Pokój spotkań

— Nie chce mi sie. — odparlam.
Podniosłam głowę gdy usiadł na kanapie. Nie bardzo mi sie podobała ta pozycja... Z dwojga złego... Podniosłam sie i odwrocilam tak ze teraz moja głowa leżała na jego udzie.
— Moze jestes przygłuchy...

- Za dużo rzeczy Ci się nie chce Choi - mruknąłem, obserwując jej ruchy.
- Nie za wygodnie? - spytałem, gdy dziewczyna położyła głowę na moim udzie.
- Wiem, że chciałabyś bym był gluchy, ale przykro mi - odparłem, zakładając dziewczynie za ucho niesforny kosmyk.

— Bo jestem strasznie leniwa. — odparlam.
— Ta... Mi tez jest przykro. — powiedziałam i ziewnelam lekko.
— Nie widziałam cie na obiedzie.

- Bo się nie rozglądałaś - odparłem spokojnie.
Że też musiała zauważać takie rzeczy jak yo że nie jem czy nawet kolor moich oczu.

— Rozglądałam. — powiedziałam. — I nie było cie. A siedziałam od początku do konca — dodałam.

- No nie było mnie na obiedzie, bo nie byłem głodny - odparłem i zawinąłem jeden z jej kosmyków na palec.
- Mogę Cię o coś prosić? - spytałem, patrząc na jej nogi.

— Prosić zawsze mozesz. — powiedziałam ławki marszcząc brew gdy zobaczyłam jak zawija palec w kosmyk moich włosów.

- Przestań nosić tak krótkie sukienki, przynajmniej przez ten tydzień - powiedziałem z uśmiechem.
Zabrałem dłoń z jej włosów i skrzyżowałem obie na piersi.

— Dlaczego?— zapytałam spoglądając na sukienkę by sprawdzić czy wszystko okej.
— Cos z nimi nie tak?— uniosłam na niego wzrok.

- Nie, wszystko z nimi dobrze - odparłem, kładąc głowę na zagłówek sofy.
- Zresztą nieważne, zapomnij o tym - mruknąłem.

— No powiedz No...— mruknelam.
Korzystając z tego ze się nie patrzył, obciagnelam lekko sukienkę w dół.

- Czyli twierdzisz, że nie jest za krótka? - spytałem, uśmiechając pod nosem.
- Już nieważne - dodałem.

— To jest krótka. — powiedziałam gwałtownie podciągając sukienkę prawie do majtek.
— Wyglądam jak dziwka tak? O to chodzi?

Po pierwszych słowach dziewczyny, popatrzyłem na nią i gwałtownie wciągnąłem powietrze.
- Dobra masz rację, to jest krótka - odparłem, a następnie chwyciłem za koniec jej sukienki - To co może pomóc Ci ją ściągnąć? - spytałem z uśmiechem.
Nie czekając na jej odpowiedź, obciągnąłem jej sukienkę w dół, tak że znów połowę ud zakrywała.
- Nie, nie wyglądasz jak dziwka. Musiałabyś się bardziej skąpo ubrać - mruknąłem.

Zmarszczyłam brwi gdy gwałtownie poprawił mi sukienkę.
— Damon... Ja wiem ze to pewnie głupia myśl... Ale czy ciebie to rozprasza?

- Muszę Cię niestety zmartwić - odparłem
- To wcale nie jest głupia myśl - mruknąłem, patrząc na jej sylwetkę.

— Dlaczego?— zapytałam.
— Przeszkadza ci to bardzo?— uniosłam głowę patrac na niego.

- Nie jest to głupia myśl, ze względu na to, że to mnie rozprasza - odparłem.
- Jestem tylko mężczyzną, a ty kobietą w krótkiej dopasowanej do ciała sukience, no i jak ma mnie to nie rozpraszać? - spytałem, unosząc brew.
- Gdyby mi to przeszkadzało i tak byś nic z tym nie zrobiła - zaśmiałem się cicho i ponownie odparłem głowę o zagłówek.

— Ale ponoć brzydka i głupią. — odparlam.
— Zrobiłabym. O tak. — powiedziała kładąc dłonie na udach jakbym chciała sie zakryc.
— Poświęciłam sie.

- To ty tak powiedziałaś, ja tych słów nie użyłem - odparłem.
- No dużo to daje - powiedziałem, uśmiechając się.
- Cudowne poświęcenie Dasom, nie wiem jak mam Ci dziękować - mruknąłem.

— Najlepiej na kolanach. — odparlam trzepocząc długimi rzęsami.
— I mówiłeś ze jestem brzydka!

- Oczywiście już lecę - odparłem sarkastycznie.
- Widzisz jak zapierdalam? - spytałem retorycznie, nie oczekując od niej odpowiedzi.
- Nie, nie użyłem nawet tego słowa...

— Kiedys przede mna uklekniesz. — odparlam.
— Użyłeś. Powiedziałeś to w stosunku do mnie. Kilka dni temu. — powiedziałam obracając sie na brzuch i przekręcając głowę w jego stronę, pod ktora podłożyłam zgięte ramie.

- Tak, z pewnością - zaśmiałem się.
- Nieprawda - odparłem - Nic takiego nie mówiłem - westchnąłem.

— Jasne. — prychnelam.
— Bede nosić najkrótsze sukienki i spódniczki jakie tylko mam.... Po prostu je skrócę. — powiedziałam pokazując mu jezyk.

- Przynajmniej będziesz miała ode mnie spokój - uśmiechnąłem się do niej.
- Skrócisz je za pomocą magii, czy mugolskimi sposobami? - spytałem

— Nie wiem. — odparlam. — Poproszę kogos o pomoc. — powiedziałam.
— Damon. Kiedy ostatnio z kims byłeś?

- Rok temu, a co? - spytałem, patrząc w jej oczy, ale szybko przeniosłem swój wzrok na okno, przypominając sobie, że dziewczyna tego nie lubi, a póki nie była chamska, nie zamierzałem robić jej na złość.

— Ale ze byliście para czy ze rok temu z kims spałeś?— zapytałam ciekawa.
Ułożyłam sie wygodniej, wlepiając w niego wzrok.

- A coś ty taka ciekawa dziecino, hmm? - spytałem.
- Możesz przestać się na mnie patrzeć, bo wtedy mam ochotę, spojrzeć Ci w oczy, ale z kolei nie chcę, byś znów stała się opryskliwa - westchnąłem, nie podnosząc na nią wzroku.

— No powiedz. — poprosiłam.
— Nie patrze ci w oczy. Patrze ci na usta. — odparlam lekko.
— Nie jestem opryskliwa.

- Obie rzeczy - odparłem, patrząc na nią kątem oka.
- Jeszcze lepiej, nie masz innego punktu, by zawiesić na nim wzrok? - spytałem.
- Teraz nie, ale potrafisz być.

— Okej. Moge ci patrzeć na cycki. — powiedziałam lekko spuszczając wzrok niżej na jego klatkę piersiowa.
— Jak ci sie nie podoba moj charakter to nic cie tu nie trzyma skarbie

- To raczej ja mógłbym robić, więc dzięki za propozycję - odparłem.
- No problem w tym, że leżysz na moich nogach, więc jakby trzymasz - zaśmiałem się.

— Nie ma za co. — mruknelam.
— Juz wstaje. — powiedziałam szybko, opierając dłonie na jego udzie by sie odepchnac i podniesc do siadu.

Położyłem swoje dłonie, na jej tak by nie mogła się odepchnąć.
- I tak nie wyjdę - powiedziałem z uśmiechem i puściłem jej oczko.

— Dziwny jestes. — odparlam kładąc sie z powrotem na brzuchu.
— Popatrz sobie na moje plecy. Tez sa super.

- No ja sobie popatrzę ale nie na plecy - odparłem, uśmiechając się.
Przeleciałem wzrokiem po całej jej sylwetce, a następnie zatrzymałem wzrok, na jej tyłku.

— Fajny nie?— zapytałam unoszac brew gdy zobaczyłam ze jego wzrok zatrzymał się dalej niz na plecach.
— Cale zycie o niego dbam

- Widać - odparłem.
Położyłem dłoń na jej łopatkach, a następnie przejechałem przez plecy, aż umiejscowiłem rękę na jej pośladku i ścisnąłem lekko.
- I Czuć - mruknąłem.
Byłem ciekawy jej reakcji, na moje poczynania, choć wiedziałem, że może się to skończyć źle.

— Zabierz rękę Salvatore. — powiedziałam spinając sie cała gdy ścisnął moj pośladek.
— Bo bedziesz skomlał.

- Niemiła jesteś - odparłem, zabierając jednak rękę.
Wiedziałem, że wystarczyłby ruch dziewczyny w odpowiednim łóżku, a naprawdę bym skomlał, więc wolałem nie ryzykować. Poza tym dziewczyna grała nie fair, więc tym bardziej.

— Okej. To bede miła. — powiedziałam i jedną ręka podciagnelam sukienkę do lędźwi, ukazując czarne, koronkowe figi odsłaniające pośladki.
— Masz. Macaj.

- Dasom, ja wiem, że masz zajebisty tyłek, ale naprawdę, przez legginsy też było widać - odparłem, patrząc na jej tyłek.
- A bielizna seksowna...Stanik masz do kompletu? - spytałem.
- Obciągnij sukienkę, bo obawiam się, że jak ja to zrobię, to nie będziesz miała, na sobie dolnej cześci garderoby - mruknąłem.

— Nie mam na sobie stanika. — warknelam nie bardzo myśląc nad tym co mowie.
— No macaj dziecko. Skoro ochrona swojego tylka przed czyimś łapami to bycie niemiłym to macaj.