Dormitorium Chłopców 1

— To nie było ostrzeżenie...— powiedziałam marszcząc brwi.
Na jego kolejne słowa, uniosłam je.
Mhm. Czyli był pierwsza i ostatnia osoba ktorej o tym powiedziałam.
— Nie mow o tym nikomu. — powiedziałam sięgając po wodę.

- Nie zamierzałem - stwierdziłem - ukatrupiłabyś mnie na odległość, a wcześniej wykorzystała - dodałem i zrobiłem oczka małego szczeniaka

Parsknelam krótko śmiechem widzac jego mine.
— Tylko mowie... W ogole za duzo mowie... Mogłam ci nie mowic... Teraz czuje się dziwnie.

Czasami ta dziewczyna za dużo mówiła. Pochyliłem się i pocałowałem ją w usta.
- Jeszcze coś ?- spytałem, patrzac na nią

Podniosłam na niego wzrok gdy ucałował moje usta.
Pokręciłam powoli głowa. Zle na mnie działał. Gdzie moj slizgonski diabeł? No tak. Został na podłodze wraz ze spodniami.
Popatrzyłam chłopakowi w oczy przez moment po czym pierwsza odwrocilam wzrok.
I to był błąd.
Zmarszczyłam brwi widzac plamę na prześcieradle. Czerwona plamę zmieszana z czyms jeszcze.
Nie. To nie tak ze zaczynałam się denerwować po zobaczeniu swojej krwi.
— Co... to jest?— zapytałam mając nadzieje usłyszeć cos innego. Przełknęlam ślinę dobrze znając odpowiedz.
Uspokój sie kobieto bo w ogole wyjdziesz na jakas... Słaba.
To tylko krew.
Krew ktora nie powinna... Nie powinno jej byc...

Popatrzyłem na tamto miejsce i uniosłem brew
- Naprawdę nie wiesz? - zapytałem jej, smiejac się - Byłaś dziewicą, a ja przebiłem twoja błonę i właśnie z niej wylała się krew, do tego po tym jak dochodziłiśmy wylewały się z nas różnego rodzaju soki, które zmieszały się z krwią - mruknąłem spokojnie - i ot cala historia plamy - dodałem.

— Przeciez to wiem!— uderzyłam go w ramie. Miało byc mocno ale... Wyszło jak weszło.
— Nie prosiłam o wywód rodem z muzeum...— mruknelam.
— Zmienny jestes wiesz?

- Spytałaś się co to jest - stwierdziłem - To ci odpowiedziałem ,a ty jeszcze mnie bijesz. I weź tu dogodź kobiecie - mruknąłem cicho.
- Dlaczego uważasz, że jestem zmienny? - zapytałem.

— No bo.... No bo...— zaczelam się jakac.
— Bo tak!— warknelam.
— Bo jeszcze jakis czas temu... Nieważne w sumie. — powiedziałam machając ręka.
— Powiesz mi chociaz szczerze cos... Dobrze ci było?

- No powiedz - mruknąłem, nie umiałem jen zrozumieć.
Jednak gdy zadała pytanie, lekko wytraciła mnie tym z równowagi. Naprawdę nie było widać jak na mnie działa. Cholera myślałem, że to oczywiste, że było mi dobrze skoro jej nie wywaliłem w trakcie. Odłożyłem książkę, która miałem na kolanach, na podłogę i przyblizyłem się do niej tak, że nie było nawet miejsca przerwy miedzy naszymi ciałami. Złapałem ją za nogę i jechałem w górę, trzymając rękę na jej udzie zacząłem je masować. Nachyliłem się nad jej uchem i wyszeptałem.
- Było bosko, z chęcią powtórzę to niedługo - mruknąłem, podjeżdżając , bliżej jej kobiecości - A tobie jak się podobało? - spytałem

Było widać... Widać jak reaguje... ale skad mogłam wiedziec ze chodziło o moja osobę a nie tylko o sam fakt możliwości przelecenia kogos.
Wstrzymałam oddech gdy nagle się przysunął.
Spojrzałam na dlon spoczywającą na moim udzie. Dostałam gęsiej skorki.
— Bardzo...— powiedziałam cicho. Był tak blisko ze miałam wrazenie ze słyszy bicie mojego serca.
— Mam nadzieje ze nie raz to powtórzymy...

- Oj jeszcze nie raz skarbie, nie raz - mruknąłem i ścisnąłem jej udo. Nie byłewm w ogóle zmęczony, jej osoba, bardzo mnie pobudziła. Ściągnąłem rękę z jej uda, chociaż tak naprawdę chciałem znów ją poczuć, postanowiłem dać jej odpocząć, by przyszła do mnie nie raz, po chwile rozkoszy.

Uśmiechnelam się pod nosem.
Gdy zabrał rękę, fuknelam cicho. Uniosłam wzrok i spojrzałam na chłopaka. Zrobiłam lekki dziubek i popukałam palcem wskazującym w usta. Buzi

Gdy fuknęła naprawdę mało brakowało bym nie wsunął w nią chociaż jednego palca.
- Jak chcesz to sama sobie weź - odpowiedziałem , patrząc na jej gesty.

Spojrzałam na niego niezadowolona.
Uniosłam sie na kolana i nachylilam do niego, podpierając dłonie o jego uda.
Polizalam i przygryzlam płatek jego ucha po czym cicho zaczelam jęczeć i stękać.

Zadrżałem lekko pod jej dotykiem i zacisąłem dłonie w pięści, gdy zaczeła jęczeć. Myślałem tylko o tym by się na nią nie rzucić.
- Dochodzisz? - spytałem, uśmiechając się i uniośłem brew

— Jeszcze nie...— powiedziałam przygryzajac płatek jego ucha a następnie ssąc go. Nie przestawałam mruczeć. Dodatkowo delikatnie poruszałam się, wykonując zmysłowe, kocie ruchy. Koc juz dawno ze mnie spadł wiec do połowy byłam całkowicie odkryta.

- Kurwa - mruknąłem patrząc na nią. Czy ona nie potrafiła normalnie zasnąć. Jej przygryzanie i ssanie mojego ucha naprawdę mnie pobudziło do działania, do tego jej ruchy, przypominały te jak wolą się pode mną jeszcze kilka minut temu. Położyłem swoje dłonie na jej tyłem i przeniosłem ją na swoje kolana.

Uśmiechnelam się widzac jak jego oczy ciemnieją.
Usiadłam na jego kolanach, krzyżując kostki za jego plecami. Objęłam go w pasie i oparłam policzek na jego ramieniu. Teraz moge spac.

- Nie, no chyba nie zamierzasz teraz spać? - zapytałem jej.
- Żartujesz sobie czy jak? - zadałem jej kolejne pytanie - najpierw jęczysz, a gdy mam ochotę na coś więcej, idziesz spać - mruknąłem niezadowolony.

— Nie zamierzam. — powiedziałam.
— Zamierzałam się przytulić... Jutro znowu będziemy drzeć ze sobą koty na swoj cudowny i uroczy sposób. — powiedziałam podnoszac głowę by na niego popatrzeć.
— A masz ochotę na cos wiecej? – zapytałam.
— Tak łatwo cie nakręcić czy tylko mi się to udaje?

- Tak - dodałem lekko gardłowym tonem - Chce czegoś więcej - mruknąłem
- Rozumiem, że ciebie, nie jest łatwo nakręcić - mrulnąłem, unosząc brew. Położyłem swoją rękę na jej łydce, która znajdowała się za mną i zacząłem po niej jeździć palcami.

— Myślałam ze zdążyłeś zauważyć... Ze bardzo łatwo mnie nakręcasz. – powiedziałam prostując się by spojrzeć mu w oczy.
— Mm? — powiedziałam i dłonią przeczesalam jego włosy.

- Wolałem to usłyszeć z twoich ust, skarbie - mruknąłem patrząc jej w oczy, które były bardzo przejrzyste, w porównaniu do moich. - Dobrze, że to ja cię nakręcam a nie ktoś inny - dodałem i przejechałem po jej nodze, zatrzymując rękę na jej udzie.
Gdy dłonie wplotła w moje włosy cicho jeknąłem.

— Skarbie?— zapytałam lekko zdziwiona ze nie użył przy tym złośliwości.
— Mmm... Mógłbyś byc zazdrosny?— zadałam kolejne pytanie.
— Mam wrazenie ze cokolwiek nie zrobie to cie nakręcę. – uśmiechnelam się zadowolona.

- Nigdy nie byłem zazdrosny , więc nie - odpowiedziałem szybko na jej pytanie - Zazwyczaj dostaje to czego chcę - mruknąłem - Dlaczego pytasz? - trochę zaniepokoiło mnie jej pytanie. Obawiałem się tego, co zaraz powie.
- Bo tak jest - dodałem na jej ostatnie słowa.

Parsknelam śmiechem.
— Tak sobie. To mogłoby byc nawet całkiem... Podniecające. — znow się zasmialam widzac jego mine.
— Spokojnie. Wygladasz jakbys miał zaraz zwiać.... Nie mam zamiaru cie usidlić. — uśmiechnelam się głaszcząc go dłonią po karku.

- No nie wiem - mruknąłem i odchliłem lekko głowę, gdy dotknęła mojego karku - Nie byłabyś pierwsza - stwierdziłem - Bo przecież " kochaliśmy się więc teraz jesteśmy parą" - zacząłem naśladować głos laski, która mi to powiedziała.

Znow sie zasmialam.
— Związki nie sa dla mnie. — powiedziałam szczerze.
— Nawet gdybym cos do ciebie poczuła to nigdy w zyciu bym ci się nie przyznała. A co dopiero byc z toba. — zasmialam się. — Nasz seks jest bezpiecznie wolny od usidlenia. — zapewniłam go.

- Liczyłem na takie słowa z twojej strony - stwierdziłem.
- Dlaczego byś mi nie powiedziała - zapytałem - przecież bym cię nie wyśmiał - mruknąłem
- Poza tym lepiej żebyś mi powiedziała, niż uprawialibyśmy ostry seks, a Ty byś coś do mnie czuła - dodałem.

— Po prostu... Lepiej byłoby gdybys nie wiedział. Nie czułbyś się jakkolwiek zobowiązany wobec mnie. — powiedziałam zjeżdżając dłonią na jego ramie.
— Nie. Nie sadze. Tak byłoby dobrze. Lepsze to nic niz. A gdybys widział ze cos do ciebie czuje to juz nie chciałbys mnie posuwać. I wtedy to juz w ogole

- Chyba lepiej by było, gdybyś się ode mnie nie uzależniała, nawet pod względem seksualnym - mruknąłem, podjeżdżając dłonią wyżej
- Uwierz mi, jeżeli nawet byś mi, o tym powiedziała, a przyszła do mnie i zarządała, by się z tobą pieprzyć, zerżnął bym cię z przyjemnością, tak, że byś mnie znienawidziła - dodałem

— Postaram się. — powiedziałam przejeżdżając wzrokiem po jego twarzy.
— Nie powiedziałabym. Tego jestem pewna. — dodałam z lekkim uśmiechem.
— Kurczę. Nawet gdybym chciała to bym cie nie mogła nienawidzić. Jestes zbyt Slizgonski.

- Uwierz mi, zrobiłbym coś, byś łatwo o mnie zapomniała ewentualnie zerżnąłbym cie tak, że przez tydzień usiąść byś nie mogła - zaśmiałem się - Nie mówiąc już o chodzeniu na własnych siłach - mówiąc to patrzyłem jej w oczy
- Tak sobie właśnie przypmniałem, kto mi mówił, że jestem gejem - mruknąłem ,zaciskajac dłonie na jej udzie, dzieliło mnie od mojego celu bardzo niewiele.

— Jesli naprawde bym cos do ciebie poczuła to mógłbyś sie w dupe ugryźć bo bym nie zapomniała. Jesli uzylbys na mnie zaklęcia, moja magia po jakimś czasie i tak by sie go pozbyła. — powiedziałam nie odwracając wzroku.
Ups.
— Kto taki? Trzeba go spalić na stosie..

- A gdzie ten stos rozpalimy? - zapytałem - Po powiem ci mam tego osobnika na wyciągnięcie reki - zaśmiałem się.
- Myślę, że gdybyśmy użyli czarnej magii, możnaby było chociaż zmienić wydarzenia w twojej głowie - stwierdziłem

— Eee....— zawahałam się. — Nie mam pojęcia o czym mówisz i w tym momencie ty raczej tez nie wiesz co mowie ale bede kiwać głowa udając ze nie znam angielskiego. — powiedziałam po koreańsku, nie mogąc powstrzymac uśmiechu.
— A ty myślisz ze moja magia wrodzona jest "biala"?— zapytałam cicho juz po angielsku, unoszac brew.

- Teraz podziękuję ojcu za nauki języków tj. hiszpański, łacina, japoński, grecki i koreański - dodałem po chwili, śmiejąc się cicho - ale jak byś to napisała to pewnie bym nie zrozumiał - mruknąłem
- A nie? - spytałem zdziwiony i uniosłem ją trochę, by się poprawić na łóżku, a następnie ponownie ją na sobie usadziłem.

— Ale chińskiego nie znasz...— uśmiechnelam się jak diabeł.
— Ha! Mam nad toba przewagę językowa i pisemna... Idaelne! Prawie jakbys był analfabeta. — zasmialam się.
— Taaak... A Twoj penis jest malusi...— przewróciłam oczami.

- Uczę się języków dość szybko, więc nauczę się i chińskiego - dodałem - Nigdy nie będę analfabetą - powiedziałem
- Dobra wygrałaś, zaśmiałem się na jej komentarz - Ale jak chcesz możesz go jeszcze raz poczuć w sobie - mruknąłem, poruszając brwiami

— Zawsze wygrywam...— powiedziałam zadowolona.
Spojrzałam na niego i pogłaskałam go po policzku.
— A.. ty chcesz?— zapytałam na wszelki wypadek.
— Ja bym go chciał w koncu poczuć bo to co było niedawno... Juz wiem czemu zostałeś gejem. — znow posłałam mu ten szatański usmiech.

Zepchnąłem ja z siebie i wstałem, zabierając książkę z podłogi, kierując się w stronę kanapy
- Ha ha ha ha - mruknąłem, gdy byłem w połowie drogi do sofy - bardzo śmieszne dodałem z sarkazmem i rzuciłem się na sofę. W tym momencie nie chciałem jej niczego udowadniać. Opadłem ciężko na kanapę, przykrywając nogi kocem znowu wróciłem do czytania. Jednak byłem tak rozdrażniony, że nie rozumiałem ani jednego zdania. Westchnąłem i nadal wpatrywałem się w litery, które nie składały się w zdania.

Zrobiłam podkówkę z ust gdy mnie zostawił. Zaczekałam az się ułoży i wczyta w książkę po czym wstałam i podeszłam do niego, następnie uwalając się na nim i zwijając w kłębek niczym kot. Byłam mała wiec to nic trudnego. Skoro mam spac to chce tak.

- Złaź ze mnie - mruknąłem ostro
- Chcesz to oddał ci kanapę, a sam pójdę na łóżko - dodałem.
Miałem trudny charakter, ale nie obchodziło mnie to zbytnio. Byłem po prostu, wkurzony na nią.
- Złaź - mruknąłem i zacząłem się rozkopywać.
- Nie ma tu miejsca dla dwóch osób - dodałem

Przez jego ton dostałam gęsiej skorki.
— Nie chce...— powiedziałam.
— Nie wierć się bo mnie zrzucisz...— dodałam.
— Jestem mała. To jakby półtora osoby...No daj mi tu poleżeć...