Błonia Hogwartu

- Zależy od ludzi - westchnęłam i splotłam dłonie pod głową.

-Głowa mi zaraz wybuchnie od myślenia. - Powiedziała.

- Może... Dwa słowa, interpolacja elektroforeza? - wpadłam nagle na pomysł, zaskoczona, że tak szybko mi to poszło.

-Co? -Podniosła się i spojrzała na nią.

- Tak. Udało mi się, istnieją i są strasznie rzadko używane! - usiadłam i spojrzałam na nią.

Spojrzała na nią pytająco.
-Aha...Związane chyba z nauką, a ja nie lubię się uczyć...- Powiedziała.

- Tak. A ja akurat lubię się uczyć, ale tego, co lubię i co mnie interesuje - położyłam się znów.

- A to fakt. - Powiedziała.Rysować mogę zawsze. - Powiedziała.

- Za dużo wczoraj wypiłam - westchnęłam zamykając oczy.

Spojrzała na nią i położyła się na trawie.
- Hai hai. - Powiedziała.

- Jak pięknie... Ciepło i przyjemnie. Co nie?

-Hai. - Potwierdziła. Letycja chan? Gdzie mogą być jakieś akta uczniów szkoły? U dyrci? - Zapytała.

- Na pewno. Wątpię by ktokolwiek inny poza nią miał akta uczniów - uśmiechnęłam się do niej.

-To popytam przy następnej okazji...-Powiedziała.

- Siostrę chcesz odnaleźć? - zapytałam mimo że znałam odpowiedź.

-Hai..-Odparła. Może coś wiedzą. Pamiętam, że miała się tutaj uczyć. 3 lata temu, jakoś w czasie wypadku... Dlatego... Ona...nie zgodziłaby się mieszkać z ciotką, w ogóle nie utrzymywała z nią kontaktu, więc... Muszę ją znaleść. - Powiedziała.

- Jak będziesz już coś więcej wiedziała, znajdź mnie i Ci pomogę. Dobrze? - uśmiechnęłam się do niej.

-Czemu chcesz mi pomóc? - Zapytała. Ledwie mnie znasz...-Powiedziała, po czym zaśmiała się.

- Tylko Ty ze mną rozmawiasz, poza Sam. Nie mam w sumie no... Nikogo - wzruszyłam ramionami. - A ten wichajster... Carl mu było? Nie widzę go nigdzie. A samej tak nudno jest siedzieć i nic nie robić - westchnęłam ciężko. - Nie mówiąc że tamta gwiazda - głową wskazałam na puchonkę na miotle. - Nie przepada za mną.

-Nie jesteś taka zła. Każdy ma swoje fetysze nie? - Zachichotała. To w takim razie będę Cię męczyć swoją obecnością. - Uśmiechnęła się.

- Nie męczysz. Dziękuję - zaśmiałam się i przeczesałam włosy palcami. - Strach pomyśleć co ona nagadała innym o mnie - wskazałam znów na puchonkę. - Ale dobrze że mam chociaż waszą trójkę.

- Hm.. Chyba nic mi nie mówiła.- Zamyśliła się.

- Mogło Cię równie dobrze przy tym nie być - wzruszyłam ramionami.

- Hai. - Kiwnęła głową. Co robimy? - Zapytała.

- Jakieś propozycje? - odpowiedziałam pytaniem.

- Ni...-Pokręciła głową. Jakbym miała przy sobie szkicownik to bym coś maznęła. Chyba, że opowiesz mi coś ciekawego.

- A co byś chciała usłyszeć? Jakąś... Historię? - uniosłam brew pytająco.

-Może, może..-Zaśmiała się. Usiadła po turecku. Ciekawe czy by mi się udało włamać do akt szkoły..hm..

- Po co się włamywać? Nie lepiej zapytać dyrektorki? Wygląda na miłą i skorą do pomocy osobę - zmarszczyłam brwi zaskoczona.

-Myślisz, że mi powie? - Zapytała.

- Powinna. Jej obowiązek to też pomagać uczniom.

Kiwnęła głową i położyła się na trawie. Przymknęła oczy i zamyśliła się.

- O czym myślisz? - zapytałam siadając po turecku obok niej.

-Ciekawe czy się zmieniła przez te 3 lata...-Powiedziała.

- Możliwe. To nie tak krótki czas - odpowiedziałam.

Otworzyła lekko oczy i zaczęła wpatrywać się w niebo.
- Może masz rację ...-Wymamrotała cicho.

- Przyjemnie mi się tu tak z Tobą siedzi i rozmawia - zaczęłam nagle temat.

-To chyba jesteś pierwsza, która tak długo wytrzymuje. - Zaśmiała się.

- Inni nie wytrzymują? Dziwne. Przecież jesteś w porządku i w ogóle... - spojrzałam na nią zaskoczona.

-Wolą inne towarzystwo, Soo i Carl, a potem wrogowie.... Taki przykład.-Powiedziała. Ogólnie coś pusto ostatnio w szkole...

- Czy pusto... Ostatnio jestem tylko w dormitorium lub Wielkiej Sali, teraz ta wyjątkowo tu się przeszłam.

Ziewnęła. Podłożyła ręce pod głowę.
- Hai...Ciekawe czy była dziś lekcja...-Powiedziała, zaraz po tym chyba usnęła.

Przewróciłam oczami, gdy zasnęła. Sama się zastanowiłam, czy była. Diana pozwalała mi w sumie przychodzić dopiero po lekcjach, a brak lekcji oznaczał brak spotkania. Zagryzłam wargę. Nie podobała mi się taka kolej rzeczy.

Przewróciła się na bok, coś mamrotała po japońsku przez sen.

Stwierdziłam, że sama jestem śpiąca, na dodatek na kacu. Położyłam się obok i też zasnęłam.