Biblioteka Hogwartu

-Jak wolisz...

- Czym się interesujesz? - zapytałam opierając się wygodniej o krzesło.

-Ja? Książkami. Lubie pisać różne opowiadania itp a ty?

- Ja? Tak samo! - ucieszyłam się. - Plus mam jeszcze kilka innych. Umiesz włoski?

-Eee nie... A co? Powinnam?

- Jeśli chcesz to za kilka dni dam Ci je poczytać, tylko przetłumaczyć muszę - uśmiechnęłam się. Sam mój akcent powinien dać dziewczynie do zrozumienia czemu pytam. - Dlatego pytam.

-Aha... Amm.. Nie. Za dużo zachodu. Tu jest tyle książek po angielsku że mi wystarczy.  -uśmiechnęłam się szczerze.  -słychać było że dziewczyna znała język o który pytała.

- Okej. Chętnie też poczytam coś Twojego, jeśli nie masz nic przeciwko.

-Ale że moje opowiadania czy książki które czytam? -zapytałam walc się upewnić.

- Opowiadania - odpowiedziałam krótko, zaczęłam bawić się włosami.

-Amm.. Nie obraź się ale nie. Nie chce żeby ktokolwiek to czytał.

- W porządku - uśmiechnęłam się i założyłam nogę na nogę. - Skąd jesteś?

-Urodziłam się w Grecji ale od małego mieszkam w USA - odpowiedziałam zamykając książkę. -A ty? Z Włoch? Bo tak nie do końca chyba.. -zaśmiałam sie

- Grecja, o, po sąsiedzku. Tak, Włochy - pół-leżałam teraz w krześle. - Nieźle, USA - spojrzałam na nią.

-Tak. USA. A co? -zapytałam opierając łokcie na stole.-Nie jest źle.

- Nic, mało kto ma szansę z jakiegoś innego kraju tam się przeprowadzić, zielona karta i te sprawy.

-No tak... Ale moi rodzice są stamtąd, tak samo jak dziadkowie. W Grecji urodziłam się przypadkiem.. tak jakby hahah

- Ah... Rozumiem - oparłam głowę na ręce. - W jakim gatunku najczęściej piszesz opowiadania?

-Dramaty.. romanse.. takie tam głupotki

- Nic nie jest głupotką, jeśli wiesz jak pisać i dobrze - poprawiłam włosy.

-Może i masz rację Isobel -uśmiechnęłam się. -Nie wypożyczasz niczego?

- Nie, mam na razie trochę swoich książek po włosku, mam co czytać - odwzajemniłam uśmiech.

-To... aha. Myślałam że skoro tu przyszlas to po książki hahah

- Mówiłam, nudziło mi się, a postraszyć ludzi... Czemu by nie? - zaśmiałam się lekko. - Mam trochę następnych osób w kolejce.

-Dlaczego mnie akurat hehe No kogo na przykład?

- Bo akurat się nasunęłaś. A Carl jest ciotą, ale nie taki strachliwy, więc słaby cel - oparłam głowę na ręce. - Kogo na przykład? SooAh, Samantha, może Sophie... A, no i Raven.

-Ee.. -Nie do końca kojarzyłam imiona które wymieniła ale kiwnelam głową. -Okej..

- Pewnie nikogo z nich nie kojarzysz? - domyśliłam się rozbawiona.

-Eee.. Cooo.. jak to nie... to moje ziomki..

- Oj tam, kiedyś Cię z nimi zapoznam - uśmiechnęłam się. - Idziemy do dormitorium?

-A wiesz że w sumie to możemy. -powiedziałam wstając. -Tylko to wypozycze. -powiedziałam I zniknelam na chwile. Kiedy wróciłam dodałam. -Gotowa. Idziemy?

- To chodź - wstałam i wyszłam.
NP: Dormitorium.

Poszłam Poszłam za dziewczyną.
Next: Dormitorium

Weszłam do biblioteki. Dawno tu nie byłam. Cicho westchnęłam i zaczęłam szukać po regałach pewnej książki. Nie mogłam jej znaleźć w żadnej księgarni, więc może tu ją znajdę?

Powoli wszedłem do biblioteki, która przywitała mnie zapachem kurzu i starych kartek różnych różnistych ksiąg.
- Witam. - rzuciłem głośno na pomieszczenie, oczekując jakiejś odpowiedzi.

Podskoczyłam słysząc czyiś głos. Mało brakowało, a książka po, którą sięgałam spadłaby mi na głowę. -Mmm hej-powiedziałam próbując wcisnąć książkę ponownie.

Kręciłem się wzdłuż regałów w poszukiwaniu kobiecego głosu. Odnalazłem zgubę, która była głowę niższa.
- Witam. - powtórzyłem się, wyciągając w jej stronę rękę, ukazując szereg idealnie prostych zębów.

-Umh, cześć. Po raz drugi-powiedziałam unosząc głowę. Nie wiem, dlaczego czułam się tak...onieśmielona? Czy to, przez ten wzrost, czy bijącą od niego pewność siebie. Podałam mu dłoń i uścisnęłam lekko jego.

Pozostawiłem delikatnego całusa na wierzchu jej dłoni
- Jestem Luke. - spojrzałem na wysuniętą książkę na górnym regale.
Uniosłem ją i zdmuchnąłem w przeciwną stronę warstwę nieznośnego kurzu.
- Nie ma za co. - puściłem jej oczko, podając ją prosto w drobne ręce uczennicy - Co to za książka?

-Sam- powiedziałam czując, że na moich policzkach pojawiają się rumieńce-Dzięki- dodałam patrząc na książkę. Chwilę obracałam ją i oglądałam- Stary podręcznik od zielarstwa.

- Zielarstwo? - zauważyłem jej urocze rumieńce, umiałem zawstydzić dziewczyny - Lubisz zielarstwo czy podręcznik potrzebny w jakiś głębszych celach? - przejechałem palcem po grzbietach różnych książek.

-Lubię dowiadywać nowych rzeczy- wzruszyłam ramionami rozglądając się po regałach, gdybym czegoś jeszcze potrzebowała... Chyba nie.

- Strzelam... Ravenclaw. - posłałem jej ciepły uśmiech, opierając się o stabilny regał.

-Zgadłeś- potwierdziłam jego słowa skinieniem głowy, a potem zerknęłam na naszywkę, na jego szacie- A ty widzę, że Slytherin- powiedziałam unosząc wzrok, aby spojrzeć mu w oczy, po czym również się uśmiechnęłam.

- Tak, chociaż wydaje mi się, że bardziej pasowałbym do Ravenclawu. No nic. Tiara wie lepiej. - zaśmiałem się krótko - Były dzisiaj jakieś lekcje? - lustrowałem ją wzrokiem od stóp do głów, miała bardzo młodą cerę. Dałbym jej ledwo szesnaście lat.