Wielka Sala

Wlazłam do Wielkiej Sali i usiadłam przy stole Ślizgonów. Nalalam sobie kawy i wzięłam łyka. Dobrze ze było tak cicho. Mam nadzieje ze przeżyje dzisiejszy dzień. Byleby nikt nie krzyczał.

Wszedłem do Wielkiej Sali zasiadając przy stole Ślizgonów. Zaraz potem rozejrzałem się i zobaczyłem Soo. Od razu do niej podszedłem i usiadłem obok-No czeeeeść. Pamiętasz cokolwiek z wczoraj?-uśmiechnąłem się w jej kierunku.

-Wygodnie Ci było w moim łóżku? -zapytałam patrząc na niego.-To prawie tak jakbyśmy spali ze sobą. Tylko ze ty spałeś w moim łóżeczku a ja na kanapie we wspólnym... Ale nie przejmuj się. Moja szyja niedługo przestanie boleć. -powiedziałam pijąc swoją kawę.

-Jeszcze nie spaliśmy. Jeszcze-powiedziałem uśmiechając się i nalałem wody do kubka, po czym upiłem łyka.

-I nie będziemy. -powiedziałam patrząc przed siebie.-Już się w to nie pakuje.

-Mhhhm. Zobaczymy-powiedziałem i wziąłem bułkę, którą zacząłem jeść.

-Chcesz się założyć? -uniosłam brew patrząc na niego.-Nie wiem co robiłeś w innych szkołach i z innymi panienkami ale tu obowiązują inne zasady. I jak cie przyłapie na seksie z jakąś panną to polecą punkty i szlaban.

Weszłam do Wielkiej Sali z gracją i pewnością siebie, w szacie szkolnej z naszywką Slytherinu już. Zauważyłam blondyna i Soo. O, poznam kogoś nowego. - No hej - usiadłam akurat słysząc, że jest temat seksu w szkole. - Nie poleci szlaban i punkty, coś innego - nalałam sobie kawy.

-Co? O czym ty mówisz?  -zapytałam Isobel.-Że co poleci?

- Najpierw dostanie ostrzeżenie za seks na terenie szkoły, a za drugim razem zostanie wyrzucony - odpowiedziałam beznamiętnie i wzięłam łyk kawy.

-Jeśli złapie go nauczyciel. Jeśli złapie go prefekt to nie wiadomo. Kto jest wgl naszym? Znając nas to jakaś wredota. Gdzie jest Az? Huehue

- Naszym prefektem jest Xavier. Myślę, że z nim będzie luźno. Nie radzę ryzykować, Soo. Ja z Nelly zostałam raz przez dyrektorkę złapana a za drugim razem - zakaszlałam - przez Dianę.

-Xav? -zaśmiałam się. -A.. no okej.. A dlaczego mówisz mi ze mam uważać? Na co niby?

- Nie mówię, że Ty. Mówię ogólnie - wzięłam kolejny łyk. Przerzuciłam włosy na jedno ramię, przy okazji odsłaniając naszywkę.

-No to wlaśnie mówię koledze zeby so...-zamknelam się. -Dlaczego masz nasza szatę?

- Bo jestem w Slytherinie, tak jak chciałam od samego początku roku szkolnego - westchnęłam napawając się tą myślą, że w końcu jestem ślizgonką.

-To.. Jak to? Ktoś od nas odszedł? -spojrzałam na Natha, zastanawiając się czy coś wie.

- Azazel w zamian trafił do Hufflepuff. Lepiej, by miał do czynienia z Jamesem niż z Dianą - wyjaśniłam i spojrzałam na blondyna. - Chyba nie mieliśmy okazji się poznać - wyciągnęłam do niego rękę - Isobel, miło poznać.

Weszłam do wielkiej sali i natychmiast nalałam sobie wody, a potem podeszłam do Isobel i Soo.
- Nooooo toż to moi przyjaciele - powiedziałam siadając obok - No i Nathan.

-Wiedziałaś że Isobel jest u nas!-krzyknęłam do Chris. -Az jest u was. Dlaczego nic nie powiedziałaś!

- Chris! - wstałam i przytuliłam ją z piskiem jak typowa przyjaciółka. - Jak się bawiłaś? Opowiadaj!

-Nathan-powiedziałem patrząc na dziewczynę-Podobno też miałem być w Hufflepuff. Najwidoczniej był to jakiś błąd-zaśmiałem się-Alee ty niska jesteś Isobel-dodałem uśmiechając się-Wszystkie tutaj dziewczyny to kurduple? O, hej Chris. Nieźle wczoraj wymiatałaś-mrugnąłem do puchonki.

-Odezwała się tyczka. -powiedziałam masując słowa kaszlem.

- No bo ja ... eh. Wiedziałam, że i tak się dowiesz - mruknęłam dopijając wodę do końca - A daj mi ty spokój, Nath. Za dużo wypiłam i tyle.

-No... Ale.. Co gdybym coś chciała od Aza, wbiła mu do dormitorium a tem nagi Nath?! Potem do końca życia myślałabym że wszyscy mają takie fistaszki. ..

- Ciesz się, że nie ma tu mojej Nelly, pożałowałbyś tego kurdupla! - zawołałam do niego i się zmieszałam. - W sumie to nie, sama się nabija z mojego wzrostu - westchnęłam siadając znów obok Soo.

-Mówiłaś coś?-zwróciłem się do Soo. Spojrzałem jej w oczy-Tak nawiasem mówiąc to, przyjmuję zakład-powiedziałem uśmiechając się-No, alee to prawda Chris, co poradzić-wzruszyłem ramionami.

-Tak. Mówiłam ze masz małego, dlatego że jesteś taki wysoki..-powiedziałam odwracając wzrok. -Jaki zakład?

-Chcesz się przekonać czy jest taki mały?-spytałem unosząc brew-No zakład. Ten, o którym mówiłaś zanim przyszła Isobel-wywróciłem oczami-Nie pamiętasz?

-Po co mam się przekonywać? Chcesz żebym potem myślała ze każdy jest taki... nijaki? Nie. Nie pamiętam. -przystawilam kubek do ust i bardzo wolno piłam.

Roześmiałam się słysząc ich rozmowę, przyciągnęłam Chris by siedziała obok mnie. - Zawsze, miej, przy, sobie, to, lusterko - powiedziałam powoli i nałożyłam sobie ciasta na talerz.

-Że się prześpimy-powiedziałem tonem jakbym oznajmił, że niebo jest niebieskie.

-Nie prześpimy. Nie wiem co musiałoby mi odwalić. Chyba musiałabym się w to ie zakochać, a to raczej mało prawdopodobne bo tak jakby serca nie posiadam a ty nie imponujesz mi niczym oprócz..-przyssałam się szybko do kubka.

- Co - powiedziałam wypluwając wodę na Nathana - CO?!

-Niczym oprócz?-uśmiechnąłem się przenikliwie na nią patrząc-Ja myślę, że mi się uda-powiedziałem poprawiając włosy. Zaraz potem zostałem oblany wodą-Chris. Brałem prysznic. Nie potrzebuję drugiego.

Weszłam niepewnie do Wielkiej Sali, rozejrzałam się i poczułam się jeszcze niepewniej widząc grupkę ślizgonów, Isobel, która mnie przerażała plus Chris, którą lubiłam i nikogo więcej nie znałam z nich. Usiadłam przy stole gryfonów i zaczęłam konsumpcję rozmaitych posiłków, korzystając z uciech gastronomicznych.

-Chris szmaciurko...-starłam z policzka pojedyncze krople wody.-Celuj lepiej...A ty.. -spojrzałam na Natha.-Nie uda ci się więc się zamknij.

Prychnęłam z rozbawieniem, jadłam dalej ciasto spokojnie.

- Przepraszam, następnym razem dostaniesz tylko ty - powiedziałam uśmiechając się do Soo.

Starłem wodę z twarzy i spojrzałem na swoje odbicie w łyżce-Chriiis, no układałem je-westchnąłem próbując je poprawić.

- No i co mnie to obchodzi - mruknęłam dolewając wody do szklanki.

-Jesteś nienormalna.. I czego się tak darlas? Co ci się stało? -zapytałam biorąc mały widelczyk i kradnąc Is trochę ciasta.

- Smacznego - rzuciłam z rozbawieniem i nałożyłam sobie kolejny kawałek ciasta. Napiłam się łyk kawy.

- Ja też chcę - powiedziałam biorąc widelczyk i powoli zaczęłam podbierać ciasto od Is.

Wsadzilam sobie ciasto do ust. -Co robimy?  -zapytałam z pełną buzia.