Wielka Sala

-Co?-spojrzałem na nią zdziwiony. Sięgnąłem po jabłko i zacząłem je jeść.

-Jajco. . Nie ciebie pytam.. Żryj to jabłko koniu...

-Nie będziesz mi mówić, co ma robić-parsknąłem odkładając owoc.

- Sophie! - zawołałam podnosząc głowę. - Chodź do nas - machnęłam ręką w swoją stronę.

Wzdrygnęłam się słysząc swoje imię, to Isobel... Przygryzłam wargę. Zawahałam się, ale wzięłam swój kubek z gorącą czekoladą i usiadłam obok. - Hej... - powiedziałam cicho i wzięłam łyk kawy. Podrapałam się po ręce niespokojnie.

-Będę. Zamknij się i nie będzie żadnego głupiego zakładu. Fajnie ze mnie wczoraj przyniosłeś ale nie dotykaj mnie więcej. To że na twoj dotyk reaguje inaczej niż na innych nie znaczy ze będziemy się teraz macać

-Zakład to zakład. Wygram go. Potrzebuję do tego tylko trochę czasu aby cię rozpracować-mrugnąłem do dziewczyny bawiąc się kolczykiem.

-Ale ja się z tobą nie zakładałam! -krzyknęłam i uderzyłam go w ramie.-Nie mrugaj do mnie pedo misiu!

-Ja uznaję to za zakład-stwierdziłem beztrosko-Nie jestem pedo misiem-zaśmiałem się z jej wyzwiska

-Ale pedałem owszem. -powiedziałam zastanawiając się czy nie przesadzilam. Na wszelki wypadek przysunelam się do Isobel.

-Uważasz tak, ponieważ?-zmarszczyłem brwi patrząc na nią. Zachowaj spokój Nath. Dziewczyn się nie bije. Chyba, że rodzeństwo. To się nie liczy. Ah zapomniałem. Nigdy go nie miałem.

-Z ryja wnioskuję. -powiedziałam powoli, nie patrząc na niego. -Taki.. jakiś jesteś. .

Objęłam Soo w talii i oparłam brodę na jej ramieniu. - Starsza siostra pilnuje Soo!

Znów mnie olewają... Pomyślałam smutniejąc na twarzy. Czego ja się w sumie spodziewałam?Kto by się zainteresował jakąś nieśmiałą obawiającą się wszystkiego dziewczyną?... Dopiłam czekoladę do końca, nalałam sobie więcej drżącymi rękami.

Słuchałam całej rozmowy ciąhle dolewają sobie wody i szybko ją wypijając. Głowa już przestawała boleć

-A więc oznajmiam ci-powiedziałem przełykając ślinę i uśmiechając się-W życiu nie miałem żadnego chuja w dupie. Żadnemu też nie wkładałem. I nie interesują mnie faceci-odparłem-Nie martw się Isobel. Dziewczyn nie biję. Nawet takich denerwujących-dodałem-Czemu siedzisz tak cicho?-zwróciłem się do dziewczyny, której jeszcze nie znałem-Ja nie gryzę. Nie wiem jak z innymi.

-O.. słyszałeś. .-powiedziałam pokazując mu język. -Cześć. -powiedziałam do nieznanej mi dziewczyny. -Jestem SooAh. Wybacz za tego kretyna. . Jest w moim domu ale nie mam aż takiego wpływu na jego wieśniackie zachowanie

-Ja wieśniackie?-prychnąłem spoglądając na nią- Nieważne, ehh-machnąłem ręką. Potem ponownie spojrzałem na dziewczynę, która dotychczas nie odzywała się- Ja jestem Nathan-powiedziałem unosząc dłoń w geście przywitania.

-Zakała Slytherinu-znów zakaszlałam. -A ty? Gryffindor. -wskazałam na naszywka na jej szacie. -Wybacz.. ale nie lubię Gryfonów. Chyba ze jesteś nienormalna to wtedy mogę cię nawet polubić. -Wyszczerzyłam sie.

-Ja przynajmniej nie tańczyłem na rurze z striptizerem-kaszlnąłem i poprawiłem włosy

-Zamknij się.- Zatkalam mu dłonią usta.-Nie słuchajcie go... nie wytrzeźwiał jeszcze...

Ugryzłem ją lekko w dłoń, a potem odsunąłem jej rękę trzymając ją za nadgarstek-Ja nie wytrzeźwiałem? Byłem na tyle trzeźwy, aby o własnych nogach wrócić do Hogwartu-parsknąłem patrząc na nią-Trzymając ciebie na rękach.

- Oh jak słodko - powiedziałam patrząc na nich maślanymi oczami - Niosłeś ją? Soo, masz branie.

Syknelam kiedy mnie ugryzl.-No głupi jesteś. .I przestań. -powiedziałam próbując zabrać rękę. -Nie musisz ciągle o tym mówić.  Byłabym wdzięczna gdybyś w ogóle o tym nie wspominał. A ty cicho Chris. .Jakbyś nie wiedziała, to przeze mnie Carl umarł. -ożył, ale to tylko dzięki Dianie. Liczy się fakt

Puściłem jej rękę. Uuuhu, widzę, że wcześniej było tu bardzo ciekawie. Korciło mnie aby coś powiedzieć, ale ugryzłem się w język-Kto to był?-spytałem. Bo wychodzi na to, że tylko ja nie wiem.

- Zaraz CO?! Carl umarł? Czemu nikt mi nie powiedział?

-Tak. Ale ożył.  -powiedziałam odkładając widelczyk do ciasta. -To mój pierwszy i ostatni chłopak. -powiedziałam do Natha i uśmiechnęłam się sztucznie.

Wzdrygnęłam się zaskoczona. To do mnie? Zastanowiłam się i spojrzałam na chłopaka i dziewczynę niepewnie. - Uhm... Tak jakoś - wydukałam - Sophie, miło poznać - uścisnęłam niepewnie rękę Nathana. Cholera by to, że się zamyśliłam na kilka minut.

-Więc co u ciebie Sophie?-spytałem patrząc na gryfonkę.

- No... W sumie nic ciekawego - wbiłam wzrok w stół. - Nudno tylko i... No nie mam co ze sobą zrobić - westchnęłam cicho.

-Wszystko w porządku? -zapytałam Sophie patrząc na nią i starając się zapomnieć o ostatnim temacie.

- Tak... Miło poznać, SooAh - wyciągnęłam do niej przyjaźnie rękę.

Po chwili uscinelam krótko jej dłoń. -Mi również. .-nałożyłam sobie na talerz ulubionego ciasta i zaczęłam się nim zapychać.

Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam znów w swój talerz, nerwowo bawiąc się swoimi gęstymi i zadbanymi włosami.

Weszłam do WS po jedzenie. Zauważyłam grupkę osób przy stole Ślizgonów, w tym Chris. -Cześć wam. Chris. Charlie powiedział ze ,aż szybko przyjść do pustej klasy na pierwszym. Ale to tak migusiem! -powiedziałam podchodząc do nich, kiedy już zaopatrzylam się w jedzenie.

- Po co miałabym tam iiiiść? Nie chce mi sieeeeee - powiedziałam popijając wodę - Jak coś chce, to niech sam przyjdzie.

-Zaufaj mi i idź. -powiedziałam z uśmiechem. -Idę kochani. Papa -powiedziałam I wyszłam.

- Może lepiej idź... - powiedziałam niepewnie, napiłam się czekolady, wciąż nerwowo bawiac się włosami.

- Niech mnie tam ktoś zaniesie. Nogi mnie nie kochają, a po alkoholu nie umiem w chodzenie - zaśmiałam się.

-Sophie, co z tobą nie tak? -zapytałam patrząc na nią i wkładając do ust ciasto i przechylajac głowę. Przy okazji upaćkałam się, ale mogę, to ciasto.

Zamurowało mnie na to pytanie.Ze mną... Nie tak?... Co by miało być? Spojrzałam na nią. - Co miałoby być nie tak? - zapytałam przełykając ślinę.

-Nie wiem jesteś dziwna. -powiedziałam rozglądając się za serwetką która mogłabym wytrzeć usta.

Zatkało mnie. Odwróciłam wzrok, bawiłam się palcami nerwowo, nie miałam totalnie pojęcia co odpowiedzieć.

-Serio.. ani jednej serw.. o..-dojrzalam je w końcu i wytarlam się. Dziewczyna milczała. -Co? Powiedziałam coś nie tak?

- Nie dziwna, tylko nieśmiała - mruknęłam patrząc na Soo, a potem na Sophie.