Wielka Sala

- Żartuję no, byłaś lżejsza - zaśmiałem się i ją objąłem mocno jedną ręką.

Odetchnęłam ze znaczną ulgą. Pierwszy krok do wymarzonej sylwetki i to jeszcze nie musiałam się za bardzo starać. Ucałowałam jego policzek z wdzięcznością.

- Od razu lepiej na duszy, nie? - rzuciłem z rozbawieniem i posadziłem gryfonkę na swoich kolanach.

Weszłam znów, niepewnie, do Wielkiej Sali. Były dwie osoby, nieznajome ale i tak czułam się nieswojo. Potknęłam się po drodze do stołu gryfonów, ale na szczęście nie upadłam. Usiadłam i nalałam sobie czekolady, zamyślając się.

- Dokładnie. - wzięłam jego twarz w dłonie, delikatnie ocierając jego wargi o moje.

- No i prawidłowo - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją namiętnie. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę z tego, jak mi tego brakowało.

Ocierałam kciukiem jego kość policzkową, a drugą rękę wplątałam w jego gęste włosy i lekko je pociągnęłam.

Całowałem ją wciąż, obejmując ją w pasie.

- Był jakiś wyjazd jak... spałam? - przerwałam na moment - Może tak... czy była okazja darmowego seksu, a tego nie wykorzystałam. - poruszałam biodrami powoli i kusząco.

- Był dzień bez regulaminu, podczas którego Is skonstruowała bombę z farbą, przemeblowaliśmy pokój Diany i ją samą pofarbowaliśmy, a potem ćpaliśmy i paliliśmy - pogłaskałem ją powoli po głowie.

- Coooo! - mówiłam okropnie zawiedzionym głosem, teatralnie odchylając się i przystawiając wierzch dłoni do czoła - Co ja poczne, ja pierdole. Aaaa. - krzyczałam w głębi duszy.

- Ale chociaż się wyspałaś porządnie - zaśmiałem się, patrzyłem na jej reakcję.

- Wolałabym już ćpać i pić i... aaaaa, no żartujesz sobie ze mnie teraz. - patrzyłam na niego pełnym zawiedzenia wzrokiem.

- Nie, po prostu bawi mnie to - uśmiechnąłem się szeroko.

- A mnie nie - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, przyjmując mocno urażoną minę.

- Ajjj... Daj spokój, będzie jeszcze na pewno okazja - uśmiechnąłem się do niej.

- Ja mhhhm. Zapewne teraz nic nie będzie. - przeniosłam wzrok na niego.

- Będzie będzie, a wtedy razem będziemy łapać pokemony stworzone przez naszą wyobraźnię, gdy się naćpiemy i schlamy - zaśmiałem się.

- Łapać pokemony? Nie jesteś na to... ja wiem... za duży? - uniosłam pytająco lewą brew.

- Przecież żartuję - przewróciłem oczami.

Weszłam do Wielkiej Sali z podniesioną głową ale tak naprawdę to nie widziałam nikogo ani niczego bo myślałam zupełnie o czymś inny,. Usiadłam przy stole Ślizgonów I nalałam sobie wody. Napilam się po czym dobralam do koszyczka z ciastkami z czekoladą.

- Zapowiada się na jakąś wycieczkę czy coś? - mówiłam wszystko dramatycznym głosem - Bo tak jakoś mi Cię brakuje. - przejechałam dłonią po całej długości jego torsu, ręką lądując na jego przyjacielu.

- Niewyżyta coś jesteś - zamruczałem z rozbawieniem, patrząc jej w oczy.

- Ja? Nie wiem o czym mówisz skarbie. - szepnęłam, zagłębiając się w zielony kolor jego oczu.

- Tak... Ja Ci wierzę... - złapałem ją palcami za podbródek, przysunąłem swoją twarz.

Ucałowałam jego usta, przypominając sobie teraz dokładnie ich malinowy smak.

Uśmiechnąłem się i objąłem ją w pasie. - Stęskniona, co? - skomentowałem.

- Nawet nie wiesz jak... - szepnęłam mu do ucha - Ej, ale nie zdradziłeś mnie jak sobie spałam, co? - spojrzałam na niego spode łba.

- Zaraz Ci powiem z iloma Cię zdradziłem... - udałem zamyślenie - kurwa, mój numer telefonu. Zaszalałem.

- Ha, ha. - wyrecytowałam - Jakieś nowe, super seksowne uczennice się pojawiły? - uniosłam brwi.

- Dwie w sumie, tamta - wskazałem na gryfonkę, która wcześniej się potknęła i się kuliła siedząc w miejscu - oraz Krukonka Gabs. Straciłem okazję popatrzyć, tańczyła na rurze w Londynie! - zawołałem załamany.

Po jakimś czasie zorientowałam się że nie jestem sama w sali. Przez chwilę patrzyłam na to jak Az i Ann obdarowywują się uczuciami. Jednak dłużej niż chwile nie mogłam tego znieść. Zabrałam miskę z ciastkami i wrzucilam do niej trochę żelków i czekoladek. Zabrałam szatę leżąca obok mnie i wstałam następnie wychodząc z sali.
Next: PW

- Niesamowite! W moim śnie to Ty tańczyłeś na rurze. - zaśmiałam się, zasłaniając dłonią usta.

- Co kurwa? - uniosłem z zaskoczeniem brwi patrząc na dziewczynę.

- Nago. Ugh. - zamrugałam i jęknęłam z podniecenia na wspomnienie o śnie.

- Nie zdziwię się, jeśli się zaspokoiłaś w dormitorium, wiesz? - zaśmiałem się lekko, zacząłem bawić się jej włosami.

- Cooo? - złapałam jego dłoń, przytulając ją do siebie.

- Nic - zaśmiałem się i patrzyłem na nią spokojnie.

Wszedł do Wielkiej Sali. W sumie sam nie wierzył czemu to znów robi. Usiadł przy stole gryfonów.

Siedziałam zamyślona, od czasu do czasu zerkając na parę przy stole ślizzgonów, zauważyłam Raya, ale wciąż wspominając tamtą sytuację w pokoju wspólnym miałam opory, by usiąść obok niego i z nim rozmawiać. Nie chciałam, by znów wyszło tak jak wtedy.

- A to kto? - szepnęłam prosto do ucha Azazela, patrząc na kolejnego Azjatę w naszym gronie.

- Jakiś z Gryffindoru, nie znam go dokładniej - odpowiedziałem szeptem - będziesz miała go okazję poznać, albo najlepiej zapytać tej gryfonki, widać, ze go zna.

Spojrzał na Sophie z uśmiechem. - Czemu cicho siedzisz?

- No... Nie mam co robić w sumie, więc cicho jem i piję - wzruszyłam ramionami, lekko odwzajemniłam uśmiech.

- Rozumiem.