Jezioro Hogwartu

- Z Tobą zawsze - mruknęłam.
- Ale wystarczą mi erotyczne sny z Tobą w roli głównej - odparłem.
- To dobrze - uśmiechnąłem się.

— Masz... Ze co?— zapytałam prostując sie i wpuszczając kota pod koc.
— Ze mna? Masz sny erotyczne ze mna?

- Tak Rian z Tobą, mam sny erotyczne - zaśmiałem się.
- Nie wyraźnie mówię? - spytałem.

— Wyraźnie...— mruknelam cicho.
— Tak tylko zapytałam. — dodałam i zamilklam juz.
Zabrałam rece z jego pasa o zaczelam głaskać Magnusa ktory rozłożył sie na moich udach

- Aż tak Cię to dziwi? - spytałem, gdy dziewczyna się odsunęła.
Patrzyłem jak dziewczyna głaszcze z czułością kota.

— Troche.— powiedziałam szczerze.
Wtulilam w siebie kota, drapiąc go miedzy uszami az zaczął głośno mruczeć.

- Nic więcej nie powiem - zaśmiałem się, odwijając koc z siebie i opatulając nim bardziej dziewczynę wraz z Magnusem.

— Co ty robisz?— zapytałam patrzac na niego gdy zdjął z siebie koc.
— Nienormalny jestes?! Tez jestes teraz mokry a tu wieje. Zaraz bedziesz chory!

- Nie jestem mokry...jeszcze nie - dodałem z uśmiechem.
- Osobą która może zachorować jesteś ty. Poza tym i tak za chwilkę do dormitorium wracamy - odparłem.
- Zaczynasz powoli drżeć, a już nie mam czym cię owinąć - odparłem.

— Wcale nie drżę. — mruknelam.
— Nie jest ci zimno w usta? Moze...?— zapytałam chrzakajac niepewnie.

- A co byś zrobiła, gdyby było mi w nie zimno? -spytałem zaciekawiony.
Włożyłem dłonie najpierw pod koc, a potem pod koszulę, by poczuć jej ciało pod swoimi dłońmi.

— Pewnie bym je ogrzala...— powiedziałam trzepocząc rzęsami. Wzdrygnelam sie gdy poczułam na sobie jego zimne dłonie.
— To co? Ogrzać ci cos..?

- Ręce sam sobie ogrzewam, więc możesz mi rozgrzać usta, a potem stopniowo całe ciało - odparłem z uśmiechem.
Cały czas jeżdżąc dłońmi w górę i w dół, aż zahaczyłem o jej majtki. Oj będzie trudno się powstrzymać, nawet bardzo trudno.

– Ale to tylko po to zeby było ci ciepło...— powiedziałam niewinnie i uniosłam sie lekko na nim, siadając prosto po czym wpiłam sie w jego wargi, całując je delikatnie i czule.

Gdy zaczęła mnie całować, przyciągnąłem ją jak najbliżej siebie i zacząłem powoli oddawać jej pocałunek. Przyynamniej teraz mogliśmy się sobą nacieszyć.
- Bardzo Ci przeszkadza, gdy macam Cię po tyłku? - spytałem, między pocałunkami, zjeżdżając dłońmi w dół jej pleców.

— Czy kiedykolwiek twoj dotyk mi przeszkadzał?— zamruczalam. Polozylam dlon na jego policzku, głaszcząc go po nim kciukiem.

Miała rację. Mój dotyk nigdy jej nie przeszkadzał, tak samo jak mi jej. Choć ja wręcz błagałem o jej dotyk, każdego dnia.
Zjechałem dłońmi na jej pośladki i zacząłem je powoli masować, czując jej delikatną skórę.

Sapnęłam w jego usta gdy jego dłonie zaczely pieścić moje pośladki.
Starałam sie zachować delikatny rytm pocałunku jednak po chwili wpijalam sie w jego wargi zachłannie, przygryzając jego dolna wargę.

- Nareszcie złamałaś swoją delikatność - jęknąłem jej w usta, gdy tylko przygryzła moją wargę.
Gdy przyspieszyła pocałunek, wreszcie bez problemu się dostosowałem do rytmu.

Mruknelam tylko na jego słowa, siadając inaczej przez co Magnus musiał zeszycie ze mnie. Usiadłam okrakiem na chłopaku, unosząc się na kolana i przenosząc dłonie na jego kark, boleśnie całując i przygryzając jego wargi.

Czułem, że takich pocałunków nigdy nie będę miał dość. Jeczałem i sapałem w jej usta, przez przyjemności jakich doznawałem. Sam oddawałem równie zachłannie pocałunki, od czasu do czasu zasysając jej dolną wargę.

Zsunelam dłonie po jego torsie, wsuwajac je pod jego koszulkę i wędrując znów do góry. Przejechałam mocno paznokciami po jego ciele, wsuwajac język w jego usta i drażniąc jego podniebienie

Przejeżdżając paznokciami po moim torsie, wywołała u mnie deeszcze. Sam nie wiedziałem, że moje ciało tak reaguje.
Jedną z dłoni wślizgnąłem pod materiał majtek Ślizgonki.
Gdy tylko poczułem jej jezyk na swoim podniebieniu, zacząłem z nią piwolną walkę o dominację.

Nie tym razem. O ile zawsze mu ulegałam bo tego chciałam o tyle tym razem zamierzała się z nim mocno podrażnić. Napierałam językiem na jego, który próbował wsunąć do moich ust, z lekkim uśmiechem.
Jego dłonie na moich pośladkach sprawiły że dostałam gesiej skórki. Po jego reakcji zaczęłam jeździć paznokciami po jego torsie, robiąc to mocno i nie delikatnie.

Czułem, że dziś nie da mi wygrać, dlatego tak bardzo chciałem z nią walczyć o dominację. W końcu wślizgnąłem język do ust Rian i zacząłem rozkoszować się jej wnętrzem. Musiałem wszystko zapamiętać.
Czując jej dłonie na sobie, poruszałem się niespokojnie. Niestety nie tylko ja się podnieciłem ruchami mojej Ślizgonki.

Jeknelam głośno niezadowolona gdy wsunal język pomiędzy moje wargi.
Juz nie było mi zimno. Czułam jak zaczynam plonac. Zsunelam z siebie koc, następnie jedna z dłoni rozpinajac spodnie Tylera a druga ciągnąć go lekko za włosy.

Poczułem jak zrywa z siebie koc, a następnie rozpina mi spodnie. Gdybym choć trochę myślał zatrzymałbym ją, ale nie w tej sytuacji. Nie gdy byłem rozpalony i płonąłem niczym żywa pochodnia.
Jęknąłem przeciągle, gdy pociągnęła mnie za wlosy.

Nie widząc ani nie czując z jego strony żadnego oporu czy sprzeciwu, gdy rozpielam jego spodnie, wsunelam rękę za jego bieliznę, obejmując dłonią jego pulsujacego już penisa. Jeknelam przeciagle w jego usta z wrażenia jak idealnie reaguje.

Zesztywniałem cały gdy tylko dotknąła mojego członka. Nie sądziłem, że sam jej dotyk tak na mnie zadziała. Dopiero po chwili odzyskałem rezon i oddałem pocałunek, jęcząc przy tym niemiłosiernie.
- Rian - jęknąłem, wprost do jej ucha, cały czas zaciskając dłonie na jej pośladkach.

- Hmm..- sapnelam, zaciskając lekko dłoń na nim.
- Przepraszam..- powiedziałam szybko, odsuwajac się od niego zdyszana. Przeczesałam włosy dłońmi chrząkajac.

Westchnęłam rozczarowany i szybko zapiąłem spodnie.
- Za co przepraszasz? - spytałem, patrząc na jej twarz.
- Co jest nie tak? - spytałem, gładząc ją po policzku.

— Nie chciałeś. A ja znowu zaczelam...— powiedziałam nie patrzac na niego.
— Przepraszam ale powstrzymanie sie od czegokolwiek przy tobie graniczy z cudem.

- Rian skarbie - powiedziałem, całując ją.
- Gdybym nie chciał to na pewno nie rozpiełabyś mi rozporka - zaśmiałem się cicho.
- Proszę nie powstrzymuj się, bo gdy wiem jak na Ciebie działam, to dodaje takej pewności siebie, nawet nie wiesz jak bardzo, gdy wiem, że podczas tego czasu nie myślisz o niczym innym tylko działasz. Podoba mi się to - dodałem z uśmiechem.

— Po prostu nie chce żebyś czuł sie zmuszany albo specjalnie rozpalany. — powiedziałam przygryzajac wargę.
— Strasznie mnie podniecasz nawet siedząc i nic nie robiąc... A kiedy zaczynasz mnie dotykać.... Nie wytrzymam dłużej bez ciebie...

- Nie możesz kogoś specjalnie rozpalić jeżeli tego druga osoba nie chce - odparłem.
- Nie przygryzaj wargi, bo działa to na mnie jak płachta na byka - powiedziałem, uwalniając kciukiem jej wargę.
- Widzę, że chyba oboje potrzebujemy iść już do mojego pokoju - mruknąłem.

Spojrzałam na jego rękę gdy dotknal mojej wargi.
Na jego słowa przytaknęłam krótko, nie odrywając wzroku od jego ust w które juz po chwili sie wpiłam.
— Zaraz...— zamruczalam.

Uwielbiałem jej dzikie reakcje, wtedy wiedziałem, że nie tylko ja mam popędy seksualne.
- Uwielbiam Cię Rian - powiedziałem, oddając z pasją jej pocałuenk.

— No ja mysle...— sapnelam biorac jego twarz w dłonie i całując go zachłannie.
— Kocham Cie. Kocham Cie Tyler...

- Do wyjazdu zrobię Ci zdjęcie - odparłem, przejeżdżając opuszkami palców po jej nagiej skórze.
- Albo przeszukam internet - mruknąłem.
- Chociaż mogę mieć takie zdjęcia, jakich nilt nie będzie miał - stwierdziłem.

— Mozesz mieć zdjęcia jakie tylko chcesz...— powiedziałam.
— Ja tez chce mieć twoje zdjęcia. Nasze zdjęcia. — dodałam obcałowywujac linie jego zarysowanej szczęki.

- Będziesz miała - mruknąłem z uśmiechem.
- Teraz nie wiem czy wariuje czy po prostu to co robisz jest podniecające - odparłem.

- Wariujesz. - powiedziałam z uśmiechem. Wyprostowałam się i spojrzałam mu w oczy.
- Kocham cie. I nigdy nie stracę nadziei. Na to ze ty tez coś do mnie poczujesz. Nawet jeśli dzień w którym to nastąpi będzie moim ostatnim. .

- Rian, nie chcę Cię odzierać z życia - odparłem.
- Nie czekaj na to - poprosiłem.
- Pewnie dałbym się prędzej zaciągnąć pod ołtarz niż kogoś pokochać - mruknąłem.

- Nie odzierasz. Wręcz przeciwnie Tyler. - powiedziałam szczerze.
- Ale nie zabraniaj mi mieć nadziei dobrze? Nie zabraniaj mi tego...

- Nie zabraniam ci - odparłem.
- Po prostu, nie podporządkowuj życia pode mnie, skarbie. Tylko o to proszę - mruknąłem.