Pub pod Trzema Miotłami

Pub położony w małej wiosce Hogsmeade, która jest jedyną miejscowością zamieszkaną wyłącznie przez czarodziejów. Jego właścicielką jest madame Rosmerta.  Mały bar zawsze w weekendy jest zatłoczony przez uczniów Hogwartu, którzy przychodzą tu, aby odpocząć od nauki i w towarzystwie przyjaciół miło spędzić wolny czas. W pubie pod Trzema Miotłami można kupić nie tylko oranżadę dla nieletnich czy wodę goździkową, ale również takie trunki jak m.in. Ognista Whisky, rum porzeczkowy, Sherry, grzany miód z korzeniami [1], syrop wiśniowy, piwo kremowe. napisał:

http://pl.harrypotter.wikia.com/

Pijackie imprezy, nadchodzimy! (powiedział Admin, który jest totalnym przeciwnikiem używek)

Razem z Samanthą wszedłem do pubu i pozwoliłem jej wybrać stolik. Gdy już usiedliśmy, podsunąłem jej kartę.
- Ja biorę po prostu piwo kremowe - powiedziałem.

Weszłam do pubu z Mortem. Wybrałam stolik i zerknęłam na kartę.-Ja wezmę syrop wiśniowy- powiedziałam po chwili i uśmiechnęłam się.

Weszłam do pubu, zauważyłam Sam i Morta. Nie miałam najmniejszej ochoty siadać z nimi, nie po tym co wciąż czułam. Wyjątkowo dziś miałam na sobie kolczastą obrożę, branzoletkę o takim samym wyglądzie, czarną bluzkę i przecierane jeansy. Korzystałam z wolności i weekendu, jednocześnie ukazałam swój styl w pełnej krasie. Zamówiłam sobie rum porzeczkowy i usiadłam sama przy stoliku. Po chwili już miałam swój trunek, którym się zajęłam ku uciesze moich kubków smakowych.

Zamówiłem napoje i zauważyłem Letycję przy stoliku.
- Ustalilyscie coś między sobą? - zapytałem Sam.

Gdy zauważyłam Letycję mina mi zrzedła. Gdy Mort się odezwał spojrzałam na niego- Można tak powiedzieć- powiedziałam wymijająco.

- Okej, nie chcesz o tym gadać, rozumiem - powiedziałem. Dostaliśmy nasze napoje i upiłem łyk piwa.

Napiłam się wiśniowego syropu. Wpatrywałam się w swoje dłonie, którymi objęłam kubek. W pamięci dalej miałam wczorajsze wydarzenie. Upiłam łyka słodkiego napoju.

Kątem oka zerknęłam na nich. Sam na mój widok zrzedła mina. Spokojnie... Jeszcze dwa czy trzy kieliszki i będzie lepiej, nie będę o tym myślała, poczuję się o wiele lepiej. Przełknęłam ślinę i wzięłam łyk rumu, delektując się jego smakiem.

- Potrzebujesz może kupić coś konkretnego? Czy po prostu pochodzimy po wiosce? - zapytałem Sam, zmieniając temat.

-Chętnie pozwiedzam.- powiedziałam uśmiechając się lekko.

- Tooo - przeciągnąłem słowo, zastanawiając się nad pierwszym punktem wycieczki. - ciuchy, gadżety do żartów, słodycze czy artykuły papiernicze?

-Myślę, że artykuły papiernicze są najlepszym rozwiązaniem.- odpowiedziałam kończąc napój.

- To super, bo muszę dokupić pergamin - ucieszyłem się i dopiłem piwo. - To niedaleko. Z resztą jak wszystko tutaj. Tylko do Wrzeszczącej Chaty jest kawałek.

-Tam raczej wolałabym nie iść- powiedziałam patrząc na niego chwilę.

- Przecież tego nie proponowałem. - Wzruszyłem ramionami.

-Fakt, ale tak w razie czego- powiedziałam i podrapałam się po policzku. Zrobiło się niezręcznie- To umm idziemy?- spytałam i w swojej torebce zaczęłam szukać pieniędzy. Po chwili wyciągnęłam drobniaki i zaczęłam odliczać sumę za swój napój.

- Jasne, chodźmy - odparłem. - Nie kłopocz się, ja zapłacę - powiedziałem, gdy zauważyłem jej próby uzbierania potrzebnej sumy. Podszedłem do baru nim w ogóle zdążyła zaprotestować i dałem pieniądze madame Rosmercie. Wróciłem do Sam i spojrzałem na nią, uśmiechając się półgębkiem.
- Następny cel, Sklep Scrivenshafta - powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi.

*next w sklepie Scrivenshafta*

-Nie Mo..- nawet nie zdążyłam dokończyć, a chłopak poszedł i zapłacił. Po chwili wrócił, a ja spojrzałam na niego.- Nie musiałeś, przecież- powiedziałam, a potem westchnęłam- No to do kolejnego sklepu- wymamrotałam idąc za chłopakiem.
NP Sklep Scrivenshafta

Siedziałam pijąc kieliszek za kieliszkiem, ku mojemu zaskoczeniu butelka całkowicie opróżniała, zamówiłam kolejną i piłam dalej, uśmiechnięta nie myśląca o problemach. Zaczęłam nawet nucić jakąś piosenkę pod nosem. Chomiiiiiikiiiiii... Głowę miałam pewną dziwnych myśli, szumiało mi w uszach po takiej ilości alkoholu, nawet lekko kręciło się w głowie. Ło, dopiero teraz... Wiedziałam od dawna, że mam mocno głowę. - Lallalalalalallalllll... Szit, to nie tak to leciało... Kra.. Hau... Miau? - mówiłam do siebie wciąż szeroko uśmiechnięta i pociągnęłam łyk z kieliszka kolejny.

W końcu dopiłam drugą butelkę. Stwierdziłam, o dziwo, że już mi starczy. I tak mnie już porządnie siekło i nawet moja mocna głowa zaczynała wysiadać. Zapłaciłam za trunek, wstałam i chwiejnie wyszłam z pubu.

Siadam sam przy wolnym stoliku i obserwuję wchodzących. Zamawiam piwo kremowe, nie mam jakoś ochoty bani mocniejszego.

Wszedłem do pubu. Usiadłem przy jednym ze stolików, a potem zamówiłem piwo kremowe. Gdy go otrzymałem zacząłem go pić.

Wszedłem do pubu z Annabelle na rękach. - No to co - zacząłem do niej. - Wszedłem z Tobą na rękach przez te drzwi. Bez wątpienia Annabelle Tokisaki, nie? - postawiłem ją obok stolika i odsunąłem krzesło, by na nim usiadła. - Czego chcesz się napić?

Pierwsze miejsce do którego poszłam, były Trzy Miotły. Na początek zamówiłam dwa piwa kremowe i dwa kieliszki Ognistej, przy czym doszłam do wniosku, że z madame Rosmertą da się dogadać, nawet jak się jest niepełnoletnim. Usiadłam przy stoliku, zaraz przy oknie, tak że miałam dobry widok na wszystko, i najpierw zabrałam się za piwo kremowe zastanawiając się od razu gdzie później iść.

Weszłam do pubu. Żadnych znajomych twarzy ani wolnych stolików. Podeszłam do jakiegoś chłopaka, szatyna, nie pamiętałam jego imienia. - Można? - zapytałam niepewnie. Wciąż mnie bolało tamto nieudane spotkanie.

- Tak Azazelu Tokisaki. - zaśmiałam się, siadając przy stoliku - Dżentelmen. - pochwaliłam chłopaka - Czy będzie to dziwne, jeżeli chciałabym się... łagodnie mówiąc... najebać? - uniosłam lewą brew.

- Skądże - zaśmiałem się. - Nie żałuj sobie, mam mocną głowę, więc... Może Cię nie zostawię i zaniosę do szkoły.

- Planujesz mnie zostawić? - zmarszczyłam czoło - Zresztą, nawet jeśli, to dam sobie radę bez Ciebie. - wystawiłam mu język.

Zerknąłem na dziewczynę. Nie kojarzę jej.-Ta jasne-mruknąłem i upiłem łyka. Kątem oka dostrzegłem Soo, a to jak wyglądała...woah...Po chwili potrząsnąłem głową. Jestem cholernym kretynem. Po prostu zapomnij.

- Skądże, to jest tylko takie gdybanie - uniosłem rękę przywołując do siebie kelnerkę. - Dwie butelki Sherry poproszę - patrzyłem za nią jak poszła po czym znów przeniosłem wzrok na Annabelle.

Usiadłam i zamówiłam ognistą whisky. Spojrzałam na niego, nie wyglądał dobrze. - Wszystko w porządku? - czyżbym nie tylko ja miała złe wspomnienia za sobą? Miałam nadzieję. Wtedy miałabym komu się nawzajem pozwierzać.

- Tylko się nie zakochaj. - roześmiałam się, opierając łokcie o stół, rozglądając się po całym lokalu.
Nie znałam ich, nie znałam tych twarzy. Widocznie oni również widzieli mnie pierwszy raz, skoro nikt się nie przywitał. Wróciłam wzrokiem na twarz Azazela.

Po chwili wstaję i dosiadam się do SooAh. Nawet nie pytam, bo wiem, że by odmówiła.
-Jestem twoją udręką- mówię, odwracając się do dziewczyny

- Janusz, nie dygaj - lekko poklepałem ją po głowie, po czym kelnerka przyniosła sherry dwie butelki i dwa kieliszki. Podziękowałem i otworzyłem pierwszą, nalałem do kieliszków Uniosłem swój. - Więc pijemy... Za nazwisko Tokisaki dla Ciebie?

Spojrzałam na Xaviera. -A ja twoją... A..-powiedziałam przypominając sobie o czymś. -Mieliśmy sobie popyskować.. Wybacz ale może później bo nie mam humoru.-powiedziałam mierząc wzrokiem Carla i jakaś dziewczynę po czym wypijajac pierwszy kieliszek Ognistej. Skrzywiłam się. -No to już wiem dlaczego nie piłam. .

Zauważyłem, że ktoś się do niej dosiada. Boże, jestem żałosny. Spojrzałem na siedzącą przy moim stole dziewczynę-Oczywiście, wiesz kwiatki, tęcza, jednorożce i moja ciesząca się twarz-powiedziałem wykrzywiając usta w uśmiech, co niezbyt wyszło-A tak na serio to nie jest w porządku. Wszystko jest moją winą, bo jestem idiotą. Tak na marginesie to jestem Carl- dodałem po chwili

Uniosłam swój kieliszek, o mało nie rozlewając trunku.
- Owszem. - stuknęłam delikatnie w jego kieliszek, tym razem napawając się trunkiem.

- Letycja. Miło poznać - podążyłam za jego wzrokiem ku Koreance i jakiemuś ślizgonowi. - Oh... Rozumiem - zagryzłam wargę. - Wiesz, co mi pomaga w takich sytuacjach?

- Więc za Annabelle Tokisaki - stuknąłem i wziąłem porządny łyk i zamknąłem oczy na chwilę wczuwając się w smak alkoholu. - Hmmm... Stawiam na to, że stała tylko pół roku - dodałem z miną znawcy. - Ale mimo to dobra.

-Twój chłopak czy eks?- patrzę średnio dyskretnie na chłopaka przy stole pod ścianą.
Siedzi z inną. Czyli kryzys, albo eks

-Nie mam pojęcia-odparłem patrząc na nią i napiłem się piwa.

- Czuję się jakbym nie piła od wieków. - uniosłam skromnie kąciki ust - Brakowało mi tego procentowego ożeźwienia. - wyciągnęłam nieśmiało rękę na stolik, wyczekując podobnego ruchu u Azazela.

-Ja by ci to...Rzucił mnie jak jakieś ścierwo. Tak się w sumie poniekąd czuje. Wiem ze to głupie i być może żałosne ale był pierwszą osobą której zaufałam od bardzo długiego czasu. Przed którą się otworzyłam. A teraz czuję się jak...-zastanowiłam się chwilę. -Jak... Jak szmata w sumie.-spojrzałam na niego.-Mówiłam ze jestem żałosna. ..

- Zamawiam najmocniejszy trunek i wyłączam jakiekolwiek myślenie, polecam - wzięłam drugi kieliszek i nalałam whisky do obu, po czym jeden przysunęłam do niego. - Pijemy za nowy rozdział w Twoim życiu, dawaj! Chomicza moc!