Pub pod Trzema Miotłami

-No w sumie jest znośnie. Jak cos to mnie obronisz- Zaśmiała się cicho idąc obok niej i usiadła obok. Delikatnie obracała kieliszkiem w dłoni

- No oczywiście - zaśmiałam się i upiłam kolejny łyk.

-Trzymam cię za słowo- powiedziała z uśmiechem i zaczęła pić swój trunek

- Ałaaa, ale nie tak mocno! - zaśmiałam się i pociągnęłam porządniejszy łyk. Czułam się jakbym piła kubusia.

-Wybacz postaram się być delikatniejsza- powiedziała z uśmiechem i upiła łyk. Już czuła że powoli krew jej buzuje

- Cieszy mnie to - zaśmiałam się. - O, hej Nathan! - pomachałam ślizgonowi, po czym znów upiłam łyka. Wciąż nic nie czułam, to jest paradoksalnie rozczarowujące. Człowiek chce się nagrzmocić, ale się jednak cieszy, bo pije nie czując nic do pewnej ilości.

Dziewczyna tylko uśmiechnęła się i wykończyła swój trunek do końca. To był bardzo zły pomysł bo już czuła że jest jej gorzej, patrzyła tylko na swój już pusty kieliszek

- Hej! Jeszcze jedna kolejka - zawołałam do barmana, który po chwili nam przyniósł kolejne. Zabrał nasze puste szklanki i znów się napiłam.

-ja...-No nie zdążyła jej zatrzymać więc teraz będzie musiała się napić.Pokręciła głową i patrzyła na pełny kieliszek myśląc czy da radę się wykręcić

- Zatem! Za naszą znajomość! - wystawiłam do niej kieliszek oczekując, że się stukniemy.

-Za nas- Powiedziała biorąc kieliszek i stuknęła się z nią, upiła jeden łyk swojego rumu

- Dokładnie! - napiłam się znów, rozkoszowałam się smakiem trunku. Czymś musiałam, wciąż nic nie czując, żadnej zmiany.

Natomiast Evie czuła powolną zmianę w sobie pod wpływem alkoholu i chyba będzie musiała poprzestać na tym kieliszku i więcej nie wypije. Upiła kolejne łyki rumu

- Barmanie! Jeszcze jedna! - zawołałam odstawiając szklankę. - Tak, ognista i rum!

-Nie ja już powinnam spasować- powiedziała ze spokojem kończąc swój poprzedni kieliszek

- No ze mną się nie napijesz? - spojrzałam na nią ze smutkiem. - Evie, dawaj noo!

-A chcesz mieć ze mnie upitą kłodę?- spytała ją patrząc w jej oczy

- Cóż... Jeśli tak - wzruszyłam ramionami i znów się napiłam, gdy przyniósł szklankę.

-No dobra ale to ostatnia kolejka- powiedziała po chwili biorąc kieliszek rumu

- Dobrze, dobrze - stuknęłam się z nią i ponownie się napiłam, objęłam ją ręką w pasie.

Zaczęła pić swój rum i lekko przytuliła się do Is. Już naprawdę łapała mocną bombę

Uśmiechnęłam się szeroko i dopiłam do dna, zamówiłam tym razem kolejną i już tylko dla siebie. - Podobają mi się Twoje perfumy.

Skończyła swój kieliszek rumu i zakręciło jej się mocniej w głowie, oparła ją o Ramie Is- Dziękują bardzo lubię cytrusowe zapachy, twoje też sa ładne

- Dziękuję - objęłam ją cieplej i oparłam swoją głowę o jej głowę.

-Czuję się jak te zwierzątka...czekaj jak one się nazywała -Zamyśliła się patrząc na pusty kieliszek ale za chiny nie mogła sobie przypomnieć

- O jaie zwierzątka Ci chodzi? - zmarszczyłam brwi.

-Właśnie nie wiem, nie pamiętam- powiedziała ze spokojem- Może sobie później przypomnę nu- mruknęła niezadowolna

- A jakieś... Cechy tych zwierząt? - zapytałam z rozbawieniem.

-No że tak razem są i tak się tulą i nie to nie człowiek- powiedziała ze spokojem

- Koala? Misie? Leniwce? - zaczęłam strzelać. - Pandy?

-Tak Pandy, pandy są urocze chciałabym żeby to ona była moim patronusem- powiedziała ze spokojem tuląc się do Is

- A co jest Twoim patronusem? - zapytałam zaciekawiona i duszkiem wypiłam whisky, zamówiłam kolejną.

-Moim jest łoś, gorzej trafić chyba nie mogłam. A Twoim co jest?-Spytała po chwili

- Moim jest nietoperz. Czemu łoś miałby być taki zły? - zmarszczyłam brwi.

-No raczej Łosie dobrze sie nie kojarzą prawda?- powiedziała ze spokojem

- Czemu nie? Jak dla mnie są takie neutralne - wzruszyłam ramionami. - Ale chociaż prezent na święta mam dla Ciebie już wymyślony! - ożywiłam się.

-W takim razie ja muszę dla ciebie jakiś wymyślić ciekawy - powiedziała ze śmiechem i czknęła raz. Na jej twarzy było więcej wypieków niż przed chwilą

- Dałabym Ci sweter z łosiem, tak! - stwierdziłam z uśmiechem.

-Ja ci wymyślę coś o wiele lepszego zobaczysz- powiedziała śmiejąc się cicho i patrząc na nią

- Co takiego? - uniosłam pytająco brew.

-Nie powiem ci bo to ma być niespodzianka. Ale zobaczysz nigdy nie dostałas czegoś takiego- powiedziała i lekko się zakręciła. Ze słodkim uśmiechem spojrzała na dziewczynę, jaka ona była piękna. Widziała to wcześniej ale teraz wyglądała wyjątkowo cudownie

- Nie lubię niespodzianek, zwłaszcza jeśli wiem że będą noooo - jęknęłam niezadowolona.

-Nie nie powiem ci choćby nie wiem co- powiedziała z uśmiechem i cmoknęła ją w polik

- Więc... - nie powstrzymałam banana na twarzy, gdy dała mi tego buziaka - muszę Cię do tego zmusić? - zaśmiałam się lekko.

-Oj tego ci się nie uda moja droga. Jestem zbyt uparta- powiedziała ze śmiechem