Wielka Sala

- Zawsze tak mało mówisz? - zapytałam niepewnie, nalałam sobie gorącej czekolady do kubka.

- Nie zawsze. Taki jestem tylko wtedy, gdy przypomnę sobie o okropnej przeszłości. Tak to lubię rozmawiać.

- Tak było w... Pokoju wspólnym? - zapytałam niepewnie, wbiłam wzrok w stół.

- Mhm. Dokładnie to.

- Ja... Przepraszam, nie wiedziałam że... - urwałam i przygryzłam wargę, wciąż patrzyłam w stół. - Idę się przejść, duszno mi - wstałam z lekkim uśmiechem i wyszłam.
NP: Błonia Hogwartu

- Dobrze...pa. - Pożegnał ją.

Weszłam z Ślizgonem do Wielkiej Sali-Mmh...Luke?-zwróciłam się do chłopaka unosząc głowę-Siadamy przy stole Ślizgonów czy Krukonów?

- Wolisz siedzieć na osobności czy przysiąść się do Azazela i jego dziewczyny? - wskazałem ruchem głowy stół ślizgonów - To zależy od Ciebie. - posłałem jej ciepłe spojrzenie.

-Chyba nie chcę im przeszkadzać-stwierdziłam kierując się do stołu mojego domu. Usiadłam na miejscu i zaczęłam szukać wzrokiem gorącej czekolady.

Zwróciłam swój wzrok na otwierające się drzwi. Stał w nich chłopak, którego poznałam na eliksirach razem z dużo mniejszą dziewczyną. Pomachałam do nich, ale dziewczyna usiadła samotnie przy stole Ravenclawu. Widziałam zawahanie. Nie wiedział do kogo się przysiąść, ale ostatecznie przysiadł się do brunetki.

Zostawiłem między nami bezpieczny dystans.
- Wybacz, że tak pytam... - zawahałem się - Czy odpowiada Ci moje towarzystwo? - spojrzałem na nią, nalewając jej gorącej czekolady, a dla siebie szukałem mocnej kawy.

- Siema Luke! - zawołałem do znajomego, wciąż miałem Ann na kolanach.

-Dzięki-powiedziałam uśmiechając się lekko. Słysząc jego pytanie zdziwiłam się-Tak, dlaczego nie miałoby?-spytałam obejmując kubek rękoma. Upiłam łyka i zerknęłam na chłopaka.

- Siemasz! - odezwałem się do ślizgona - Czuję się, że bardzo krępujesz się przy mojej osobie. Ja wiem znasz mnie naprawdę krótko, ale. - urwałem w połowie zdania, upijając łyk kawy.

- Właśnie, hej Sam! - zawołałem do dziewczyny, przypominając sobie, że z nią się nie przywitałem. Nalałem sobie kawy i wziąłem łyk, czułem się poirytowany, sam nie wiedziałem czym.

- Skarbie? Co tam? - uniosłam lekko jego brodę, by spojrzał na mnie - Coś jest chyba nie w porządku.

- Nie nie, okej jest - pogłaskałem ją po włosach spokojnie, patrząc jej w oczy.

Słysząc głos Azazela uniosłam głowę i pomachałam mu-Cześć Az!-odpowiedziałam a potem spojrzałam na Luke'a-Nie wiem, możliwe, że jest coś w tobie co mnie lekko onieśmiela-powiedziałam i upiłam łyk czekolady.

- Chciałbym powiedzieć, że masz rację, ale wyszedłbym na totalnego narcyza. - zaśmiałem się - A taki przecież nie jestem. - puściłem jej oczko - Już lepiej się czujesz? - w moim głosie mogła wyczuć troskę.

-Czuję się lepiej-powiedziałam wycierając usta, bo pewnie były ubrudzone-To pewnie zasługa twojego towarzystwa, albo tej czekolady. Nie jestem pewna-powiedziałam uśmiechając się.

Znów poczułem się poirytowany, wstałem i wyszedłem z Wielkiej Sali.
NP: Pokój Spotkań

- Zapewne czekolady. - uśmiechnąłem się szeroko, nakładając sobie przepysznie wyglądającej szarlotki - Chcesz trochę? - uniosłem pytająco jedną brew.

-Pewnie tak-powiedziałam również się uśmiechając. Rozejrzałam się po stole i wzięłam kilka ciastek. Jedno skierowałam w stronę chłopaka-Hm?

Zanim przyszłam do wielkiej sali, poszłam do dormitorium się przebrać. Założyłam shorty i top a na wierzch, szatę z naszywka Slytherinu. Usiadłam przy swoim stole bez słowa i nalalam sobie herbaty.

Weszłam do wielkiej sali i podeszłam do Soo.
- Znowu się spotykamy - szepnęłam jej do ucha, a potem usiadłam obok.

Polałam się herbatą słysząc szept tuż przy uchu. -Mogę ci tylko współczuć Chris..-powiedziałam wycierajac stół serwetką.

Pomyślałem, że mógłbym coś zjeść. Otworzyłem drzwi i skierowałem się do stołu Ślizgonów. Wziąłem coś, co wyglądało, w miarę dobrze i zacząłem jeść.

- Nie współczuj mi, współczuj Charliemu - zaśmiałam się - Tylko czekam na to, aż wparuje tutaj w samych gaciach, z kaktusem na czole i sklejonymi włosami.

-Co?!-powiedziałam mimowolnie zatrzymując wzrok na Nathanie. Szybko spojrzałam na Chris I uniosłam brew. -Co mu zrobiłaś?

Weszłam do wielkiej sali, niepewnie jak zawsze i usiadłam przy stole Gryffindoru. Kichnęłam głośno i zaraz się zmieszałam. Zwracam na siebie tylko uwagę... Nalałam sobie gorącej czekolady.

- To, o czym przed chwilą powiedziałam. No i jeszcze schowałam mu wszystkie ubrania.

-CO?? Dlaczego? Chris mieliście się dogadać.

- No i się dogadaliśmy. Aleeeeee no jakoś tak mnie naszło - zaśmiałam się - Jedyna taka okazja.

-Wiesz ze jak ktoś się dowie to będziesz miała problem? I uważałabym co mówię w towarzystwie niektórych. Jeszcze na ciebie nawrzeszczą za to że żyjesz. -powiedziałam nie mogąc się powstrzymać.

- Hej, Soo, spokojnie. Co ci się ostatnio dzieje?

Kichnęłam znów, wypiłam do końca czekoladę i nalałam sobie kawy, potrzebowałam czegoś gorącego, by się rozgrzać.

-Na zdrowie! -krzyknęłam kiedy usłyszałam kichnięcie. -Co? -popatrzyłam na Chris.-Nic mi się nie dzieje. Po prostu... Nie wiem. Chyba zwariowałam

- Ale przecież zwariowałaś dawno temu - zaśmiałam się - Nie można tak podwójnie.

-No tak.. Zapomniałam. ..-powiedziałam I zaczęłam grzebać widelcem w jedzeniu.

- Mam takie pytanie z dupy. Jak ci się podoba pomysł na jutrzejszy bal? - powiedziałam nalewając sobie herbaty.

-Jak bal? -zapytałam zastygajac z kubkiem w połowie drogi do ust. -Aaa.. No... W sumie... Łóżko i ciastka

- No nie. Nie wierze. Halo, ziemia do Soo! To jest bal! Ty masz zamiar zostać w dormie?! Nawet nie wiesz ile cię ominie!

-Ominie mnie widok tańczących i sliniących się par, tłum, hałas i tak dalej. Nic ciekawego. Ty idziesz?

- Idę! Bez dj'a nie ma zabawy - zaśmiałam się.

-Aaa... No racja racja! -zaśmiałam się. -I tak będzie na tyle głośno ze nawet u nas będzie słychać