgazm... Do czasu az nie rozwiąże tasiemki..

- To prawda jesteś chodzącym bóstwem - jęknąłem cicho, gdy przejechała językiem po penisie.
Czułem, że się odsunęła, więc zacząłem patrzeć na wszystko co robi.
- Ty jesteś nauczycielką od takich rzeczy, więc rób co chcesz. Ufam Ci, więc nie sądzę byś naraziła mnie na jakiekolwiek niebezpieczeństwo - mruknąłem, ale zaraz przypomniałem sobie jej ostatnie słowa - Jak mocno to zawiążesz? - spytałem, wiedząc, że będzie to pewnego rodzaju ból.

Widzac jego wzrok uśmiechnelam sie lekko.
— Nie mocno. Nie boj sie. Jesli zrobiłabym to mocno, wtedy mogłabym ci zrobic krzywdę. A tego nie chcemy. — odparlam i uniosłam się na komana, zawiązując tasiemka jego jądra. Gdy to zrobiłam znow zaczelam oblizywać jego penisa, za każdym razem e odpowiednim momencie, zasysając sie na jego glowce głośno.

Zacząłem patrzeć na wszystko co robiła z góry.
W sumie bardzo mi się podobało, dlatego przytrzymałem się jej za ramiona.
Przypominając sobie jej słowa, uśmiechnąłem się lekko.
- Lubisz...mieć nade mną...kontro-kontrolę, co nie? - spytałem.

— Czasami..— przyznałam z uśmiechem slyszac jak składa zdania. Patrzac chłopakowi w oczy, powoli zaczelam wsuwać go sobie do ust, mocno zaciskajac wargi. Chciałam go wsunąć do samego konca by dać mu maksimum przyjemności ale to nie było takie łatwe w jego przypadku.

- Rian - jęknąłem, patrząc na to co robi.
Moje nogi zadrżały z przyjemności jaką mi dawała. Nir mogąc utrzymać się na własnych nogach, zacisnąłem mocniej dłonie na ramionach Rian.
Byłem pewny, że taką przyjemność mogę osiagnąć tylko przy niej.
Czyłem, że cały pulsuję, ale tasiemka nie pozwoliła mi dojść, w tym momencie w którym mogłem.

Byłam w lekkim szoku kiedy po tak krótkim czasie poczułam ze Tyler jest na skraju wytrzymałości. Wysunęłam go z ust, oblizując kilkakrotnie po czym znow chwyciłam go ustami i rozwiązałam jednym ruchem tasiemkę. W tym momencie jego nasienie wystrzeliło w moje policzki. Nie spodziewałam sie takiej ilości wiec czesc zalała moja szyje i piersi. Połknęłam wszystko, znow spoglądając mu w oczy i przejeżdżając językiem po wargach.

Gdy wysunęła swoje usta ze mnie, myślałem, że zrobi coś kompletnie innego niż to co zrobiła chwilę później.
Gdy wytrysnąłem w jej usta, odrzuciłem głowę do tyłu, lecz chcąc zobaczyć co zrobi, szybko spojrzałem na nią w dół.
Gdy zauważyłem, że połyka wszystko, aż zachłysnąłem się powietrzem, a następnie zagryzłem mocno wargę.
Zdecydowanie zajebiste uczucie, było widząc jak robi to moja Ślizgonka.

Niesamowicie podobała mi sie jego reakcja. Podniosłam sie z kolan i opierając dłonie na jego biodrach, ucałowałam lekko jego dolna wargę.
— Tez całkiem niezle smakujesz...— szepnelam cicho.

- A ty jesteś w tym piekielnie dobra - wymruczałem, mimo nierównego oddechu.
- Robiłaś tak już kiedyś? - spytałem, wpatrując się w jej oczy.
Wiadomość że mógłby to być jej pierwszy raz była nie do przyjęcia.

— a czy to ma jakies znaczenie?— zapytałam robiąc sie lekko czerwona.
Przylgnęłam go niego, obcałowywujac jego szyje i jednocześnie gładząc dłońmi jego pośladki.

- Nie, ale chce wiedzieć z ciekawości - mruknąłem.
Przykucnąłem lekko i chwyciłem mocno za pośladki, by ją podnieść.
- Teraz ja muszę Ci się odwdzięczyć - uśmiechnąłem się łobuzersko.

— Nie musisz.— odparlam obejmując go za szyje.
— Jest mi dobrze. Serio. — powiedziałam i cmoknelam go w usta.

- Ale ja chcę - mruknąłem, uśmiechając się zdziwienie.
- Chcę byś doszła dziś minimum dwa razy - odparłem i położyłem się z nią ma łóżku, tak że byłem na górze.
- Zobaczysz będzie Ci dobrze - mruknąłem.

— Zawsze tak mówisz a co do czego latam potem po ogorki...— zaśmiałam sie wrednie.
— To co? Chcemy mieć chłopca, dziewczynkę czy kota?

- Jak już to psa - mruknąłem z uśmiechem i złapałem za kajdanki.
- A teraz podaj mi swoje rączki, maluchu - poprosiłem, otwierając zamki.

— Nie bo psy które maja z toba cos wspólnego, chca zjeść kota. — odparlam.
— Maluchu? I ty śmiesz pytasz czemu buty zostają..— burknelam wyciągając rece w jego stronę, spodem do góry. Patrzyłam uważnie w jego oczy.
— Powiedz mi szczerze. — poprosiłam. — Było okej?

- No chyba musi mieć coś wspólnego ze mną skoro ma być nasze - zaśmiałem się, zapinając na jej jednej ręce kajdanki, ale nie za mocno, by miała luz.
- Choćbyś nosiła takie szpilki, że byłabyś ze mną równa to i tak będziesz dla mnie maluchem, moim maluchem - mruknąłem i zapiętą w gadżet dłoń przyszpiliłem do zagłówka.
- Z czym? - spytałem zaskoczony jej pytaniem.

Powedrowalam wzrokiem za m swoja ręka ktora przykuł kajdankami.
Na jego pytanie zawahałam sie lekko. Ukryłam niesamowite rozczarowanie jego pytaniem. Myślałam ze to oczywiste ze pytam o to czy było mu dobrze...
— Nic. Juz zapomniałam. — powiedziałam z uśmiechem.

Westchnąłem głośno, a następnie przeprowadziłem kajdanki przez kolumnę, przez co dziewczyna musiała być w pozycji siedząco-leżącej, i zapiąłem jej na jej drugi nadgarstek gadżet.
Gdy już to zrobiłem zsunąłem się i położyłem podbródek na jej brzuchu.
- Nie lubię się domyślać - mruknąłem, patrząc jej w oczy.
- Chodzi ci o to czy dobrze mi obciągnęłaś? - spytałem, unosząc brwi.

Ciekawa byłam co chłopak wymyślił. Wędrowałam za nim wzrokiem i uśmiechnęłam sie lekko kiedy oparł podbródek na moim brzuchu.
— Am..— chrząknęłam krótko. — No.

- Najpierw ty odpowiedz na moje pytanie - mruknąłem, patrząc na nią. Naprawdę, podobało mi się to całe krępowanie ruchów.
- Robiłaś to pierwszy raz czy byłem po raz kolejnym tym pierwszym? - spytałem.

Popatrzyłam na niego chwile po czym lekko przytaknelam głowa.
— Przepraszam. — powiedziałam domyślając sie skad to pytanie. — Następnym razem bedzie lepiej.

Gdy zobaczyłem jak przytakuje głową, wciągnąłem gwałtownie powietrze, jednak nadal leżałem w tej samej pozycji. Zamknąłem oczy i zdając sobie sprawę, że już po raz kolejny jestem jej pierwszym, uśmiechnąłem się jak głupi do sera.
- Nie może być lepiej Rian - powiedziałem poważnie, ale na mojej twarzy nadal widniał szeroki uśmiech.
- Byłaś zajebista. I muszę Ci powiedzieć, że tak dobrze mi jeszcze nigdy nie było. Ale następnym razem, jak będziesz chciała to zrobić, to zrobisz to na łóżku. Bo przez cały czas miałem wielką nadzieję, że nie upadnę z rozkosznych doznań, skarbie - wyjaśniłem.
- A skoro był to twój pierwszy raz to po pierwsze: jak Tobie się to podobało?, a po drugie : skąd ty znasz takie sposoby? - spytałem.

Zamrugałam kilkakrotnie gdy wciągnął gwałtownie powietrze. Zle... Bardzo zle.
A jednak nie. Uśmiechnęłam sie ledwo widocznie na jego słowa.
— Gdzie tylko bedziesz chciał. — powiedziałam szybko.
— Hmm... Nie wiem. Było bardzo dobrze. Tylko boje sie ze nie było tak jak powinno...— odparlam na jego pierwsze pytanie.
— Jakie sposoby?

- To teraz skarbie posłuchaj eksperta - zaśmiałem się, słysząc własne słowa.
- Wszystko było tak jak trzeba, nawet zrobiłaś więcej - mruknąłem, patrząc jej w oczy.
Na jej pytanie przekrzywiłem głowę. Nie możliwe by nie wiedziała o czym mówię.
- Chodzi mi o przetrzymanie wybuchu - wyjaśniłem - Skąd ty o tym wiesz? - spytałem i podniosłem się na rękach, by znaleźć się naprzeciwko jej twarzy.
Schyliłem się lekko i zacząłem powoli składać pocałunki w dół. Zacząłem od szyi, później obojczyki, a następnie piersi. Jednak musiałem się przy nich zatrzymać i choćby dla własnej przyjemności, zacząłęm ssać jej sutek.

— A... To...— powiedziałam. — Przeczytałam...— wyjaśniłam znowu sie czerwieniac.
Moj oddech przyspieszył gdy zaczął mnie obcałowywać.
Wygielam sie gwałtownie kiedy zaczął ssac moj sutek.

Oderwałem się od jednego i zacząłem ssać drugi, a następnie ponownie zacząłem tworzyć ścieżkę mokrych pocałunków, aż do podbrzusza dziewczyny, gdzie na chwilę się zatrzymałem.
- Przeczytałaś kamasutrę? - spytałem, patrząc na nią z dołu.
- Uroczo wyglądasz gdy się rumienisz - dodałem, widząc czerwone wypieki na jej twarzyczce.
Wróciłem do całowania jej podbrzusza by trochę ją przetrzymać, a następnie wyprostowałem się i patrząc jej prosto w oczy, zacząłem masować jej łechtaczkę okrągłymi, powolnymi ruchami.

Pokręciłam głowa na jego słowa, oblizując usta.
— Nie miałam okazji...— odparlam.
— Nie rumienie sie..— burknelam odwracając wzrok.
Znow na niego spojrzałam gdy tylko poczułam jego dlon na swojej kobiecości. Jeknelam probujac sie wyprostować co uniemożliwiały mi kajdanki.
Zaczelam sie wiercić chcac go juz poczuć.

- Podoba mi się twoja wieczna gotowość - wymruczałem, wkładając w nią od razu dwa palce.
- Ale dziś dojdziesz w inny sposób - odparłem z lekkim uśmiechem.
Najpierw zamierzałem dać jej przyjemność, a potem się z nią kochać.

— Wcale nie... Nie wieczna. — sapnelam gdy wsunął we mnie palce. Zaczelam sie wić, przeszkadzajac mu nieco.
— Moze... Lepiej bedzie jak mnie rozkujesz...

- Dlaczego niby mam Cię rozkuć? - spytałem, trzymając w niej palce, ale nimi nie poruszając.
- Ale dobrze Ci z kajakami - mruknąłem z uśmiechem.

— Z opaska na oczy i przykutym nogami tez. — powiedziałam sarkastycznie.
Przygryzlam wargę i odchyliłam głowę do tylu czekajac az zacznie po ruszać palcami. Leżałam grzecznie starając sie uspokoić oddech.

- Nie wątpię kochanie - uśmiechnąłem się.
Widząc, że już leży spokojnie, zacząłem powoli poruszać palcami. Czułem jej soki na swoich palcach, przez co nieświadomie przyspieszyłem ruchy.

Naprawde próbowałam byc grzeczna i spokojna. Ale w takiej sytuacji nikt by chyba nie był. To niemożliwe. Gdy tylko przyspieszył ruchy, zaczelam wypychać biodra i tułów do przodu, stękając cicho.

Patrzyłem na nią jak uwięziona przeze mnie w pułapce, wypychała biodra w moją stronę.
Wyjąłem na chwilę palce, a następnie włożyłem trzy i zacząłem bardzo powolnie nimi ruszać.

— Tyler..— syknelam kiedy wyjął palce. Spojrzałam na niego.
— To nie jest..— urwałam rozpływających się pod wpływem jego dotyku gdy znow wsunął palce.
— To nie jest zabawne..— dokończyłam.