Błonia Hogwartu

Podniosłam się z trawy. Moja głowa dosłownie pękała z bólu ... chyba nie powinnam była tyle pić. Tak właściwie to ile czasu tu leżałam? Gdzie jest Charlie? Pewnie uznał mnie za dziwną i sobie poszedł. Rozejrzałam się wokół. Od bólu głowy miałam ograniczoną widoczność. Ledwo zauważyłam Rinę i Letycję.

Obudziłam się jednak, nie mogłam spać, zauważyłam, że puchonka już wstała. A gdyby tak... Spróbować? Podniosłam się z trudem i podeszłam do niej. Jak jej było? - Ummm... Mogę zamienić z Tobą słowo?

Zobaczyłam Letycję jakby przez mgłę. Ona do mnie podeszła? Przecież nie byłam dla niej zbyt miła ...
- Eh ... no proszę - powiedziałam - O co chodzi?
Starałam się uśmiechnąć, ale nie za bardzo mi to wyszło.

- Ja... Przepraszam za to w Wielkiej Sali. Po prostu taka... Jestem i to od dawna... - nerwowo podrapałam się po karku.

- Znowu o tym? Może po prostu zapomnijmy o tej akcji - powiedziałam cicho - Udawajmy, że nic się nie stało. Tak będzie najlepiej dla nas obu.

- No dobrze - uśmiechnęłam się. - Nie wyglądasz najlepiej. Też popiłaś?

- Tak troszeczkę - zaśmiałam się i od razu tego pożałowałam - I do tego zgubiłam gdzieś kumpla. Znowu.

- Którego? - zmarszczyłam brwi. - Nie spoglądałam na was w pubie, więc może go widziałam po drodze albo coś...

- Charlie yyyyyyyyyyyy - nagle zapomniałam jego nazwiska. Faktycznie nie powinnam tyle pić - Caufield. Tak. Charlie Caufield.

- Hmmm... Nie kojarzę. Z Twojego domu jest? - usiadłam po turecku na ziemi. Przypomniało mi się co znalazłam w swoim kufrze, o czym zapomniałam wcześniej. Tabletki na kaca, wzięłam jedną. - Też chcesz?

- Przydałoby się - powiedziałam cicho - A Charlie też jest z Hufflepuffu.

Przebudziła się słysząc rozmowę. Rozejrzała się sennie. Zauważyła Chris po dłuższej chwili.
- Yo .... - Powiedziała, po czym wzięła miotłę i usiadła.
Wzbiła się w powietrze i krążyła jakiś czas. Nagle zaczęła lecieć ku ziemi, trochę za szybko.

Podałam jej jedną tabletkę. - No to nie, nie widziałam go nigdzie.

Naprawdę nie sądziłam, że zmiana szkoły wiąże się z takim zamieszaniem. W prawdzie niemal od razu dowiedziałam się, że od teraz należę do grupy Gryffindoru, ale jakoś nikt nie pomyślał o tym, by podać mi hasło, o które prosiła gruba kobieta z obrazu. Poszukiwanie losowego Gryfona potraktowałam jak okazję do zawarcia jakiejś znajomości. Pomógł mi chłopak z pierwszej klasy, przedstawił się jako Ed. W dormitorium spała jakaś dziewczyna, ale nie chciałam jej budzić.
Gdy się rozpakowałam nie miałam za bardzo co robić, więc poszłam obczaić tereny wokół szkoły. Na błoniach zauważyłam dziewczyny, które ze sobą rozmawiały. Bez skrępowania do nich podeszłam.
- Bieganie po tych schodach to niezłe cardio - powiedziałam z uśmiechem. - Jestem Cynthia, nowa - Przedstawiłam się.

Usłyszałam czyjś głos, przeniosłam wzrok na osobę, do której on należał i zamrugałam oczami. Co za ciało... Pomyślałam będąc pod wrażeniem. Zerknęłam na szatę, Gryffindor. - Cóż, wasze dormitorium jest dosyć wysoko - zaśmiałam się. - Nasze również. Letycja, miło poznać - uśmiechnęłam się.

- No to obie będziemy miały zgrabne tyłki - zaśmiałam się. - Z jakiego jesteś domu? Niezbyt jeszcze ogarniam te wszystkie hogwartowskie rzeczy.

- Z Ravenclaw. Na wieży mamy dormitorium, więc nawet wyżej - zaśmiałam się razem z nią. Niektórzy już mają... Dodałam w myślach.

- Ravenclaw, Ravenclaw... - mruczałam pod nosem. - To ci mądrzy, dobrze kojarzę?

- Ummm... Tak - odpowiedziałam lekko onieśmielona. Nie wiedziałam czy mogę się za taką uznawać. - No... O ile da się to o mnie powiedzieć - podrapałam się nerwowo po głowie z uśmiechem.

- Chris, Hufflepuff - odezwałam się po chwili - Chyba się na chwilę wyłączyłam, bo cię nie zauważyłam.

- Miło cię poznać - powiedziałam Chris. - A teraz ważne pytania odnośnie tej szkoły... - zrobiłam krotką pauzę, patrząc na obie uczennice - Czy macie tu drużynę quidditcha? I czy wszystkie dziewczyny są tu takie ładne?

Zatkało mnie na chwilę na komplement, ale skłoniło mnie to do przemyśleń na temat, czy woli dziewczyny. Czyżby Wielki Niebiański Chomik wynagrodził czas, w którym nikogo nie miałam? - Mamy? - zapytałam przenosząc wzrok na puchonkę. - Miotły się nie tykam, nie idzie mi to i nie interesuję się jakoś, więc... no - zaśmiałam się lekko.

- Jeśli chodzi o Quidditcha, to drużyny nie mamy. Miały być zajęcia dodatkowe, ale do tej pory ich nie było. A co do dziewczyn, to nie jest tak źle - zaśmiałam się.

- Tak bez quidditcha to słabo - mruknąłam. - Ale trudno, ogarnie się coś. - Z powrotem się uśmiechnęłam. - Sprzedacie mi jakieś ploty o Gryfonach? Na razie widziałam tylko śpiących.

Spojrzałam to na nią, to na Chris i wzruszyłam ramionami. - No... Ja tam w plotkach się nie orientuję...

- No spoko, to sama zrobię rozeznanie - powiedziałam beztrosko. Przeglądałam się przez chwilę Letycji i zastanawiałam się skąd pochodzi. Miała ciekawą urodę, w tym pozytywnym sensie. Typowa zima.

- Ostatnio była spora drama między gościem z Gryffindoru i laską ze Slytherinu ... no i gościem ze Slytherinu i laską z Gryffindoru - zaśmiałam się - W skrócie mówiąc, Gryff i Slyth za bardzo się lubią, a jak już się lubią to mają z tego problemy.

Przypatrywała mi się, czułam to, co zastanawiało mnie, czy moje wcześniejsze myśli nie było słuszne. - Chodzi Ci o Carla? - zapytałam Chris.

- No - mruknęłam - Przykra sprawa, że już nie są razem. Ale na prawdę nie wiem co się stało - po chwili siedzenia przypomniało mi się, że gdzieś na tablicy ogłoszeń widziałam informację o wyjściu na Pokątną - Wiecie co ... ja już sobie pójdę.

NP Magiczne Dowcipy Weasleyów

- Pa, Chris - rzuciłam do odchodzącej dziewczyny. - Too... masz jakieś plany? - zapytałam Letycję. - Mogłabyś mi pokazać swoje ulubione miejsce w zamku albo coś.

- Ulubione... Rzadko idę gdzieś indziej niż do dormitorium albo wielkiej sali, więc... Nie mam takiego. Ewentualnie można by przejść się nad jezioro, jeśli chcesz.

- I ze ty się nie nudzisz - pokręciłem głową. - To chodźmy nad to jezioro. Pływacie w nim czy są tam stworzenia, które potencjalnie mogą utopić? - zapytałam.

- Niestety to drugie z tego co czytałam - westchnęłam z niezadowoleniem. Żałowałam, że nie mogłam zobaczyć jej w stroju kąpielowym. Z drugiej strony, bardzo prawdopodobne, że skoczyłabym na nią niczym wonsz żeczny i zmacała.

- Szkoda - zgodziłam się. - Idziemy mimo wszystko?

- Tak - kiwnęłam głową i wstałam, poszłam nad jezioro.
NP: Jezioro Hogwartu

Gdy miała lecieć w dół, nie doleciała, postanowiła pokrążyć tak w powietrzu dłuższą chwilę. Nawet kilka godzin. W końcu jednak zdecydowała się wykonać manewr. Leciała w dół, a tuż przy samej ziemi znów zahaczyła miotłą. Tym razem nieudane lądowanie miała na trawie.

Po dłuższym czasie, bardzo długim. Podniosła się powoli z licznymi zadrapaniami i siniakami. Tym razem obeszło się bez jakichkolwiek złamań. Rozejrzała się, gdzieś w oddali ujrzała miotłę. Podeszła powoli i usiadła obok niej. Wpatrując się w niebo przypomniało jej się o lekcji Transmutacji. Wstała więc i wzięła miotłę ze sobą.

NP: Klasa transmutacji

Wbiegła na błonie wołając Rine. Jej głos można było słychać z znacznej odległości. Nie dostała jednak odzewu. Zdyszana odsapnęła trochę. Dumała gdzie jej siostra mogła pójść.

Nie słyszała odzewu, postanowiła wrócić do Wielkiej Sali. Kiedy tylko odsapnęła pobiegła z powrotem do budynku.

NP: WS

Przyszłam na błonia i się położyłam na trawie znów, tak jak wcześniej, twarzą do dołu. Spokój i cisza... I zapach trawy.

Do Hogwartu przybyłam wczoraj, a w zasadzie to dzisiaj nad ranem. Rozpakowałam swoje rzeczy w dormitorium, wzięłam kąpiel i przebrałam w spódniczkę w czerwono - czarną kratę oraz zapinany sweterek w kolorze kawy z mlekiem, po czym poszłam się przejść po błoniach. Robiło się coraz chłodniej a ja tylko czekałam kiedy w końcu zacznie padać pierwszy śnieg. Chodząc po błoniach zauważyłam że coś leży na ziemi. Po chwili zorientowałam się że to nie coś tylko ktoś. I to dziewczyna, sądząc po ubiorze. Podeszłam do niej i kucnęłam obok, kładąc jej dłoń na ramieniu i potrzasajac lekko. -Hej.. Wszystko w porządku?

Podniosłam głowę i spojrzałam na nią. O cholera... Anioł... Zamrugałam oczami. - Ummm... Nie, ale... Nie ma się co martwić - uśmiechnęłam się. - Nowa?

-Coś się stało? -zapytałam zabierając rękę i patrząc na nią. Miała takie śliczne oczy. Śliczne ale trochę tak jakby prsygaszone. -Można tak powiedzieć. . Jestem Noelle

- Śliczne imię. Letycja, miło Cię poznać - uśmiechnęłam się szeroko. - Gryffindor, tak?

-Eee.. Tak.. To aż tak widać? -zmarszczyłam brew. -Krukonka? -zapytałam wskazując na naszywke na szacie.-Dlaczego tu leżysz?