Dormitorium Chłopców 1

- Myślisz, że dotkniesz mnie jeśli będę chciał Cię pieprzyć, a ty nie? - spytałem.
- Rian ty się ruszać nue będziesz zbytnio mogła, bo skrępuje twoje ruchy - mruknąłem.

— Juz to widze. — prychnelam. Podniosłam sie do siadu i podpierając sie ręka, przechyliłam głowę i powiodła wzrokiem po nagim ciele chłopaka.
— Całkiem całkiem...

- Powinnaś to sobie wyobrazić, bo niedawno byłaś zakuta - mruknąłem.
- Skarbie, Tobie zawsze się moje ciało podobało - odparłem, zakładając dłonie za głowę.

— Nie mowie ze jest inaczej...— odparlam zaczynajac dłonią wodzić po jego brzuchu i członku.
— Ale chyba minęły ci czasy kiedy... No wiesz. Brałeś i juz. Zacząłeś uważać

- Rian - jęknąłem, czując jej dłoń sunącą po moim ciele.
- Ze względu na fp, że nie jesteś z tych, które po seksie wywalałem za drzwi - mruknąłem.
- Ale jeżeli ty mi czegoś nie dasz to sam to od Ciebie wezmę.

— Wziąłbyś mnie siłą?— zapytałam unoszac brew. Strzeliłam mu otwarta dłonią tuz nad penisem az rozległo sie głośne plaśniecie.
— Miło?

- Wziąłbym - odparłem szybko, a następnie aż się zapowietrzyłem.
- Do czego ty chcesz dojść? - spytałem, przekręcając głowę w jej stronę.

— Do ciebie. — powiedziałam nachylając sie do niego i patrzac mu w oczy przez chwile.
— Kocham cie. — powiedziałam cicho.

- Już dawno to zrobiłaś - mruknąłem, patrząc jej w oczy.
Położyłem jej dłoń na policzku i zacząłem delikatnoe gładząc.
- Liczysz, że coś odpowiem? - spytałem, przekręcając głowę w bok.

Przymknelam powieki, wtulajac policzek w jego dlon.
Westchnęłam cicho i lekko pokręciłam głowa.
— Oczywiscie że nie.

- To dobrze, bo nie chcę Cię oszukiwać - mruknąłem.
- Nigdy nie chciałbym tego robić - dodałem, przekręcając się na bok i patrząc dziewczynie w oczy.

— Wiem. — powiedziałam rowniez kładąc sie na boku i wpatrując w niego.
— Mam nadzieje. Naprawde.

- Nie będę - odparłem, przyciągając ją do siebie.
- Nie mógłbym. Nie Ciebie - mruknąłem.

— Dlaczego... Dlaczego ciagle zachowujesz sie tak jakbym była wyjątkowa?— zapytałam.
— Jakbym różniła sie czymkolwiek od innych dziewczyn.

- A nie różnisz ? - spytałem.
- Jesteś inna i powinnaś o tym wiedzieć - dodałem spokojnie.

— Nie różnie. — odparlam kręcąc lekko głowa.
— Niczym. — dodałam.
— W jakim znaczeniu "inna"?

- Różnisz - mruknąłem, delikatnie dotykając jej obojczyka.
- Praktycznie wszystkim - odparłem.
- No inna, nie taka sama - dodałem.

— Pieprze sie z toba. Zakochałam sie w tobie. Jestem głupia i pusta. — odparlam. — Rożnie sie tylko tym ze jestem teoja dziewczyna... Chyba... Ale mam wrazenie ze zrobiłeś to dla świetego spokoju chociaz nie chce dopuszczać do siebie tej mysli...

- I tu się myslisz - mruknąłem.
- Nie jesteś pusta i głupia. Gdybyś była już by Cię ze mną nie było, jakoś po pierwszych trzech razach - odparłem.

– Gdybym była mądrzejsza to nie dopuściłabym do tego zeby sie w tobie zakochać...— westchnęłam.
— Ale.. Chyba jednak cieszę sie ze to sie stało. Ze jest tak jak jest..

- Wtedy nawet byśmy się nie poznali - odparłem z uśmiechem.
- Jeżeli coś Ci nie będzie pasować to mi o tym powiedz - mruknąłem.

— Nie pasuje mi. — przyznałam.
— Nie pasuje mi to ze czasami musimy sie rozdzielać. — odparlam.
— Bardzo mi wtedy przykro.

- Uwierz mi skarbie dla mnie to też nie jest dobre - odparłem.
- Ale przynajmniej wiem, że więcej niż miesiąc nie przeżyje bez Ciebie - mruknąłem.

—Tylko tak mówisz... Mysle ze wytrzymalbys dłużej...— odparlam przeciągając sie.
Wykorzystałam okazje ze leży na boku i strzeliłam mu mocno w tyłek dłonią.

- Myślę, że wiem co czuje - odparłem ze śmiechem.
Jednak tak szybko jak zacząłem się śmiać tak szybko także przestałem to robić.
- Tylko ja tak mogę robić Tobie - mruknąłem, przyciągając ją wraz z kołdrą jak najbliżej.

— Nie. Nieprawda. — powiedziałam i mocno uszczypnelam go w policzek.
— Jestes taki slodziutki... I łagodny jak baranek... Z wielkim serduszkiem...

- Chyba orgazm poplątał Ci w główce - mruknąłem.
- Albo zaprzątasz sobie głowę kimś innym - dodałem, łapiąc jej nadgarstek.
- Zdecydowanie mówisz o kimś innym.

— Nie. Ty tez jestes moja suczka. — powiedziałam patrzac mu w oczy.
— Nie. Nie odważyłabym sie myślec o kims innym. — odparlam.
— Mowie o tobie. Masz mimo wszystko wrażliwe serce. Tylko troche zbyt mocno chronione.

- Taa i w ogóle we wszystkich jestem delikatny i łagodny - mruknąłem z sarkazmem.
- Rian chyba dopadło Cię okropne zauroczenie i nie odróżniasz rzeczywistości od marzeń - odparłem z uśmiechem.

— Nie. Nieprawda. — powiedziałam. — Jestem pewna swoich slow. Inaczej nie zwracałabyś uwagi na moje uczucia. Nie byłbyś w stanie traktować mnie tak jak chciałeś. Dlatego teraz jesteśmy pogodzeni. Razem. A nie w osobnych dormitoriach.

- Rian, to że szanuję twoje uczucia nie oznacza, że jestem potulny jak baranek i z całą pewnością nie jestem słodki - odparłem.
- Poza tym naprawdę sądzisz, że w jakimkolwiek stopniu mogę być słodki? - spytałem, przekrzywiając głowę.
- Nie jestem słodki, ale seksowny już tak - uśmiechnąłem się.

— Ja nie zaprzeczam. Jestes sesksowny. Ale potrafisz byc tez słodki. Nawet jak sie uśmiechasz. Robisz to w niesamowicie... Cudowny sposób. — odparlam.
— A baran z ciebie niezły..

- Próbowałabyś zaprzeczyć, to nie wiem co bym zrobił - mruknąłem, wplatając dłonie w jej krótkie włosy.
- Nie, nie jestem słodki - odparłem.
- Ale baranem też nie jestem - dodałem z uśmiechem.

— Owszem jestes. Najsłodszy na świecie. — odparlam.
— Baranem rowniez. — dodałam. — Tylko nie ciągnij. — powiedziałam kładąc dlon na jego nadgarstku.

- Dlaczego mam nie ciągnąć? - spytałem, patrząc jej w oczy.
- Wiesz w sumie zasłużyłaś na to - odparłem krótko.
- Ale ciekawi mnie jedno...Dlaczego je ścięłaś? - spytałem'

– No nie wiem... Moze dlatego że bedzie bolało?!— warknelam.
— Ojej no... Po prostu chciałam czegoś nowego.. Myślałam ze ci sie spodoba... Ale skrocilam je zaklęciem wiec zawsze moge je cofnac...

- Ale ja nie mówię, że mi się nie podoba - mruknąłem, wyplątując dłoń z jej włosów.
- Wyglądasz inaczej ale jednocześnie nadal ładnie - odparłem.

— Czyli Ci sie podoba?— zapytałam przygryzajac wargę.
— Ma tak zostac?— dopytalam splatajac nasze dłonie i gapiąc sie na niego.

- Jeżeli dobrze się tak czujesz, to ma tak zostać, ale jeśli wolałaś swoje długie włosy to cofnij zaklęcie - mruknąłem, patrząc ja dziewczyna splata nasze dłonie.

- Jeżeli dobrze się tak czujesz, to ma tak zostać, ale jeśli wolałaś swoje długie włosy to cofnij zaklęcie - mruknąłem, patrząc ja dziewczyna splata nasze dłonie.

— Tyler..— westchnęłam przewracając oczy.
— Przeciez nie zrobiłam tego dla siebie..— odparlam.

- No tak zapomniałem - westchnąłem, patrząc jej w oczy.
- Robisz to dla Magnusa - odparłem z szerokim uśmiechem.

— Ale Ty jestes przyglup...— mruknelam puszczając jego dlon i szczypiac go w jeden z sutków.
— A żebyś wiedział ze dla niego... To moj synek..

- Ała - syknąłem.
- Za co to było? - spytałem z wyrzutem.
- No przecież to powiedziałem - dodałem.

— za to...— odparlam i znow go uszczypnelam.
— Bo lubie ci tak robic. — powiedziałam pokazując mu jezyk.