Wielka Sala

— Co takiego?— zapytałam ciszej.
— Nie tylko poleciałam moj drogi..— dodałam głośniej. — No ale zeby w tym czasie zdradzać mnie i swojego chłopaka z pielęgniarka szkolna? Dramat!

Odwróciłem się do niej i uśmiechnąłem aż za słodko.
- Powiedziała ta co pieprzyła się z połową facetów, mając chłopaka - odparłem równie głośno co ona.
- Może ktoś jeszcze się załapie co? - spytałem.

Na moment mnie zacięło ale po chwili sie odezwałam.
— No juz nikt sie nie załapie bo ruchal mnie kazdy facet w szkole i Hogsmeade. Dlatego został mi tylko pedał impotent. — powiedziałam i poklepalam go po policzku.

- Chyba powinnaś zmienić szkołę by mieć większy wybór - odparłem, unosząc brwi.
- Lepiej byś wyszła na tym, gdyby Ci za to płacili - mruknąłem.

— A wiesz ze to nie jest zły pomysł?— powiedziałam teatralnie udając ze naprawde mi sie to podoba.
— Prosze państwa. Zapraszam dzis wieczorem do dormitorium Slizgonek. Prosze o zaopatrzenie sie w gumki u duża ilośc galeonow. Zapewniam całonocna zabawę. Seks grupowy jak najbardziej wchodzi w grę. — odparlam uśmiechając sie. Troche zaniepokoiły mnie spojrzenia kilku facetów No ale... Chyba nie wezmą tego na poważnie?
— Z racji tego ze ruchales mnie nie raz. Wisisz mo kase.

- Przynajmniej dochodziłaś - powiedziałem - raczej ty mi powinnaś płacić - odparłem tylko, patrząc w przestrzeń.
- Idź się już przygotuj, bo widzę, że jest sporo chętnych - mruknąłem.

– A masz racje. — powiedziałam wstając.
— Ale ty to sie powinieneś nauczyć sie co znaczy udawac orgazm. — dodałam po czym podciagnelam sukienkę i wyjęłam różdżkę z podwiązki, przywołując z dormitorium sakiewkę.
— Masz. — powiedziałam kładąc przed nim kilka galeonow. — Dałabym mniej ale całkiem ładny jestes.

- Nie chce twoich zasranych pieniędzy - odparłem, nie patrząc na nią - kiedyś Tobie się bardziej przydadzą niż mi - dodałem.
Już nie mogłem wytrzymać. Codziennie kłótnia o byle co. Nie nadawałem się do tego. Trzy dni z nią i trzy kłótnie. Nie mówiłem jej już jak każde słowo wypowiedziane przez nią mnie bolą, nie było sensu. Lepiej już siedzieć cicho i dać się już do końca wyśmiać.
Jeżeli tak miało być w Brazylii to bie zamierzam jej brać, a chyba oboje wiemy jak będzie.

Parsknelam krótko śmiechem.
— Masz racje. Mogą sie przydać jak juz zostane zawodowa kurwa a skończą się klienci. — powiedziałam chowajac różdżkę. Przekroczyłam ławkę i nachylilam sie do chłopaka.
— Przepraszam. — szepnelam cicho. Po chwili dodałam jeszcze lekko drżącym głosem. — Miałam racje. — powiedziałam tylko i wyprostowalam sie, szybko odwracając na pięcie i prawie wybiegając z sali.


Next: Wieża Astronomiczna.

Gdy tylko wychodziła z ławki, szepnąłem krótkie słowo.
- Przepraszam - niemal w tym samym czasie co dziewczyna. Nie wiedziałem co miała na myśli mówiąc " miałam rację ", ale nie za bardzo mnie to interesowało.
Nie zamierzałem już za nią latać, wystarczyło mi tego. To ja za nią zawsze latałem, zawsze do niej przechodziłem, ale dziś padło zbyt wiele słów.
Kilka minut po jej wyjściu i ja skierowałem się do wyjścia.

Next > ...

Weszłam do WS wraz z psem po czym zajęłam miejsce przy stole Krukonow.
Sytuacja z Gryfonem była dla mnie zarówno niekomfortowa jak i krępująca. Jeszcze nie byłam w nastroju do takich żartów... Po prostu nie. Gdyby nie to ze niektóre emocje dusiłam w sobie głęboko, to teraz zapewne siedzialabym w dormitorium i płakała wcinając lody z kubełka.

Weszłam do Wielkiej Sali i usiadłam przy swoim stoliku.
Sytuacja Rian i Tylera była dla mnie bardzo niewygodna. Polubiłam dziewczynę nawet, ale z kolei Tyler jest moim kuzynem i to dobrym kuzynem. Nie umiałam postawić się tylko po jedej stronie, przez co zarówno Ślizgonka jak i Puchon, twierdzili, że działam na ich niekorzyść.

Podniosłam głowę gdy ktos pojawił sie przy stole
Nieświadomie na moment zawiesiłam wzrok na dziewczynie, zastanawiając sie nad czyms.

Czując na sobie czyjś wzrok, odwróciłam się w tamtą stronę z pytaniem wymalowanym na twarzy, jednak widząc, że dziewczyna też przyszła na spokojnie zjeść śniadanie pomyślałam jej lekki uśmiech.

Kiedy zorientowałam sie ze dziewczyna sie do mnie uśmiecha, speszona odwróciłam wzrok, jednocześnie upuszczając widelec którym jadłam sałatkę. Podniosłam go z talerza i kontynuowałam jedzenie starając sie myślec o czyms neutralnym.

Widząc dziewczyny zachowanie, stwierdziłam, że musi być niezwykle nieśmiała, więc nke chciałam kej denerwować rozmową, a każdy wie, że do rozmowy jestem pierwsza.
Nałożyłam na talerz jajecznicę i zaczęłam dłubać w niej widelcem.

Wsunelam śniadanie w szybszym tempie niz zwykle po czym wstałam od stołu, zabierając Księżną ktora tez skończyła jeść i wyszłam z sali.


Next:...

Gdy weszłam do WS, bez zastanowienia ruszyłam do stołu Puchonow i usiadłam na ławce, chwile po tym jak omal nie wylądowałam twarzą w półmisku z ziemniakami przez to ze zahaczyłam noga o ławkę.

Zdziwiłem się, gdy dziewczyna ruszyła do stołu Puchonów. Zazwyczaj siadaliśmy przy jej stole, więc zawahałem się, ale natychmiast do niej podszedł, akurat w chwili gdy prawie by wleciała w jedną z mis, przytrzymałem ją za łokieć.
Następnie usiadłem i odwróciłem się w stronę dziewczyny.
- Co ci podać? - spytałem.

— Morfinę dożylnie. — zażartowalam i spojrzałam na chłopaka.
— Poradze sobie. — powiedziałam z lekkim uśmiechem.

- A to specjalność Anastasii, więc Ci nie pomogę - mruknąłem
Popatrzyłem na dziewczynę, a następnie przytaknąłem.
- Dobre - mruknąłem i dałem dobie na talerz z przyzwyczajenia kanapki.

Skrzywiłam sie patrzac na jego talerz.
Trzepnelam go w rękę i zabrałam mu talerz sprzed nosa i podałam mu drugi.
— Zjedz cos normalnego. Jak bedziesz jadł ciagle kanapki to... To bedziesz brzydki.

- Brzydki, ale najedzony - zaśmiałem się.
- Oddaj mi mój talerz. Proszę - jeknąłem niezadowolony z obrotu sprawy.

– Jak bedziesz brzydki to każe ci nosić na głowie torbe. — odparlam.
— Nie jedz kanapek. Zjedz cos normalnego. — poprosiłam.
— Hm? Powinieneś jeść wiecej mięsa. Witaminy i tak dalej..

- Będę brzydki, ale nadal bedziesz na mnie działać - zaśmiałem się - nadal też będę wysportowany, bo trenuje, więc będę chodził w torbie na głowie, bez koszulki - dodałem.
- To mi nałóż tylko nie za dużo - odparłem, patrząc na nią.

— Eee nie? Nie bedziesz chodził bez koszulki poza dormitorium. — powiedziałam.
Wzięłam jego nowy talerz i nałożyłam mu kazdego rodzaju mięsa, pieczone ziemniaki i warzywa.
— Jak to zjesz to... Pokaże ci cycki. — odparlam.

- Niby dlaczego? - spytałem.
Popatrzyłem na talerz i jęknąłem niezadowolony.
- Aż tyle? - jęknąłem.
- Twierdzisz, że inaczej mi nie pokażesz? - spytałem unosząc brew.

— Bo nie życzę sobie zeby osoby które nie powinny oglądały to co jest moje. — powiedziałam nie patrzac na niego.
— A jesli powiem ze nie to zjesz to?

- Skoro nie chcesz - mruknąłem i zacząłem całować jej szyję.
- Pewnie będę chciał sprawdzić czy mówisz prawdę i nie zjem - odparłem.
- Ale jeżeli ty nałożysz sobie jedzienie i zacznesz to spożywać to ja też - dodałem.

Polozylam mu rękę na udzie kiedy całował moja szyje.
— Zaraz to zrobie.. Tylko zajmij sie czyms..— powiedziałam odsuwając sie i dmuchając w grzywke. Chryste. Nałożyłam sobie na talerz udko z kurczaka i kilka ziemniaków.
— Co chcesz do picia? Herbata, woda czy sok? — zapytałam nawet nie proponujac mu kawy.

- Odbierasz mi przyjemność - szepnąłem, gdy się odsunęła. Później jednak odwróciłem się do talerza i wbiłem widelec w warzywo, ktore następnie włożyłem do ust, przełykając.
- Sam sobie naleje. Mam dwie rączki - odparłem.

— Nie tylko tobie. — odparlam.
Uśmiechnelam sie lekko widzac jak dźga warzywo.
— A... O-okej. — powiedziałam i zajęłam sie swoim jedzeniem, starając sie ignorować spojrzenia które mnie otaczały.

Sięgnąłem po dzbanek i już chciałem nalać sobie kawy, ale popatrzyłem na dziewczynę.
- Chcesz? - spytałem, pokazując na dzbanek, a następnie nchyliłem się do jej ucha - Jesteś zbys seksowna i piękna by tu siedzieć - szepnąłem, odsuwając się.

Podniosłam wzrok na Tylera i zmarszczyłam nos, kręcąc przecząco głowa.
Zesztywniałam lekko slyszac jego szept. Odwrocilam odrobine głowę w jego stronę i popukałam sie palcem w czoło.
— Zdejmij czapkę bo ci mózg uciska.

- Nie sądzę - odparłem i cmoknąłem ją w usta.
Następnie nalałem sobie kawy i zacząłem jeść to co dziewczyna mi nałożyła.
- Zbyt seksowna - dodałem.

Otworzyłam szerzej oczy gdy mnie ucałował. Niby normalne... Ale po tej głupiej przerwie i chorej sytuacji, kazdy jego gest w moja stronę mnie zaskakiwał.
Dotknęłam powoli swoich ust gdy Tyler wrócił do jedzenia. Pomijając fakt ze wygadywał bzdury, chyba wszystko było w porządku... na razie.
— Teaz to na pewno...

- No oczywiście, że tak - odparłem, patrząc na dziewczynę.
- Mam Cię nie całować? - spytałem, widząc że dziewczyna trzyma palce na ustach.

— Co? Nie!— krzyknęłam szybko zaraz ściszając głos i opuszczając rękę.
— Niby dlaczego? Nie chcesz mnie juz całować?

Słysząc jej sprzeciw od razu się uśmiechnąłem.
- Twój gest wyglądał jakbyś zasłaniała usta przed kolejnym pocałunkiem - wyjaśniłem.

— Nie. — powiedziałam szybko.
— Ja tylko... Macalam. — dodałam i szybko wróciłam do jedzenia, przysuwajac sie do stołu.

- Jesteś niemożliwa - zaśmiałem się i cmoknąłem ją w policzek.
Gdy tylko to zrobiłem, ponownie zacząłem jeść.

— Muszę byc. — powiedziałam spoglądając na niego.
Zajęłam sie jedzenieniem, co jakis czas patrzac na chłopaka. W trakcie zatrzymałam sie lekko i chrząknęłam.
— O ktorej wyjeżdżacie?

- Jakoś w nocy - odparłem - nie chcemy być tam na pierwsi tylko ostatni - dodałem.
Wziąłem do ręki kielich i wypiłem połowę jego zawartości

— Rozumiem. – powiedziałam grzebiąc w jedzeniu.
Gdy podniosłam wzrok i zobaczyłam ze jakas paniusia przygląda sie Tylerowi, jakby próbowała złapać jego wzrok, przypadkiem machnęłam lekko ręka powodując ze sos stojący w półmisku przed nia, rozbryzgal sie na jej biała koszule. Ojej. Zle by było gdyby jeszcze przewrócił sie na nia sok z porzeczki ojej... No cóż. Wypadki chodzą po ludziach. Starając sie ukryc szeroki usmiech, pochyliłam głowę, dźgając ziemniaka widelcem.

- Rian - zaśmiałem się, przyciągając dziewczynę do siebie i wpijając się w jej usta.
Zdecydowanie brakowało mi tego.
- Nie masz o co być zazdrosna, jestem twój i tylko twój - powiedziałem, między pocałunkami.