Wielka Sala

Wyjelam z kieszeni odznakę z wygrawerowaną litera "P" i rzuciłam na stół, wracając do wycierania Natha.

- O wielki niebiańsku chomiku - rozwarłam usta zaskoczona.

- Gratki -powiedziałam z szerokim uśmiechem- To teraz jesteśmy dwie.

-Spaghetti, budyń i pieprz? Idealna mieszanka-mruknąłem patrząc na to jak dziewczyna pomaga mi przywrócić się do porządku. Po raz kolejny kichnąłem tak, że część mieszanki spadła na stół. Ups?

-Chris mam pytanie-spojrzałem na nią, a potem na naszywkę-Co to właściwie daje?-zaśmiałem się

Przymknelam oczy w momencie kiedy kichał. -Meh... Dzięki. -powiedziałam do Chris po czym spojrzałam na Isobel. -Tak. Też jestem w szoku. Wygląda na to ze dostaje druga szanse

- Charls, głupku. Prefekt może zabierać punkty i nakładać kary. Jak będziesz dla mnie niedobry, to cię wyślę do szorowania kibli w całej szkole.

-Sorka-powiedziałem i wziąłem serwetki aby jej jakoś pomóc.

-To chyba nic ci nie da...-powiedziałam. -Musisz się wykąpać. Zresztą ja też. Ehh.. przepraszam. -powiedziałam sięgając po odznakę i wkładając ja do kieszeni.

-Okej-powiedziałem i nalałem sobie do innego kubka wody, po czym upiłem łyka.

-To ja w sumie zacząłem-powiedziałem podnosząc się z miejsca, a zaraz potem, budyń jak i spaghetti spadło na podłogę-W razie czego to nie ja- dodałem śmiejąc się. Zaraz potem powolnym krokiem ruszyłem w stronę wyjścia-4 prysznic w ciągu dnia? Czemu nie-pomyślałem ponownie kichają.

- To okej nie było zbyt przekonywujące, wiesz? - mruknęłam odsuwając się od Charliego.

-Do później. -powiedziałam do reszty i również wstałam po czym jednym ruchem różdżki oczyscilam pole "bitwy". Dogonilam Natha.-Przepraszam za moje zachowanie. Juz sama nie wiem co mi odbija. -powiedziałam odgarniając z twarzy mokre i klejące się od kakao włosy.

-A co cię przekona?-powiedziałem przysuwając się do Chris i uśmiechnąłem się opierając dłoń o policzek.

- A nie wiem - powiedziałam odwracając głowę i patrząc w drugą stronę.

-Też nie zachowałem się najlepiej powiedziałem, a gdy dotarliśmy do drzwi i otworzyłem je, a potem przepuściłem w nich Soo. Znalazł się gentelmen. Zaraz potem sam przez nie przeszedłem dorównując kroku dziewczynie.

Westchnęłam ciężko, rozsiadłam się na krześle. Tęskniłam za Nelly, która wciąż spała i miała wyjątkową dla siebie niegroźną śpiączkę.

-No Chriis-westchnąłem opierając się o jej ramię.

-Tak, ale wczoraj zaczęłam ja.-powiedziałam kiedy szliśmy w stronę korytarza na parterze. -Ostatnio nie jestem tak jakby sobą. Nie wiem kim jestem ale kimś bardzo.. pierdolniętym. Przepraszam. Jesteś chyba kolejna osoba której powinnam powiedzieć żeby się do mnie nie zbliżała haha

- No coo - mruknęłam patrząc na niego.

-Idziemy polatać?-spytałem unosząc głowę i patrząc na nią.

- Polatać? Przecież nie umiesz. I do tego się booiiiisz.

-A tam-machnąłem ręką-Chodźmy, bo jak zaschnie ci to kakao to ciężej będzie go zmyć-powiedziałem

NP Dormitorium Chłopaków (slyth)

-Nieprawda-parsknąłem-Po prostu nie mam miotły. Ty możesz iść polatać, a ja poleżę i powdycham trawę-powiedziałem uśmiechając się-To bardzo dobry plan.

- No dobra. Chodź - powiedziałam podając mu rękę.

Westchnęłam i wstałam, nachyliłam się na chwilę do Chris. - O mój borze sto latkuf fam - uśmiechnęłam i pospiesznie wyszłam.
NP: Dormitorium Dziewczyn (Slytherin)

Westchnęłam cicho po czym powlokłam się za nim.
Next: Dormitorium Soo

Uśmiechnąłem się i złapałem jej rękę po czym dopiłem wodę i poszedłem w kierunku wyjścia.

NP Błonia Hogwartu

Obudziłem się i stwierdziłem, że czas się rozerwać. Wyszedłem z wielkiej sali.
Next: Błonia.

Wszedłem do Wielkiej Sali razem z Annabelle, z przyzwyczajenia skierowałem się do stołu ślizgonów, mimo, że byłem już w tym całym Hufflepuff... Ale cóż, czego się nie robi dla rodziny? Najlepiej wykombinować teraz, kto chciałby się zamienić na Hufflepuff za Gryffindor. W ostateczności Ravenclaw, za dużo osób jest w Slytherinie, bym mógł być razem z siostrą tam.

- Odkąd pamiętam, jeszcze nigdy nie siedziałam przy stole mojego domu. - zaśmiałam się - Poważnie.

- A ja z przyzwyczajenia siadam tu, a powinienem siadać tam - wskazałem na stół puchonów i westchnąłem. - Nie pasuję do Huff, ale zamieniłem się z siostrą domami. Wiesz, teraz jest w tym samym domu ze swoją De Violine - ziewnąłem krótko.

- de Violine? - zmarszczyłam brwi - Chwila, co? Ty w puchonach? - otworzyłam szeroko oczy, uchylając nieco szczękę ze zdziwienia.

- Z Nelly de Violine. Tak, ja w puchonach - zaśmiałem się na jej reakcję - sam w to nie wierzę, zniszczę dobre imię Hufflepuff - westchnąłem.

- Nelly de... Przecież ja mam tak na nazwi... - nie skończyłam, błądząc wzrokiem po sali - Zbieg okoliczności. - westchnęłam - Ale Ty n i e p a s u j e s z do puchonów... - ścisnęłam jego rękę.

- Mówiłem Ci o niej już kiedyś - spojrzałem na nią - wiem, że nie pasuję - zaśmiałem się i ją poczochrałem lekko po włosach. - Będę puchonem o największej złej sławie, zobaczysz.

- Chcę to zobaczyć. - krótko ucałowałam jego usta, których tak cholernie i brakowało - Wiesz co? Nie jestem głodna. - spojrzałam na jedzenie przed sobą.

- Jedz, nie jadłaś nic od dwóch tygodni, dziwię się, że nie umarłaś z głodu - mruknąłem.

- Musieli podawać mi jakieś obiadki w formie kroplówek, czy coś w tym rodzaju. - machnęłam ręką, delektując się tylko smakiem zbożowej kawy, którą nalałam sobie do kubka.

Przewróciłem oczami, ale nie nalegałem dalej, objąłem ją po prostu jedną ręką.

- Ogólnie to chyba przydał mi się taki odpoczynek... czuję się wypoczęta i jakby... chudsza? Nie wiem, ale to fajne uczucie. - uśmiechnęłam się szeroko, upijając łyk ciepłego napoju.

Zaśmiałem się lekko, nalałem sobie zwykłej czarnej kawy i wziąłem łyk.

- Byłam choć trochę lżejsza jak mnie niosłeś? - uniosłam lewą brew.

- Niestety nie - napiłem się znów i spojrzałem na nią z rozbawieniem.

Przegryzłam wargę z zakłopotaniem, zerkając na prawie pusty kubek. Kaszlnęłam i pociągnęłam nosem. Lekkie przeziębienie? Nie mogło mi nic bardziej poprawić humoru.