Dormitorium Dziewcząt

— Jak wrócimy t...— zaczelam, urywajac na moment. Zacisnelam dlon na oparciu kanapy i zamknęłam oczy czujac znow jego palce.
— Jak wrócimy... To będziemy sie pieprzyć jak nigdy w zyciu..— wycedziłam przez zeby.

- No dobrze niech Ci będzie - odparłam z uśmiechem i lekko wsunąłem palce w jej pochwę, tak do połowy ich długości, następnie szybko wyciągając i ponownie oblizując.
- To jest złe - mruknąłem cicho, przymykając oczy, zdając sobie sprawę z tego, że płoną podnieceniem wraz ze mną.

Wciągnęłam gwałtownie powietrze czujac co robi.
Spojrzałam na niego, piorunując go wzrokiem gdy oblizywał palce.
— Spodnie. — warknelam schodząc z niego i rozpinając suwak z boku spódnicy by następnie zdjac ja wraz z bielizna.

Gdy ja się uspokoiłem ona mnie nakręcała. To było niemożliwe, a nasza dwójka tworzyła wybuchową parę.
- Wytrzymaj skarbie, jak wrócimy to będziemy się pieprzyć jak nigdy w życiu - mruknąłem.

— Za pozno Tyler. — odparlam mając wrazenie ze za moment zacznę płonąc żywym ogniem.
Uspokój sie kobieto. Rzuciłam spodnice i majtki na ziemie, idąc do łazienki szybkim krokiem i po drodze zrzucajac z siebie resztę rzeczy wraz z butami. Weszłam pod prysznic i odkręciłam lodowata wodę, stając pod jej strumieniem. Pięknie.

No, nie tak to nie ma. Nie ze mną takie numery.
Wstałem i ruszyłem za nią, zarzucając koszulę, a gdy znalazłem się w łazience zrzuciłem resztę rzeczy i otworzyłem kabinę, do której szybko wskoczyłem. Czując lodowatą wodę, pomyliłem się zakręciłem kurek.
- Tak przy mnie nie pozbędziesz się podniecenia - szepnąłem przy jej uchu.

Wstrząsnął mna delikatny dreszcz gdy usłyszałam jego głos przy uchu.
— Daj mi pięć minut... Za pięć minuty wyjdę i sie ubiore...— sapnelam opierając przedramię o ściankę kabiny.

- I będziesz zła, bo się nie wyżyjesz - odparłem.
- Ja nie mówiłem na serio z tym, że czekałbym do chwili po kolacji, a widząc jak chętna jesteś, aż żal nie skorzystać - mruknąłem, przysuwając się do niej.

— Czy ja kiedykolwiek byłam o to zła? Nigdy nie jestem. — odparlam przysuwajac sie blizej ściany gdy chłopak sie do mnie zbliżył.
— Wytrzymam. Naprawde wytrzymam.... Dam radę...

- Ale możesz być - odparłem.
Widząc, że dziewczyna się ode mnie odsunęła, już się nie przybliżyłem, po prostu stałem jak kołek, który nie wie co ze sobą zrobić. Gdy dziewczyna się ode mnie odsunęła nawet nie wiem co poczułem, ale do miłych uczuć to nie należało.
- To mam wyjść i poczekać na Ciebie? - spytałem.

— Nie wiem...— odparlam wdzięczna za to ze sie nie przysunął. Najmniejszy i najdelikatniejszy jego dotyk mógł spowodować ze sie na niego po prostu rzucę. Jednak nie musiał mnie nawet dotykać.
— Wejdź we mnie. — sapnelam po chwili. — Nie wytrzymam...

- Rozumiem - odparłem i zacząłem już otwierać drzwi, by wyjść i się ubrać.
Jednak w ostatniej chwili, dziewczyna wypowiedziała owe trzy słowa, które całkowicie zmieniło historię tego co się wydarzy.
Zamknąłem za sobą drzwi od przysznica i stanąłem za nią, by wziąć ją od tyłu.
Gdy tylko nakierowałem swojego członka na jej dziurkę, pchnąłem go w nią z całej siły.
Wiedziałem, że obojgu nam chodzi o przyjemność i szybki orgazm.

Gdy wszedł we mnie z impetem, tym samym przycinał mnie do zimnej ściany. Krzyknęłam krótko czujac jak moje sutki robia sie twarde jak kamień. Zsunelam sie nieco po ścianie, opierając sie o nia przedramionami, by wypiąć sie w jego stronę.
Zaschło mi w ustach i przez krotki moment znow zakręciło sie w głowie. Nie myliłam sie co do niego. Jeszcze nikt nigdy nie działał na mnie w taki sposób jak on.

Słysząc jej krzyki i jęki, nie zwolniłem tempa. Dodatkowo, by miała większą przyjemność jedną dłonią, zaczęłam stymulować jej łechatczkę, a drugą chwyciłem jej piersi, zaczynając je miętosić.

Nie odważyłam sie powstrzymac chociażby najmniejszego dźwięku gdy zaczął mnie dodatkowo pieścić. Chciałam zeby wiedział ze jest mi dobrze. Zaczelam sie lekko poruszać by mocniej go w sobie poczuć.

Widząc oraz czując jak porusza zmysłowo swoimi biodramk, zwiększyłem tempo dając nam obojgu taką samą przyjemność.
Jak widać nie było mi potrzebne zbyt wiele, by już po chwili czuć, że w niej pulsuję.

Jeszcze nigdy,odkąd z nim jestem, nie byłam tak podniecona.
Chciałam zeby mnie rżnął w kazdy możliwy sposób bez przerwy.
Moje mięśnie zaczely sie juz zaciskać na jego penisie wiec zaczelam mocniej uderzać pośladkami objęło biodra, przestajac masować druga piers by przytrzymać sie ściany.
— Kurwa, Tyler... — wycedziłam przez zeby. — O, kurwa...

Czułem, że nigdy nie będę w stanie odpuścić sobie tej przyjemności z nią nigdy.
Poczułem jak w pewnym momencie kończę, krzycząc głośno jej imię.

Tym razem udało mi sie dojść w tym samym czasie co on. Wargę zagryzłam tak mocno ze poczułam smak krwi.
Kolana mi drżały i ciezko było mi sie utrzymać na nogach.
— Kocham Cie.— sapnelam kiedy moje mięśnie sie rozluźniły.

- Za takie rzeczy i czynności mnie kochasz? - spytałem, odsuwając się od niej, by oprzeć się o ścianę.
Dysząc przełożyłem głowę do ściany, tak by poczuć jej zimno.

Gdy tylko przestał mnie trzymać i odsunął sie ode mnie, kolana sie pode mna ugięły i zsunelam sie do brodzika.
— Też...— odparlam zaczesujac dłonią mokre włosy.

- Po raz kolejny udowadniamy sobie, że prysznic nie jest najlepszym miejscem do seksu - sapnąłem.
- Następnym razem trzeba wypróbować wanne - dodałem, patrząc na nią.

— Każde miejsce jest dobre. — powiedziałam z trudem podnoszac sie na równe nogi. Zbliżyłam sie do chłopaka i pocałowałam go w klatkę piersiowa.
— Trzeba wypróbować wszystko.

- Trzeba - mruknąłem.
- A teraz naprawdę musimy iść coś zjeść, bo padnę przez Ciebie - odparłem, całując ja w czoło i wychodząc z kabiny.

— No przeciez ide...— mruknęłam wychodząc zaraz za nim i chwytając ręcznik by sie powycierać. Wstrząsnął mna dreszcz i dostałam gęsiej skórki.
— Dlaczego tu jest tak zimno..— poskarżyłam sie, rozwieszając ręcznik gdy skończyłam sie wycierać.
Zaczelam zbierac swoje rzeczy po drodze do pokoju gdzie wyjęłam z szuflady kolejny komplet bielizny i ubrałam wszystko od nowa.

- Nie jest zimno - mruknąłem - To ty jesteś zgrzana - dodałem z uśmiechem. Zacząłem zbierać swoje rzeczy u wrzuciłem je do kosza by po wyjsciu z łazienki, naszykować nowe.
- Jednak te na tydzień, nie starczą na tydzień -mruknąłem.

— A nie mowilam...— powiedziałam z satysfakcja.
— Otóż moj drogi... Nawet rozrzucać ciuchy trzeba umieć odpowiednio. Ja juz gotowa. — oznajmiłam gdy zasunelam suwak buta i wstałam z fotela. Podeszłam do chłopaka i objęłam go od tylu w pasie, całując w plecy.
— Załóż cos... Tak kurewsko fuckboyowego zeby cała sala doszła na twoj widok.

Zdążyłem jedynie ubrać bokserki, a już poczułem na sobie jej dotyk.
Odwróciłem sie w jej stronę z uśmiechem i nachyliłem by ją pocałować.
- To może mi skarbie wybierzesz - odparłem.

— Ah... Liczyłam na to. — odparlam puszczając go i podchodząc do szafy by przejrzeć jej zawartość.
— Ta koszulka..— powiedziałam podając mu czarną koszulkę z dekoltem w serek. Przeszłam przez pokoj by podejść do komody i wyjąc z niej wytarte jeansy które beda ladnie opinać jego tyłek.
— I to. — rzuciłam w niego spodniami. — Tyllo opuść je troche.

Odsunąłem się trochę by dać jej miejsce do popisu. Gdy zaczęła rzucać we mnie ciuchami, które od razu na siebie wkładałem.
Chwyciłem z szafy jeszcze pasek i zapiąłem go tak, by wraz z gumką spodni leżał na biodrach.
- Czyli możemy iść? - spytałem'

Obejrzałam go sobie od góry do dołu po czym podeszłam do niego i ułożyłam koszulke po swojemu. Następnie przywołałam ze szkatułki średniej wielkości, wiszące kolczyki w kształcie łapacza snow z piórkami i zaczelam je zakładać, idąc do lustra. — Sekunda...

Musiałem wybić sobie z głowy pomysł by teraz do niej podejść i cokolwiek zrobić, bo nie chciałem kusić ani siebie, ani jej.
Usiadłem na łóżku i czekałem aż dziewczyna będzie gotowa.

— Gotowa. — powiedziałam po chwili. Miałam kłopot z jednym kolczykiem ale sie udało. Nim podeszłam do Tylera, zaklęciem przywróciłam długość swoich włosów, jednak rezygnując z grzywki. Chwyciłam Puchona za rękę, mocno splatajac z nim palce i pociągnęłam do drzwi.
— Chodz kochanie.

- Co ty z włosami zrobiłaś? - spytałem oniemiały.
Chwyciłem w dłonie jej długie włosy i przeczesałem je palcami, jakby upewniając się, że są prawdziwe.
- Przed chwilą były krótkie, a teraz - stwierdziłem, patrząc na nią.

— Po prostu cofnęłam zaklęcie. — zasmialam sie.
— Takie mi bardziej pasują. Przynajmniej taka mam nadzieje. Nie podobają ci sie?

- Czyli ich nie ściełaś - odparłem, patrząc na nią.
Popatrzyłem na nasze złączone dłonie, a następnie przysunąłem się jeszcze bliżej.
- W takich włosach, nie wiem czy to nawet możliwe, ale podniecasz mnie bardziej - mruknąłem.

— No nie...— odparlam z uśmiechem.
— To... Chyba dobrze. — powiedzilam zadowolona. — Bardzo dobrze. — dodałam zadzierając głowę do góry by na niego spojrzeć.

- Dla ciebie może i dobrze - mruknąłem.
- Dla mnie oznacza to konieczność większego panowania nad sobą przy ludziach oraz ogromnej frustracji seksualnej - odparłem z uśmiechem.
- Czyli możemy już iść, tak? - spytałem idąc wraz z dziewczyną, trzymaną za dłoń do drzwi.

— A czy ktos ci każe sie powstrzymywać? Czy ja cos takiego powiedziałam?— zapytałam uśmiechając sie tajemniczo.
— Możemy możemy...– przytaknelam i wyszłam wraz z nim.

Next: ws

- Nie, ale dobrze wiemy co muszę robić - stwierdziłem, patrząc na nią.
Gdy tylko przeszła przez drzwi, zamknąłem je i podążyłem za nią.

Gdy weszliśmy do pokoju, wzięłam dwa zielone koce z dużej skrzyni pod oknem i położyłam je na lozku. Zabrałam czarna kurtke sięgającą bioder ktora lekko rozszerzała sie na dole. Zawiązałam pasek i poprawiłam duży, puchaty kaptur. 
— Załóż kurtke. — powiedziałam biorac koce z lozka i czekajac na chłopaka.

- Do czego to przyszło by dziewczyna mną rządziła - mruknąłem pod nosem, ale mimo to się uśmiechnąłem.
Podszedłem do kufra i wyciągnąłem ze spodu czarną kurtkę, która bardziej przypominała wiatrówkę niż coś ciepłego.
- Możemy iść - mruknąłem, zapominając kurtkę.

— Słyszałam to..— powiedziałam szczerząc sie.
Widzac co na siebie założył uniosłam brew i przysiadłam na lozku.
— Jak nie założysz normalnej kurtki to ja wyjdę w staniku. — ostrzegłam. — Mam wezwać cos z twojego dormitorium czy sam to zrobisz? Jest naprawde chłodno na zewnatrz. Nie chce żebyś był chory.

- Rian - mruknąłem i zdjąłem z siebie kurtkę.
- Ona tylko wygląda na taką niezbyt ciepłą, ale mi jest w niej dobrze, w taką pogodę - odparłem.
- Jeśli Cię to uspokoi to włożę bluzę - stwierdziłem.

— Moze byc. — powiedziałam poddając sie. I tak sie w niego wtule wiec bede kontrolować czy mu ciepło czy nie.
— Tylko jakas ciepłą. — dodałam.