Wieża Astronomiczna

— Bo liczę na to ze sie w nim juz nie zakocham...— powiedziałam zsuwając sie po murku i siadając na ziemii. Objęłam kolana ramionami i wbiłam wzrok w kolano.
– Czasami nienawidzę siebie tak bardzo, ze chciałabym sobie zrobic krzywdę. Zeby tak zabolało... Zebym juz nikomu nie zrobiła problemu.

- Niestety nie wybierasz osoby, którą pokochasz - odparłam.
- Rozumiem, że jest aż tak źle - dodałam, patrząc na nią.
- Wiesz, że jak będziesz ponownie się z nim spotykać to wspomnienia odżyją, prawda? Poza tym on będzie wszystko pamiętał - mruknęłam.

Milczałam przez chwile.
— No tak.... Nie przemyślałam tego...— powiedziałam cicho.
— Nie chce sie z nim rozstawać.... Ale nie chce mu zatruwać zycia tak jak teraz. Dopoki z nim jestem, odbieram mu szanse na bycie z kims normalnym

Od dłuższej chwili stałem w drzwiach, przyglądając sie dwóm dziewczynom.
— No nareszcie nasz Puchon sie poddał. — powiedziałem. Podszedłem i usiadłem obok Rian, opierając rękę o jedno kolano które zgiąłem.
— Ojoj... Chyba nieładnie cie potraktował.. Słyszałem od kilku Slizgonow pewna informacje... To o ktorej mam do ciebie dzisiaj przyjść?— zapytałem wpatrując sie w profil Rian ktora chyba za wszelka cenę nie chciała na mnie patrzeć. Przykro...

- Wypierdalaj - mruknęłam do nowoprzybyłego.
- Nie widzisz, że rozmawiamy? - spytałam sarkastycznie.
Co za pojeb...Wystarczyło że tu wszedł, a już podniosło mu się ciśnienie.
- O żadnej porze nie masz do niej przychodzić - odparłam.

Gdy tylko usłyszałam głos Gryfona, spięłam sie lekko.
Odsunęłam sie od niego kiedy bezczelnie usiadł obok mnie.
No tak... Znając zycie i debilizm niektórych ludzi, zobaczę nie jednego Slizgona pod swoim dormitorium. To nie był dobry pomysł...
—Woo Bin. Wez zdechnij.

— Widze. Jak ci przeszkadzam to idz sie przejść. Potem dokończysz. Ja mam cos ważniejszego. — powiedziałem i spojrzałem na Slozgonke. Syknalem lekko.
— Ah... Kocham ten twoj jezyczek. Mam nadzieje ze w praktyce jest równie ostry. — powiedziałem i pogłaskałam ja po policzku. Zaśmiałem sie gdy uderzyła mnie w rękę, odtrącając ja.

Podeszam i nachyliłam się do Gryfona.
- Rozuniesz słowa spierdalaj, czy może jesteś zbyt tępy i tylko pięść pomoże Ci to zrozumieć? - spytałam,.mając już dosyć chłopaka.

– Kate uspokój sie. Jak cos ci zrobi, a wiem ze jest pojebanh, to Tyler go zabije i go wsadza. — odparlam zrezygnowana.
— Jak go zignorujesz to da sobie spokoj. — powiedzialam cicho.

— Jestem mądrzejszy niz ty kiedykolwiek bedziesz. — zaśmiałem sie. Przytaknąłem na słowa Azjatki.
— O. Słuchaj Shin. — powiedziałem i objąłem dziewczynę, czujac jak spina kazdy możliwy mięsień i zaczyna drzeć. No bez przesady...

- Za zabicie takiego debila, będą mu jedynie wdzięczni - odparłam.
Gdy objął dziewczynę ramieniem, miałam ochotę mu przypierdolić. Rian była praktycznie dziewczyną Tylera, a ten debil ją trzymał.
- Jesteś pewna, że nic mam nie robić? - spytałam

Byłam juz cała czerwona na twarzy. Nie mogłam sie ruszyc zeby chociażby odsunac sie od Gryfona.
Chciałam tylko zeby mnie puścił. Zeby przestał mnie dotykać. Zamknęłam oczy z ktorych zaczely płynąc łzy. Wszystko co wydarzyło sie w Skrzydle wróciło do mnie żywo, jakbym przeżywała to po raz kolejny.

Spojrzalem na Shin ktora zaczela płakać. No przeciez nic jej nie robię...
— No juz nie przesadzaj. Płakać bedziesz w nocy. Jak w koncu przeleci cie facet... A nie Puchon. — szepnąłem jej do ucha.

Gwizdnęłam głośno, a w mgnieniu oka, pojawiła się moja psina. Pogłaskałam ją po pysku, wtedy wpadł mi pomysł, że nie muszę nasyłać na niego mojego psa.
- Wiesz, gdzie iść - odparłem.
Po moich słowach już niewidziałam psa.

Prawie podskoczyłam kiedy usłyszałam gwizdniecie.
Nie otworzyłam jednak oczu. Po tym co Uslyszlam do WooBina... Jedyne co chciałam to zniknąć. Tak na chwile. Na Sekundke. Zwiać. I nie wrócić. Zacisnelam dłonie ma krawędzi sukienki.

Spojrzałem na psa, ktory pojawił sie po tym jak ciemnowłosa go zawołała. Tylko na niego zerknąłem po czym wróciłem do szeptania Slizgonke na ucho, mowiac jej co ja dzisiaj czeka.

- Odsuń się od niej - odparłam najbardziej spokojnie jak tylko umiałam.
- Naprawdę lubisz doprowadzać dzieeczyny do łez? - spytałam sarkastycznie - Jesteś zjebanym debilem - dodałam, mając nadzieję, że Tyler szybko tu przyjdzie.

W koncu otworzyłam powoli oczy. Mrugnelam kilka razy zebym mogła cokolwiek widzieć.
Nim zdążyłam pomysleć, moja ręka ręka wystrzeliła, po chwili zostawiajac ślad paznokci na policzku Gryfona.
Jednak ten chyba naprawde sie nie patyczkował i po chwili poczułam piekący bol przez ktory na moment zaczęło dzwonić mi w uszach. Spojrzałam na chłopaka poprzez włosy które opadły mi na twarz przez sile odrzutu, będąc w niemałym szoku.

— I po co ci to było?— zapytałem patrzac Shin w oczy. Zostawiłem na jej twarzy odcisk swojej dłoni. Gdyby sie postarać to moze byłoby widać linie papilarne. Zdenerwowała mnie. Nie powinna tego robic. Powinna przeprosić. Jestem od niej silniejszy i mądrzejszy. Gdybym sie postarał, złamałbym ja w pół.

- Pojbało Cię ty skurwysynie? - spytałem, podchodząc szybko do niego i rzucając się na niego z pięściami. Raz dostał prosto pod oko, jednak gdy chciałam mu jeszcze raz przyłożyć, ktoś mnie gwałtownie odciągnął i zamknął w żelaznym uścisku. Już miałm się rzucać, gdy poczułam charakterystyczne perfumy i głos mojego kuzyna.

Szedłem za psem aż do wejścia na wieżę. Jednak scenę, którą tam zobaczyłem, nie spodziewałem się nigdy ujrzeć.
Widząc jak Kate rzuca się na Gryfona, zareagowałem od razu i odciągnąłem ją od chłopaka.
- Uspokój się, nic Ci to nie da, a tylko narobisz sobie problemów - odparłem, obejmując ją ramionami.

Odruchowo zasłoniłam sie gdy Kate ruszyła w moja, a raczej jego stronę.
— Kate zostaw...— powiedziałam zasłaniając sie rękoma. Znow nie mogłam sie ruszyć. Gdy tylko usłyszałam jego głos, omal nie zeszłam na zawał. Boże. Znowu sie zacznie. Usłyszałam smiech Woo Bina wiec podniosłam powoli głowę. Balam sie spojrzeć na Tylera. Juz raz przez to przechodziłam.

No ładnie. Najpierw jedna, potem druga. Nie wiem co gorsze. Szpony idiotki czy pieść debilki. To drugie na pewno bardziej bolesne. Ale cóż to! Zjawił sie ich ułomny książę! Zaśmiałem sie cicho, widzac jak odciąga ciemnowłosa.
Spojrzałem na Slizgonke i powiedziałem cicho, by tylko ona usłyszała.
— Ona uderzyła mnie raz. Tobie w nagrodę "umile" czas w szkole. Bo z tego co wiem. Nie jesteście juz razem. — powiedziałem przyglądając sie jej.

Gdy się uspokoiłam i poczułam, że uścisk Tylera się rozluźnia, więc wyswobodziłam się z jego ramion, stając obok. Czekałam na to że Tyler się na debila rzuci, ale ten jedynie stanął obok mnie i położył dłoń na moim ramieniu. Odwróciłem głowę i spojrzałam w jego spokojną, i uśmiechniętą twarz, która po chwili zmieniła się w obojętną, gdy spojrzał w stronę chłopaka.

Czując, że Kate już się na niego nie rzuci, poluźniłem uścisk. Dziewczyna natychmiast się z niego wyswobodziła, a ja żeby mieć pewność, że nie ruszy na Bina, położyłem dłoń na jej ramieniu i posłałem jej delikatny uśmiech.
Odwróciłem swoją twarz, tym razem nakładając na twarz maskę obojętności i wpatrując się w chłopaka.
- Bin rozumiem, że lecisz na Rian, ale ona woli mnie - odparłem spokojnie.

— Czy ty... Nie mozesz sobie odpuś...— zaczelam cicho, patrzac na Gryfona, przerywając w pół zdania kiedy głos zabrał Tyler. Przez moment ja i Woo Bin patrzyliśmy sobie w oczy, dopoki ten nie spojrzał na Tylera. O tyle dobrze ze sie na siebie nie rzucają. Chociaz w przypadku Tylera to nie zwiastuje niczego dobrego.

— Oj... chyba nie. — powiedziałem niewinnie, odwracając spojrzenie od wielkich oczu Shin i patrzac na Puchona.
— Mysle że juz jej sie znudziłes. Albo zalazłeś za skore. Inaczej nie wysyłała by do mnie wiadomości. — skłamałem a gdy dziewczyna otworzyła usta by zaprzeczyć, zacisnąłem dlon na jej biodrze, wbijając palce w jej biodro tak by skupila sie na bólu a nie pyskowaniu.
Mieszanie miedzy ta parka stało sie moim hobby.

- Zdaje sobie sprawę, że Rian Cię pociąga - mruknąłem, patrząc na Gryfona.
- Ale, nie zostawiła by mnie dla Ciebie. Tego jestem pewien w 100% - odparłem, nie wierząc w ani jedno słowo chłopaka.
- Jeżeli już przy niej siedzisz to to doceń, a nie zadajesz jej ból - powiedziałem, patrząc w oczy Ślizgonki.
- Puść ją - dodałem spokojnie - nic Ci nie zrobiła, a ty zmiażdżysz zaraz jej biodro...

Patrzyłem na całą scene w ciszy. Nie potrzebowali dodatkowej osoby do kłótni. Widziałam, że Tyler był opanowany jak nigdy dotąd. Chyba zrozumiał jak bardzo zranił Rian poprzednią kłótnią z Gryfonem.

Slyszac słowa Bina opadła mi szczeka. Ja?! Napisać?! Do niego?!
— Prędzej bym..— zaczelam ale urwałam czujac jak jego łapsko zaciska sie na moim biodrze. Starałam sie nie zareagować. Odważyłam sie spojrzeć na Tylera. Patrzyłam w jego oczy przez chwile, starając sie zachować kamienna twarz.
Spuscilam wzrok po chwili, starając sie wyłączyć wszystkie emocje. Wszystkie. Na moment sie wyłączyć. Dostaje to na co zasługuje. Kazdy.

— Doceniam. Uwierz mi ze doceniam. — powiedziałem spoglądając na dziewczynę. Nachylilam sie lekko i przejechałem nosem po jej gładkim policzku. Niepotrzebnie ja uderzyłem. Odcisk mojej dłoni na jej drugim policzku, ktory chwile temu był czerwony, zaczął zmieniać odrobine kolor.
— Ale bardziej bym ją docenił gdyby w koncu przestała udawac świętoszke i w koncu rozłożyła grzecznie nogi. — powiedziałem z lekkim uśmiechem. Wyprostowałem sie i popatrzyłem na Puchona.
— Właściwie to co ty tu robisz? Z tego co wiem rucha ją kazdy a ty... Juz nie masz do niej praw.

Stałam cicho tak jak Ślizgonka. Nic się nie odezwałam. Czekałam na rozwój i ewentualnie by powstrzymać Tylera.

Oddychałem powoli, zastanawiając się dlaczego nie użyła jeszcze swojej magii.
- Możesz sobie pomarzyć o niej jedynie - mruknąłem - ona Cię nie tknie, choćbyś był ostatnim facetem na ziemii - wyjaśniłem.
Przeniosłem wzrok na dziewczynę
- Rian chodź do mnie - odparłem, wyciągając jedną dłoń w jej stronę.

— Zobaczymy...— powiedziałem z uśmiechem.
Spojrzałem na dziewczynę ktora nawet nie drgnęła kiedy położyłem jej dlon na udzie i przesunąłem do siebie blisko.
– No. Rian. Idz...— parsknąłem śmiechem.

To był ten moment... Kiedy poznałam kogos podobnego do Jacksona. Woo Bin i on mogliby założyć klub.
Spojrzałam na dlon Tylera. Chcialam wstać i ją chwycić. Wtulić sie w niego. Ale nim cokolwiek zrobiłam, Bin przyciągnął mnie do siebie. Zdjął dlon z mojego biodra na co odetchnęłam, i zaczął nia sunac po moim udzie, za każdym razem podciągając sukienkę.

- Rian - powtórzyłem, patrząc jej w oczy.
Nie rozumiałem dlaczego nie wstała. Byłem zawiedziony. A to że nic nie zrobiła, gdy sunął po kej udzie ręką, bardziej mnie dobiło.
Popatrzyłem na Kate, która cały czas spokojnie stała u mojego boku.
- Kate, chyba możemy iść - szepnąłem.

— I tak oto twoj książę wypina się na ciebie. — powiedziałem cicho do Slizgonki gdy ta zaczelam sie trząść.
— No juz nie udawaj. Wszyscy wiedza ze tego chcesz i ze miedzy wami juz nic nie ma. – dodałem. Popatrzyłem na Slizgonke.
— Chyba nie masz zamiaru teraz zejść mi stad co? Jeszcze nic ci nie zrobiłem. — powiedziałem marszcząc nos gdy ta znow zaczela wyc, probujac grać twarda.

Słysząc słowa Tylera, popatrzyłam na niego w górę i zaprzeczyłam.
- Poczekaj, wiem , że jesteś zdenerwowany, ale nie chcę byś potem żałował - odparłam, patrząc mu w oczy.
- I nie, nie będziesz się bił, wystarczy, że ja już mu odsałam. Poza tym skrzywdził Rian - szepnęłam, patrząc na dziewczynę.
- Nie daj się nabrać na jego gierki - dodałam.

Bałam sie ruszyć z miejsca. Zaczynałam sie naprawde bać Woo Bina. Miałam nieodparte wrazenie że jest zdolny posunac sie do wielu rzeczy.
Spojrzałam spanikowana lekko na Tylera gdy odezwał sie do Kate. Nie zostawiaj mnie tu teraz... Zacisnelam powieki spod ktorych znow wypłynęły łzy. Zaczelam sie trząść pod wpływem slow Woo Bina. Nie chciałam zeby mnie dotykał. Nie chciałam czuć jego oddechu na policzku.. Musiałam sie skupić. Skupiłam cała swoja uwage na zaklęciu. Próbowałam zabrac Woo Binowi jego magię ale to nie było takie łatwe, skoro nie miałam z nim nic wspólnego.

- Dobrze - odparłem tylko i odwróciłem do Ślizgonki.
Widząc jej łzy, podszedłem do niej i nie zważając na Gryfona, ukucnąłem przy niej, kładąc swoje dlonie na jej kolana.
- Skarbie, chodź ze mną - odparłem - wiemy, że możesz więcej niż mu się wydaje - dodałem, patrząc jej w oczy.

Patrzyłem jak Tyler podchodzi do Rian i klęka przed nią.
W sumie Bin jest podobny do Jacksona, w sumie nie wiem który gorszy.

Gdy poczułam ze Tyler mnie dotyka, nie miałam wyboru... Inaczej odebrałabym jego moc. Odepchnelam go gwałtownie patrzac na niego przepraszająco. Obiecałam ze wiecej nie tknę jego mocy.
Po krótkiej chwili zorientowałam sie ze nie uda mi sie pozbawić jej Gryfona.
Wiec korzystając z zaklęcia niewerbalnego, rzuciłam na niego Sectumsempre. Otworzyłam ponownie oczy, widzac jak krew tryska z jego nosa, klatki piersiowej i nie tylko. Momentalnie mnie puścił, odsuwając sie i plując krwią. Spojrzałam na niego bez wyrazu, probujac sie podniesc.

Gdy mnie odepchnęła, zamknąłem oczy, uspokajając się.
Wstałem gwałtownie na nogi i poszedłem do Kate.
- Sama widziałaś - odparłem, nie patrząc już w stronę Ślizgonki i Gryfona.

Nic nie odpowiedziałam, bo patrzyłam jak z Gryfona tryska krew.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, na to co zrobiła Rian.

Zaśmiałem sie gdy dziewczyna odepchnela Puchona. Moja dziewczynka.
— A mówiłeś ze..— urwałem gdy moje usta wypełniła krew. Wyplułem ja na dziewczynę, barwiąc jej ubranie szkarłatna substancja.
Po chwili krew była wszędzie. Jak przez mgle widziałem ze Slizgonka próbuje sie podniesc. Ja juz nie próbowałem nawet. Zaczęło wiać ze wszystkich stron. Nad zamkiem zgromadziły sie chmury z ktorych powoli, zaczął padać deszcz. Wiedziałem jakiego zaklęcia użyła. Tylko nie spodziewałbym sie... Ze ona je w ogole zna... I bedzie w stanie użyć.