Dormitorium Chłopców 1

Podobało mi się gdy nas obróciła tak, że to ona była nade mną, zazwyczaj to ja dominowałem , ale teraz bardziej się podniecałem tym, że ona bedzie domonowała w łóżku. Lubiłem jak przejmowała kontrolę, nie miałem wtedy żadnych zahamowań, bo wiedziałem, że chce doświadczyć tego tak, jak ja. Byłem też pewny tego, że jeżeli nie będzie tego chciała, to mi to powie, ewentualnie sama zatrzyma mnie w działaniu. Gdy usiadła na mnie, a dokładnie na moje krocze, spiąłem się i nie ruszałem przez moment. Jednak jak widać Sarah chciała go poczuć, przez to zaczeła ruszać biodrami, a ja zacisnąłem ręce na pościeli i jęknąłem, gdy przyśpieszyła we ruchu. Byłem już tak twardy, że mogła doskonale wyczuć mojego penisa przez spodnie, które utrudniały mu wyjście. Blondynka wiedziała co robić, by mnie podniecić, dlatego też jęknęła w moje ucho, wypowiadając moje imię i ukazując znaczną część swoich piersi, które były idealne, wtedy też położyłem swoje dłonie na jej pośladkach, ściskając je mocno, przez nadmiar wrażeń. Jednak niestety bądź stety, musiałem przenieść gdzieś ręce, ponieważ dziewczyna swoimi pocałunkami schodziła coraz niżej, aż w końcu zdjęła ten przeklęte spodnie ze mnie. Teraz z cała pewnością mogliśmy się pieprzyć nawet przez bieliznę. Przyciągnąłem ją do siebie, tak że musiała usiąść swoją kobiecością na moim kroczu i wpiłem się w jej pełne, malinowe usta, przenosząc ponownie ręce na jej tyłek i przyciskając go lekko w dół, by oddczuła silniej mojego przyjaciela, który błagał by wyjść już na zewnątrz.

Jęknęłam pokaźnie, gdy poczułam jak twardy jest jego przyjaciel. Zacisnęłam dłoń na jego obojczyku, pozostawiając nieduże odciski po moich paznokciach. Wiedział jak rozgrzać moje ciało, od którego i tak biła już fala gorąca. Czułam się z nim jak w raju i dalej byłam przy nim bezpieczna. Uśmiechnęłam się w trakcie pocałunku, drugą ręką gładząc jego policzek. Kołysałam biodrami, całkowicie nieświadomie, jakby w uszach dzwoniła mi jakaś muzyka, a były to jedynie nasze melodyjne jęki.

-Sarah, kurwa - jeknąłem, gdy ponownie poruszyła biodrami - Nie nakręcaj mnie tak - dodałem ze śmiechem. Teraz, najgorsze było to że podniecała mnie samymi swoimi jękami. Trzymając ręce na jej pośladkach, zacząłem je ugniatać, następnie uniosłem lekko dłoń i dalej jej klapsa. Moje dłonie z jej tyłka pojechały wyżej. Badałem jej ciało swoim dotykiem. Gdy moje ręce były przy łopatkach złapałem za zapięcie od stanika, lekko za nie ciągnąć. Bawiłem się nim przez dłuższy czas, cały czas czując na sobie smak ich ust.

Pisknęłam cicho, czując lekki i piekący ból na pośladku.
- Noah. - o mało nie parsknęłam śmiechem, zachowując swój piorunujący go wzrok.
Obróciłam się, kładąc sie obok niego. Chciałam zobaczyć czy dalej nie będzie mógł przestać i będzie chciał więcej i więcej czy jednak przy mnie potrafi się opanować. Praktycznie nie zdziwiło by mnie to gdyby chciał dalej brnąć w naszą zabawę. Zaplotłam swoją nogę dookoła jego uda, a dłonią kreśliłam różne wzorki na jego klatce piersiowej. Zamruczałam mu do ucha, nosem zahaczając o jego płatek.

Nie wiem czego się spodziewała, ale ja nie zamierzałem przerwać. Chociaż... Skoro chciał przestać to niech tak będzie. Co z tego, że byłem rozpalony jak diabli. Nie wiedziała co traci, zaśmiałem się, co pewnie też usłyszała. Wyplątałem się z jej uścisku i usiadłem prosto na łóżku, szukając wzrokiem po pokoju spodni. Gdy już je znalazłem, wstałem i zacząłem je zakładać, mimo, że pod koniec trudno wchodziły ze względu na wzwód, w końcu je założylem, wzdychając.

Zanim zapiął swoje spodnie, pociągnęłam za nie nagle z zawadiackim uśmiechem. Ułożyłam się wyżej na łożku, a chłopak ledwo wylądował nade mną na klęczkach. Uniosłam jego głowę i namiętnie pocałowałam, językiem wkradając się między jego słodkie wargi. Nie poznawałam siebie, ale chyba wychodzi to nam na dobre. Poznajemy prawdziwe oblicza siebie nawzajem.

Oddałem jej pocałunek, uśmiechając się. Poruszyłem nogami tak by zdjąć całkowicie spodnie i przybliżyłem się do nie bardziej
- Myślałem, że chciałaś zakończyć nasze igraszki - dodałem miedzy pocałunkami, które stawały się bardziej namiętne. W przypływie chwili przygryzłem jej wargę, lekko ją ciągnąc w dół.

- Igraszki z Tobą to czysta przyjemność. - zaśmiałam się, zagłębiając pocałunek. Wolałam to kiedy on jest na górze, czułam się wtedy taka delikatna... zresztą zawsze się przy nim tak czułam. Masowałam jego barki i łopatki, ostrożnie przejeżdżając po nich paznokciami.

Złapałem za jej kostki i podniosłem je tak, że Sarah oplotła mnie nimi, dzięki temu byłem tak blisko niej, że nasze ciała stykały się ze sobą wszystkim. Mój penis znów był blisko jej pochwy, a ja już chciałem poczuć, jak pod moim dotykiem staje się mokra. Siłą woli starałem się nie rozerwać jej bielizny na strzępy. Połączyłem znów nasze usta w długim i namiętnym pocałunku, wpychając jej język do ust. By upewnić się, że nie zdejmę w tym momencie jej bielizny, zacisnąłem pięści na pościeli.

Przyciągnęłam go do siebie jeszcze mocniej, czując jak co nie co ociera się o moją kobiecość. Jęknęłam w jego usta podczas pocałunku, a na moją twarz wkradł się rozgrzany rumień. Moje ciało wygięło się w łuk, gdy poczułam go mocniej. Nawet nie musiał mnie tam dotykać, bym odczuwała tą cholerną przyjemność.

- Za bardzo mnie podniecasz - mruknąłem miedzy pocałunkami - Naprawdę już nie wytrzymuje i najchętniej bym Już w ciebie wszedł - zaśmiałem się jej w usta. Zjechałem ustami na jej szyję ssąc ją i przygryzając lekko.

- Zrób to. - powiedziałam cicho, natomiast głośno przełknęłam ślinę, czując jak całe moje ciało się napina. Moje dłonie zaplątały się w jego włosach, delikatnie je ciągnąć. Zamruczałam wyraźnie niemal jak kot, który był podniecony od dotyku człowieka.

Jej słowa podziałały na mnie jak płachta na byka. Przeszunąłem się w dół i usadowiłem tak,że przed oczami miałem jej dolną część bielizny. Ułożyłem jej nogi tak, bym mógł zdjąć z niej majtki, a na jej łydki przeniosłem swoje dłonie, tak aby podczas pieszczot nimi nie ruszała. Ponownie wróciłem do jej dolnej blielizny i chwyciłem zębami za gumkę. Gdy zdejmowałem jej bieliznę, patrzyłem jej cały czas w oczy. Gdy wreszcie zdjąłem z niej niepotrzebny materiał, nachyliłem się i pocałowałem jej kobiecość, następnie przejechałem językiem po jej łechtaczce.

Wygięłam się cała, kiedy poczułam jaką cholerną przyjemność mi sprawia jego dotyk. Jęknęłam, ale szybko zakryłam swoje usta, by stłumić dźwięk. Zacisnęłam pięść na pościeli, podświadomie zagryzając wargę.

Podniosłem się lekko, widząc jak zagryza wargę, ponownie wróciłem do jej ust i wargę, która przygryzała, sam przygryzłem, lekko ciągnąc w dół.
- Jesteś taka piękna - mruknąłem, kładąc palec na jej łechtaczkę i lekko przejeżdżając lekko po niej. - Niedługo w ciebie wejdę, mała - warknąłem w jej usta - ale najpierw muszę zobaczyć czy możesz go w sobie mieć - mruknąłem -Jednak na to potrzebuje twojego pozwolenia - dodałem i zacząłem pięścią jej kobiecość dwoma palcami.
- Chce byś była dla mnie mokra - powiedziałem między pocałunkami - chce cię poczuć - stwierdziłem i przyspieszyłem pracę moich palcy.

Próbowałam patrzeć mu w oczy, choć podniecenie sprawiało, że przymykały mi się powieki. Gubiłam swoje dłonie w jego kosmykach. Przytaknęłam tylko, nareszcie spoglądając mu w oczy. Chciałam to zrobić z nim, mój pierwszy raz z ideałem chłopaka. Skarciłam się w myślach, wgłębiając się w jego oczy.

Nie przestałem jej całować i wsadziłem w nią palec lekko go w niej zagarniając. Gdy wygięła się w łuk rozkoszy, drugą ręką odpiąłem jej stanik i rzuciłem w kąt. Moje oczy zaswieciły się na widok jej pełnych piersi, które od razu zacząłem ssąc. Nie mogłem ich obu mieć w ustach, dlatego drugi wziąłem w dłoń i zacząłem, palcami bawić się jej skutkiem, drugiego zaś lizałem i przygryzałem. Wyjąłem palec z jej kobiecości, jednak jej ścianki tak się zaciskały na moim palcu, że już mogłem sobie wyobrazić jak dobrze mi będzie w niej. Jednak teraz bardzo nurtowało mnie jedno pytanie, które musiałem jej zadać. Wyjąłem z niej palec i usiadłem prosto, zaprzestając wszystkich czynności. Pociągnąłem ją na siebie za nogi i podniosłem. Siedziała na mnie rozkraczona, tak że jej soki poczułem na podbrzuszu. Jej piersi stykały się z moją klatą, a ja swoje ręce oplotłem w okół jej talii i popatrzyłem w oczy.
- Sarah, musisz powiedzieć mi teraz prawdę - mruknąłem i starałem się nie jeknąć, gdy ponowna fala jej soków wylała się na moje podbrzusze.
- Czy ty jesteś dziewicą? - spytałem, cały czas patrząc jej w oczy. Bałem się jak cholera jej odpowiedzi.

Po prostu nie wytrzymywałam już z przyjemności, kiedy poczułam jego palec w sobie, który umiejętnie się poruszał. Mruczałam przez zęby z podniecenia, a westchnęłam z zawiedzenia, kiedy zaprzestał swoje boskie działania. Zdziwiło mnie jak szybko zmieniliśmy pozycję, a on zaczął z powagą na mnie spojrzał. Oddychałam dość ciężko, również uspokajając w myślach samą siebie. Nic nie powiedziałam, jedynie przytaknęłam, zaciskając zęby na wardze. Bałam się jego reakcji, że spanikuje, ale musiał o tym wiedzieć... Co by się teraz nie działo.

Właśnie tego się obawiałem
- Sarah, w takim razie proponuje zaprzestać to co teraz robimy - mruknąłem i przeczesałem swoje włosy ręką. - Nie znasz mnie dobrze - stwierdziłem - a ja nie chce być twoim pierwszym - dodałem. Nie chciałem zniszczyć jej tak życia, mimo że jestem okrutnym i lodowatym Ślizgonem, nie mogłem na to pozwolić.
- Twój pierwszy raz powinien być wyjątkowy z chłopakiem, na którym ci zależy i któremu na tobie zależy - mówiąc to, patrzyłem w jej oczy - Dziewczyno jesteś idealna - powiedziawszy to pocałowałem jej szyje - Do końca życia będziesz pamiętała moment pierwszego pocałunku i pierwszego razu - zakonczyłem swój monolog. Nie chciałem jej stracić, ale nie zamierzałem wyrządzić jej takiej krzywdy.

Zamurowało mnie, jego słowa zakłuły mnie prosto w serce. Jakby ta część ciała rozpadła się na milion kawałeczków. Już czułam się gotowa, aby to z nim przeżyć swój pierwszy raz. Już tyle wytrwałam i to wszystko na nic...
Patrzyłam na niego z czystym zawiedzeniem, nic prócz tego nie dało się z nich wyczytać. Westchnęłam ciężko, spuszczając swój wzrok. Odplątałam się z jego uścisku, po prostu wstając z łóżka w poszukiwaniu swoich ubrań. Miałam ochotę płakać, ale łzy nawet nie dochodziły do moich oczu, jakby ich nie było. Ubrałam szybko swoją bieliznę, trwając w milczeniu, nawet nic nie czułam. Zacisnęłam powieki, zakładając na siebie koszulkę, a spodnie zapijając na każdy guziczek. Założyłam kosmyk włosów za ucho, odwracając się do chłopaka. Siedział tak jak go zostawiłam.

Widziałem jak wstaje, ale wolałem nic nie robić. Siedziałem i patrzyłem tępo przed siebie. Mimo, że chciałem do niej podejść po prostu nie mogłem, zawieszenie, było wypisane na jej twarzy. Nie mogłem na nią spojrzeć, ponieważ wiedziałem co zobacze w jej oczach. Chciałem z nią to zrobić, ale wiedziałem, że będzie tego żałować. Złapałem się za głowę i pociągnąłem za włosy, nienawidziłem być bezradny, a w tej chwili taki właśnie byłem.
- Nie jestem potworem - powtarzałem sobie cicho jak mantrę, a może tak naprawdę tylko ruszałem ustami. Czekałem aż drzwi za nią trzasną, a wtedy dam uspust swojej złości i bezradności

Nie uzyskałam z nim już nawet kontaktu wzrokowego, mruczał coś pod nosem, ale przez wszystkie emocje nie mogłam nic zrozumieć. Spojrzałam na swoje trzęsące się dłonie, które jeszcze przed chwilą go dotykały. Odwróciłam swój wzrok, czując jak łza w najmniej odpowiednim momencie spływa mi po policzku. Dałam się skrzywdzić, po raz kolejny. Zacisnęłam pięści, a ja buzowałam wewnątrz od złości. Zwróciłam się tylko w stronę drzwi, pocierając swoje ramiona z panującego tu nagłego zimna. Wzięłam zgrabnym ruchem swoją różdżkę i uwalniając zamek, schowałam tam gdzie jej miejsce.

Czułem że zaraz wyjdzie dlatego postanowiłem tylko coś dodać.
- Sarah - mruknąłem - Obiecaj mi coś - powiedziałem i odwróciłem się do niej, ale nie umiałem spojrzeć jej w oczy - Obiecaj mi, że nie będziesz płakać przeze mnie - nie chciałem by przeze mnie ta drobna dziewczyna płakała - Możesz mnie pobić, nienawidzić, unikać, wszystko co chcesz, tylko nie płacz - dodałem i przejechałem, dłonoą po twarzy. Wystarczy mi, że rodzice nazywają mnie potworem, gdybym usłyszał z jej ust takie słowa, nie wiem co bym zrobił.

Załamał mi się głos kiedy chciałam cokolwiek z siebie wydusić, lecz zamiast słów wyszło ze mnie ciche łkanie, które szybko powstrzymałam, odchrząkając. Zadrżała mi powieka, podobnie jak moje dłonie. Jeżeli chciałabym mu złożyć tę obietnicę, złamałabym ją od razu.
W pokoju panował mrok jak i niezręczna cisza. Czułam się jak naćpana, widząc jak obraz przed oczami był lekko zamazany.
- J-ja nie powinnam wtedy przychodzić nad jezioro. - powiedziałam to tak cicho, że pewnie ledwo co usłyszał - J-jeste... - pisnęłam z bólu kiedy tylko poczułam ból w czaszce, który rozchodził się po niej z prędkością światła. Zgięłam się w pół, puszczając klamkę, do której wcześniej udało mi się dotrzeć. Masowałam swoje skronie, uraniając łzy przez kolejną falę bólu.

- Nie powinnas - mruknąłem - Masz racje - dodałem.
Czekałem aż dotrzyma obietnicy, jednak to co zobaczyłem, gdy na nią spojrzałem, zmroziło mi krew w żyłach. Podszedłem do niej i złapałem za jej nadgarstki
- Sarah, co ci jest ? - zapytałem ze spokojem w głosie. Dziewczyna cały czas się trzymała za skronie,a ja nie wiedziałem co to oznacza.

Padłam na kolana, kompletnie nie wiedząc co się dzieje. Jednocześnie miałam ochotę wykrzyczeć na chłopaka wszystkie przekleństwa i chciałam by po prostu mnie w siebie wtulił. Zacisnęłam wargi ze sobą, tworząc z nich wąską linię.
- N-Noa... - nawet nie potrafiłam skończyć mówić jego imienia, a w mojej głowie odezwał się obcy głos:
"Kurwa mać ile mam jeszcze walczyć z Tobą byś pozwoliła mi go zniszczyć?!"
- Noah! - wstałam szybko, nie zważając na ból - Miałeś rację! - spojrzałam na niego, prędko przytulając się do niego, choć cały czas miałam w głowie obraz tego co zrobił i jak znowu mnie skrzywdził.

Byłem trochę skołowany, ale też ja przytuliłem. Mocno się w nią wtuliłem, bo mógłbyć to ostatni raz, gdy trzymam tą drobną istotkę w swoich ramionach
- Z czym miałem racje? - spytałem
Nie wiem co jej powiedziałem, że przyznaje mi rację.
- Co takiego mówiłem, że się ze mną zgadzasz? - dodałem, zaciągając się jej zapachem.

- To coś... - byłam roztrzęsiona - To coś właśnie do mnie mówiło. - przygotowałam się na wyrzucenie mnie z pokoju i uznanie mnie za całkowitą psychopatkę.
Wtuliłam się jeszcze bardziej, czując jak ból zanika, powoli, lecz zanika... Trzęsły mi się dłonie, które były splecione na plecach chłopaka.

- Uspokój się - mruknąłem - Ona nic ci nie zrobi, daj jej działać - wiedziałem co to by dla mnie oznaczało, ale jeżeli będzie, to coś zatrzymywać, może będzie gorzej z nią.
Uniosłem ją tak by się wtuliła w moją szyję i oplotła mnie nogami. Zacząłem iść do swojego łóżka

- N-Nie, boję się jej. - drżącym głosem mruknęłam mu to blisko ucha, kiedy zdążył mnie podnieść - Boję się siebie. - wtuliłam swoją głowę w jego zagłębienie między szyją a ramieniem, o mało nie płacząc ponownie.

Usoadłem na łóżku opierając plecy o żagłówek mebla i prostujac nogi. Głaskałem ją uspokajająco po plecach
- Nie bój się jej, a tym bardziej siebie - mruknąłem.
- Co ci mówi?- zapytałem. Głaskałem blondynkę po włosach i plecach. Chciałem, żeby ona się uspokoiła, bo ja nie bałem się jej mrocznej strony.

Moja klatka piersiową unosiła się nierównomiernie, a ja jak byłam w niego wtulona tak zostałam.
- O-ona chce Cię zniszczyć... - wydukałam z siebie, unikając niepotrzebnego szlochania - J-ja jej nie pozwoliłam. - ból ustąpił, a ja mówiłam się w duchu by nie zaatakowała ponownie.

- Nie potrzebnie - mruknąłem i przyciągnąłem ją bardziej do swojego ciała - Mówiłem, żebyś dała jej działać, aniołki - dodałem i pocałowałem ją w czubek głowy.

- Ja nie chcę Cię skrzywdzić. - czułam jak moje serce jest w strzępach, a rozum podpowiadał mi zupełnie co innego.
Zaciągałam się jego zapachem, który był kojący i niezwykle przyjemny.

- Zrozum, że to nie byłabyś ty - mruknąłem.
- Chyba, by mnie nie zabiła - zaśmiałem się.
- Musisz dac jej w końcu działać, abyś pewnego dnia mogła ze spokojem powiedzieć, że nad nią panujesz - dodałem i zabrałem jej włosy z pleców przekładając na ramię. Podwinąłem lekko jej koszulkę i zacząłem masować jej plecy, wdzierając się dalej pod koszulkę.

"Jak długo będziesz jeszcze walczyła sama ze sobą, śmieszna jesteś... posłuchaj chłopaka... Sam nie wie jaką krzywdę JESTEŚ w stanie mu wyrządzić."
Głos w głowie znowu się ocucił jak i ból w głowie. Chciałam już mu to powiedzieć, ale zacisnęłam tylko usta, znosząc okropny ból.
"Jesteś taka słaba... daj mi działać."
Miałam już ochotę wykrzyczeć jej coś, ale wyszłabym na kompletną idiotkę. Zacisnęłam swoją pięść na jego koszulce, mrużąc powieki.

- Sarah - mruknąłem cicho. Już nie wiedziałem jak mam pomóc blondynce, odchyliłem ją trochę od siebie, na długość ramion i wpiłem się w jej pełne usta, miałem tego nie robić, ale myślałem że może chociaż na chwile zapomni o bólu i wczuje się w pocałunek, nie myśląc o niczym.

Jego głos mnie uspokajał, taki cichy, niski, przyjemny. Delikatnie musnęłam jego usta, uraniając jedną łzę z bólu. Przywarłam do jego klatki piersiowej, znacznie się rozluźniając. Jeżeli o to mu chodziło, to wyszło mu w dwustu procentach. Czułam się taka... bezpieczna.

Wytarłem jej łzę i położyłem jedną z dłoni na jej policzku. Widząc, że nie zamierza mnie odepchnąć, zacząłem delikatnie ją całować. Drugą dłoń położyłem na jej udzie i zacząłem delikatnie je masować.

Odchyliłam się delikatnie tak, by spokojnie moc spojrzeć mu w oczy. Były teraz niebiańsko szare, takie jak wtedy gdy go poznałam.
- D-dziękuję. - spuściłam wzrok, pomógł mi się opanować, nie wyrzucając jak wariatkę za drzwi, a nie jeden by tak zrobił dowiadując się, że coś do mnie mówi w mojej własnej głowie.

- Lepiej ? - zapytałem. Nie byłem pewien co się teraz z nią dzieje. Nawet nie wiedziałem za co podziękowała. Teraz czułem jedynie smak jej ust na swoich.
- Zanieść cię do pokoju? - spytałem - Myślę, że im dalej ode mnie tym jesteś bezpieczniejsza - zaśmiałem się - chodzi mi o to, że gdy nie ma mnie w pobliżu, ona cie nie atakuje, dopiero jak ja przy tobie jestem - mruknąłem - odzywa się w tobie i nie daje żyć - stwierdziłem.

- Uratowałeś mnie od niej... - mruknęłam - Teraz nie możesz powiedzieć, że nie jestem przy Tobie bezpieczna. - znów spojrzałam w jego oczy, które były lekko roześmiane.

- Niby tak - stwierdziłem - ale możliwe że gdybym nie był w pobliżu, pewnie by cie nie zaatakowała - dodałem.
- Skąd wiesz kiedy ona chce przejąć kontrolę? - zapytałem - Jeżeli nie chcesz odpowiadać to nie musisz - stwierdziłem.

- Teraz bolała mnie głowa, strasznie bolała... Moje skronie były na skraju wytrzymania, a potem przeszedł przez całą głowę. - powiedziałam, lekko przerażona - Potem zaczęła do mnie mówić, pierwszy raz coś takiego się działo, nie wiem od jakiego czasu tak jest. - przełknęłam głośno ślinę, zagłębiając się w jego spojrzenie.

Gdy tak patrzyła na mnie nie umiałem nic innego zrobić.
- Przepraszam - wyszeptałem i wpiłem się w jej usta, które smakowały jak maliny. Nie chciałem pogłębiać pocałunku, taki mi w zupełności wystarczał.