Pokój Wspólny

W końcu spojrzałam w tym samym kierunku co Az i zobaczyłam wysokiego, dobrze wyglądającego chłopaka. -Annyeong

- Witam nowego kompana i druha. - miałem już podać mu rękę, gdy nagle zauważyłem Azjatkę, która coś próbowała skrobać w notatniku - Gdzie moje maniery? Jestem Luke McCartney. - uścisnąłem jej dużo mniejszą dłoń po czym zwróciłem się do nich - Wygląda na to, że będziemy sobie towarzyszyć. - w końcu uścisnąłem rękę chłopaka.

-Kwon SooAh -przedstawiłam się, ściskając jego dłoń. -Oo jak mi przykro Az. . Juz nie masz dormitorium tylko dla siebie. Jak ki smuuutno. ..-uśmiechnęłam się wrednie do niego.

- Azazel Tokisaki - uścisnąłem rękę i wróciłem do poprzedniej pozycji, nogi na stół, a ręce za głowę. Ziewnąłem znów. - Ta, w końcu nie będę jedynym chłopakiem w Slytherinie. No i co z tego? Gdyby nie wisiała nade mną groźba wyrzucenia ze szkoły za seks, to bym potrzebował go dla siebie - znów spojrzałem w sufit.

- Ostro kolego, widzę, że ciekawe rzeczy zdążyły ominąć mnie od początku roku w Hogwarcie. - rozsiadłem się na kanpie, bawiąc się guzikiem rękawa od koszuli - Wydajecie się dosyć sympatyczni. - spojrzałem na nich górnolotnie - Na razie. - posłałem im swój szeroki uśmieszek.

-Hehehe... Trza było być grzecznym. No ale cóż. . W Slytherinie może być tylko jeden anioł. .-Odrzuciłam wlosy do tyłu. -Tak Luke. Az jest bardzo sympatyczny. Jak śpi-spojrzałam na nowego, uśmiechając się szeroko.

Uniosłam palec. - Zależy dla kogo - opuściłem i wziąłem poduszkę, którą z nudów zacząłem podrzucać do góry.

- Są jeszcze osoby w Hogwarcie, godne uwagi czy jakiegokolwiek zainteresowania? - patrzyłem z zainteresowaniem na nowo poznanych ślizgonów

-A ja ci nie wystarczam? -zatrzepotałam rzęsami, -Żarcik. W sumie...-Spojrzałam na Aza. -Ann jest całkiem niezła. .

- Ann, to jest ze mną w związku. Tutaj masz jedną godną zainteresowania - wskazałem ruchem głowy na Soo. - A tak to jest jedna puchonka, mógłbyś spróbować ją odbić pewnemu puchonowi, a więcej to nie wiem - ziewnąłem znów.

- Z Tobą w związku tak? - zamarszczyłem brwi - Gratulacje kolego, jaka ona jest? - pytałem z nutką zazdrości w głosie - Nie kręcą mnie puchonki, wydają mi się zbyt... grzeczne, ciche... nieśmiałe? - spojrzałem na SooAh.

-Nijakie? Nie wszystkie...-Powiedziałam mając na myśli Is.-Ale większość chyba. Dlaczego się tak patrzysz? Włosy mi stoją znowu? Mogłam ich nie ścinać...-przygładziłam włosy na czubku głowy. -Ostatnio popełniam same błędy. ..

- Tak, ze mną. Jest prześwietna, ideał jak na mój gust. Tylko że nieprzewidywalna. Co do puchonek, jedna z nich jest moją siostrą, druga jest dosyć taka ruchliwa. Wydaje się, że lubi imprezować, trzecia, azjatka, ma paranoję chyba.

- To była dobra zmiania. - zwróciłem się do Soo - A Twoje włosy wyglądają prześwietnie, pewnie jak zawsze. - kontynuowałem - Okej... Czyli mamy obgadane trzy puchonki, teraz pora na... Ravenclaw i Gryffindor - zaśmiałem się.

-Aww... Gwiyomi! -powiedziałam. -Jeśli pytasz o dziewczyny to... Czeaj... Kto jest w Ravie.... Taka dziewczyna z ciemnymi włosami. . Jest na tyle szalona ze chciała mi pomóc ostatnio bo myślała chyba że chce skoczyć z wieży. ..Jest Sam...I.. To chyba tyle? -spojrzałam na Aza. -W Gryffindorze jest właśnie jego Ann i.. więcej nie znam. -powiedziałam I zamyśliłam się. -Carl Pan Zrywam Z Tobą chyba cie nie interesuje

- Sam łatwo jest zawstydzić, dużo się uczy, ale jest nawet w porządku. Jest jeszcze jakiś chłopak, na M jakoś ma imię i poza nim drugi na M, chyba Micheal, ale bodajże raz go widziałem. Słyszałem, że jest jeszcze jakaś blondi w gryfie i szatynka  z krótkimi włosami. Więcej nie wiem - wróciłem do podrzucania poduszki.

- Jak dobrze, że na początku swojej przygody życia w Hogwarcie, trafiłem na Was. - zaśmiałem się - Wydaję mi się, że Was polubiłem.

-Złotko. .. Mnie się nie da nie lubić. .-powiedziałam klepiac Aza w nogę, -Potwierdź bo nikt normalny mi nie uwierzy. .. Przysuń mi stolik.-powiedziałam zdejmując nogi z kanapy i zakładając buty.

Niedbale przysunąłem stolik nogą do niej od niechcenia. - Swoich byś nie polubił? - zapytałem z rozbawieniem Luke'a, po czym przeniosłem wzrok na Soo. - Niech będzie, że potwierdzam - ziewnąłem.

- Bywają przypadki, że nawet swoich się nie da polubić. - wzruszyłem ramionami - Złotko, za to mi nie da się oprzeć. - uśmiechnąłem się zawadiacko.

-Taak? No cóż... Jak widać nie mdleje z zachwytu...-Powiedziałam śmiejąc się. -Wiesz.. Musisz mi czym zaimponować -poruszałam brwiami po czym oparłam czubki butów o krawędź stołu. -Znowu ziewasz? Przed chwila spałeś.. -powiedziałam do Aza. -Jak niemowlę. . Dzięki ze mnie obudziłeś na śniadanie. . Jestem głodna przez ciebie

- Miałem Cię obudzić? - zmarszczyłem brwi. - No co, lubię spać - wzruszyłem ramionami i odrzuciłem poduszkę na bok.

- Jeszcze nie mdlejesz, a ja nie mam co imponować na ten czas. - przeciągnąłem się - Musisz mi pokazać tą Twoją dziewczynę, nie żebym coś ten, ale tylko o niej usłyszałem na razie tak fantastyczne opinie. - zaśmiałem się krótko pod nosem - A kim jest ten Carl Pan Zrywam z Tobą? - spojrzałem ponownie na Azjatkę.

-Kimś kto mnie rzucił. -fuknęłam. -Mnie się raczej nie rzuca i nadal myślę czy do niego wrócić, czy najpierw się zemścić i wrócić czy nie wracać i kupić sobie stado kotów, które mnie nie lubią wiec.. forever alone... Nawet on nie wytrzymał a on jest naprawdę cierpliwy. Teraz jestem okej wiec nie dziwie się ze odniosłeś mylne wrażenie ze mnie lubisz, ale zaczekaj kilka dni aż będę sobą. Chciałam ci przypomniec że zaklęcia niewybaczalne są nielegalne.. w szkole.

- Kiedyś Cię z nią zapoznam - podkreśliłem lekko ostatnie słowo. - Nie jest eksponatem z muzeum. Jak już, to lepiej sobie kup trzy koty. Będzie dla Ciebie bezpieczniej - zwróciłem się do Soo i usłyszałem cichy bieg, odwróciłem głową i zobaczyłem Itachiego, który wskoczył mi na kolana. - No gitara siema - zwróciłem się do niego i pogłaskałem.

- Mam kotkę, co prawda jest jeszcze malutka i głupiutka jak stado rybek w głębi Adriatyku. - zaśmiałem się machinalnie - I w sumie nie mam pojęcia gdzie obecnie się znajduje. - rozejrzałem się do pokoju, ziewając krótko - Nieźle masz poukładane w głowie SooAh. - stwierdziłem, kiedy nasłuchiwałem się wywodom Azjataki.

-Chciałeś powiedzieć "najebane ". - zaśmiałam się nerwowo. -Idę do Zakazanego po jagody -powiedziałam czując jak zbiera mi się na płacz. Sama się wysypuje a potem płacze. Przydałby się terapeuta. Wstałam z kanapy i sięgnęłam po Itachiego. -Biorę go ze sobą. -powiedziałam cicho i wyszlam wraz ze zwierzakiemm drapiąc go między uszami. Nawet nie wiem czy w tym lesie rośnie coś jadalnego. Najprawdopodobniej będę tam jedynym pożywieniem.
Next: Zakazany las

- Mam nadzieję, że zobaczę swojego kota jak wróci z tej wycieczki - mruknąłem gdy wyszła. - Dziś tu dotarłeś?

- Coś powiedziałem nie tak? - odprowadziłem dziewczynę wzrokiem do wyjścia - Tak, chwilę przed wejściem tu. Ta szkoła to jeden wielki labirynt, serio. - zaśmiałem się, przenosząc wzrok na Azazela.

- Nie. Ona jest po prostu... Specyficzną osobą i trzeba mieć do niej podejście. Które trzeba przede wszystkim wybadać. Jest w porządku, ale wiesz, demony przeszłości - odpowiedziałem mu patrząc na drzwi, po czym spojrzałem na niego. - Labirynt? Po części. Z tego co mi mówiła siostra, to spokojnie tu się odnalazłem i od razu złamałem dwóm dziewczynom serca... Fajnie byłoby to pamiętać.

- No to sobie nagrabiłeś, łamaczu damskich serc. - roześmiałem się - Alkohol, narkotyki czy dobrze wypowiedziane zaklęcie usuwające pamięć? - zapytałem, unosząc brew.

- To trzecie. I to przez byłą... - mruknąłem z przekąsem. - Po alkoholu podobno tylko wycieczki do Londynu nie pamiętałem.

- Nieźle. - zagwizdałem - Ale teraz sobie życie powoli układasz widzęm.

- Tak... Mam już dość wrażeń i pojedynków za sobą. I tym razem uniknę wyrzucenia ze szkoły... Inaczej zostałbym we Włoszech, aaaaaa... - westchnąłem. - A tak to mnie wyrzucono i tutaj się zapisałem.

- Tym razem unikniesz? A czy przypadkiem nie wspomniałeś, że prawie zostałeś wyrzucony przez seks w Hogwarcie? Jeżeli zrobiłeś to raz to za drugim i trzecim nie zaprotestujesz jej. - uśmiechnąłem się cwaniacko.

- Potrafię nad sobą panować. Poza tym, często zdarzają się tu wycieczki gdzieś, rodzinę mam bogatą, żaden problem wynająć pokój tu i tam - zaśmiałem się. - Ale to nie za seks mnie wywalano.

- A za co dokładnie? - przyglądałem się mu oraz jego mimice twarzy.

- Raz gdy stanąłem w obronie siostry. Ci co ją porwali skończyli w oddziale psychiatrycznym w Mungu. Zostałem wywalony za przekroczenie "obrony koniecznej". Zdecydowano się dać mi drugą szansę, a wtedy ich znajomi na każdym kroku chcieli walczyć, wtedy już się nie bawiłem w jechanie ich psychiki. Sami chcieli, a komisja, która mnie wywaliła, była tylko w połowie, bo się obawiała mnie w ogóle widzieć - rozłożyłem bezradnie ręce.

-Siedzieliście tu całą noc?  -zapytałam wchodząc do pokoju wspólnego. -Jakiś ciekawy temat? -zapytałam sięgając po swój notes.-Az, Itachi mi gdzieś zwiał.

- Ta, temat za co mnie wyrzucono ze szkoły w Japonii - przeciągnąłem się i wstałem. - Dostałem list z Tokio, idę go w końcu przeczytać, będę później - rzuciłem i poszedłem do dormitorium
NP: Wiadomo gdzie.

-Aha... No w sumie.-wzruszyłam ramieniem i poszłam do swojego dormitorium.

Weszłam do pokoju Ślizgonów ciągnąc za sobą walizkę i kufer. Obok mnie szła kotka Ruby i co chwila ocierała się o coś. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam kilka osób. Z przyzwyczajenia poprawiłam włosy i ruszyłam do dormitorium dziewczyn nie witając się z nimi. Ruby została dalej chodząc po pokoju.

NP Dormitorium Dziewczyn

Wróciłem z dziedzińca i usiadłem na kanapie. Nogi założyłem jak zwykle na stolik, a dłonie splotłem za głową. I tak leżałem, lampiąc się w sufit.

Austin wszedł do Pokoju Wspólnego swobodnym krokiem i usiadł sobie wygodnie na jednej z kanap. Przechylił głowę do tyłu, wpatrując się w sufit. Rozkoszował się ciszą, która panowała w pokoju.

Podniosłem głowę widząc jakiegoś nowego ślizgona. Wow, nawet się nie przywitał. Opuściłem ją znów i kontynuowałem poprzednie zajęcie.