Pokój Wspólny

-Wiesz ze nie możesz tego ciągnąć w taki sposób? Wiem że jesteś facet, i jak widzisz ładna dziewczynę i okazje do przelecenia jej, to oczywiście korzystasz...Ale wiesz ze jest duże prawdopodobieństwo że jeśli wybierzesz sex to związek będzie opierał się tylko i wyłącznie na nim? Brzmi świetne prawda? Sex 24/7 Itd... tylko wiesz... po pewnym czasie i tak zaczniesz zdradzać i będziesz szukał tej "normalności " w związku. Będziesz szukał tego czego nie dostajesz od Diany...

- Wygląda na to, że Diana nie tylko na to liczy, ale sam już nie wiem... Chcę jak najszybciej znaleźć rozwiązanie i nie tracić czasu - westchnąłem. Zapowiadało się fajnie i beztrosko...

-W takim razie musisz powiedzieć Chris prawdę. Dopóki nie jest za późno. -powiedziałam cmokając. -Potem tak się w tym poplączesz że sam nie będziesz wiedział co się dzieje.. Dojdą kolejne kłamstwa. .. Będziesz je ranił tym jeszcze bardziej.. Najpierw powiedz Chris prawdę.. Należy jej się to...A potem będziesz mógł myśleć którą wybrać. ..

- Nie chcę kłamać, dlatego z nią o tym nie rozmawiam. Przemyślę to - westchnąłem ciężko.

-Przemyslub. .. Ale nie rozmawiając z nią tez ja ranisz. .. wiesz o tym. ..nie może jej tak traktować. .

- Nie chcę jej ranić. Porozmawiam z nią dzisiaj o tym - powiedziałem, w końcu miałem kogo się poradzić. Spojrzałem na Soo. - Swoją drogą, czemu mi pomagasz po tym co Ci zrobiłem? Nie masz mi tego za złe?

-Mam.... Mam ochotę się wkurzy i zrobić wszystko żeby moja moc akurat na tobie zadziała... Poza tym... nie pomagam tobie tylko Chris

- No okej, ale to nie wyjaśnia Twojego leżenia na moich kolanach - wzruszyłem ramionami. Pomyślałem, że to dobry pomysł, karty na stół. Diana i tak mnie zabije i tak, ale chyba dwie osoby mogą wiedzieć, prawda? Nic nie powiedzą przecież. Odchyliłem głowę na oparcie.

-Bo mi tu wygodnie...-przeciagnelam się. -Poza tym wiesz... podrrrywam cie....

- Podrywasz kogoś, kogo chcesz zabić? - rozbawiony zmarszczyłem brwi. - Masz fajne włosy, pozwolisz, że coś zrobię? Tylko chociaż Ty nie bierz tego na poważnie, plis - powiedziałem i pogłaskałem ją po głowie. - Swoją drogą, nie kręciłaś z tym no... Z Gryffindoru chyba jest.

-Już mówiłam. .. granica między miłością a nienawiścią jest cienka...-zasmialam sie.-Ja cała jestem fajna... No blagam... bóstwo stapajace po ziemi... Swoją drogą. .. to nikt nie powiedział ze przestałam kręcić. ... To znaczy chyba.... Ale mam nadzieje ze nie jest na mnie zły. . W końcu mnie kocha nie... 0?

- Widzę że skromność to Twoje drugie imię - zaśmiałem się. - Wiesz, Soo, ja Ci źle nie życzę, więc wiesz, można sobie odpuścić.

-Ja po prostu mam poczucie własnej wartości..-powiedziałam dmuchajac na kosmyk włosów opadające mi na twarz. -Co mam sobie odpuścić?

- No tą chęć zabicia mnie - wzruszyłem ramionami. Westchnąłem. - Jaką lekcję mamy dzisiaj?

-Jezu juz myślałam że ty tak o Carlu... -powiedziałam wypuszczając powietrze z płuc. -Eee... transmutacje!

- Nie no, coś Ty - wybuchnąłem śmiechem po tej pomyłce. - Hmmm... Transmutacja, no ciekawie jak to pójdzie.

-Zamienię cie w takie.. jedno.. duże. ...dildo. .. I wrzucę do jeziora. A co.. niech się kałamarnica tez zabawi...

- Słucham? - prawie że krzyknąłem zaskoczony, znów się śmiejąc. - Zboczona jesteś - dodałem rozśmieszony.

-Nieprawda. .. po prostu jestem sobą. ...-powiedziałam. -Tak ze wiesz...Nie podpadnij mi...

- Spokojnie... Strach się bać po prostu - zażartowałem. Dobrze mi było z nią pogadać, jakoś uciec od tego wszystkiego co mnie męczyło.

-Lubisz mnie co...? -zapytałam szczerząc się. -Fajna jestem nie? Zabawna itd...Tak w ogóle to wisisz mi nowe szpilki, czarny biustonosz, trzy pióra i koszulkę.

- Nie no, polubiłem, jesteś nawet okej - powiedziałem z uśmiechem. - Kiedyś tam się kupi - machnąłem ręką. - Jeśli będziesz przy mnie przymierzać biustonosz, to niezależnie od ceny mogę Ci kupić - dodałem z łobuzerskim uśmiechem.

-Oooo.. no to szykuj pokaźną sumkę. .. wykorzystam to.. tylko nie chwal się tym Carlowi. -powiedziałam krzyżując ręce na piersi i uginajac jedno kolano.-Nudzi mi się....

- Jak coś to nic nie wiemy i nic nie planujemy, okej - powiedziałem. Uniosłem brew. - W sumie to jeszcze nigdy odkąd tu przyszedłem nie byłem nad jeziorem. Idziemy?

-Ja tam chodzę non stop.. -podnioslam się. -To wstawaj. I stój przez moment.

- No okej - powiedziałem i wstałem. Założyłem ręce ciekaw co zrobi. Miałem nadzieję, że nagle nie wyjmie noża i nie wbije go we mnie.

Stanęłam za nim i wskoczylam mu na plecy. -No to wio Tokisaki

- Słucham? - zapytałem rozbawiony. - O nie nie, nie jestem koniem - dodałem ze śmiechem.

-Patataj na jeziorko! -objelam go nogami w pasie i klepnelam go w ramie.-Korzystaj z tro ze jestem nacpana i dla wszystkich miła! Wio!

- Nie ma mowy - pokręciłem z uśmiechem głową. - Jeśli poprosisz to tak.

-Czy ty kiedykolwiek słyszałeś żebym ja prosiła? No idź juz!

- Niech Ci będzie, ale ostatni raz, następnym nie odpuszczę - prychnąłem rozbawiony i wyszedłem.
NP: Jezioro

-Pierdol pierdol ja postoje...
Next: Jezioro

-No.. wiec to jest nasz pokój wspólny. .. Musze przyznać ze wasz jest przytulniejszy. .-powiedziałam kiedy weszliśmy do środka. -Tego wam zazdroszczę

-Punkt dla Gryffindoru.-powiedziałem uśmiechając się. Rozejrzałem się po pokoju. Fakt nie wyglądał na przyjemny, ale miał swój klimat.

-Chyba ujemny... -powiedziałam. -Moje dormitorium czy chcesz ryzykować tu? -zapytałam unosząc brew i poruszając nia.

-Ty moje dormitorium widziałaś- powiedziałem wkładając ręce do kieszeni.

-Haha.... o Boże. ..Chodź. . -pociagnełam go za krawat w stronę dormitoriów.

Next: Dormitorium Soo

Trafiłam na ten pokój, w sumie jeszcze nie spędzałam tu czasu, a mam po drodze do swojego pokoju. Te obrazy, poduszki i kanapy. Wszystko wyglądało tak zjawiskowo. Usiadłam na jednej z kanap i zrobiłam miejsce dla Arii, która natychmiast wtuliła we mnie swój pyszczek, w pokoju było dosyć zimno, a nie miałam na sobie nawet bluzy czy dłuższego rękawa. Położyłam głowę na oparciu sofy i w jednej chwili, jak gdyby nie wiedzieć kiedy, po prostu zasnęłam...

Wszedłem do pokoju, zauważyłem śpiącą Nelly na kanapie. Wygodnie Ci tu w ogóle? Pomyślałem. Nawet nie jesteś ubrana stosownie do temperatury... Przykucnąłem do Arii. - Słuchaj - zacząłem do niej szeptem. - Oboje chyba chcemy dobrze dla twojej pani, nie? - pozostało mi jedynie zgadywać, że nie będzie żadnego ale. Wziąłem Nelly na ręce i poszedłem z nią do jej dormitorium.
NP: Dormitorium Dziewczyn (Slytherin)

-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi? Co się takiego stało ze u mnie jest? ! Przecież świat się od tego nie zawalił! -powiedziałam stając przed nią.

-Będę przestrzegała regulaminu... O czym chcesz z nim porozmawiać jutro? -zapytałam wkładając ręce do kieszeni spódniczki. -Używam mózgu. . Czasami aż za bardzo...