Dormitorium Chłopców 1

-Nie jesteś za duża na bajki?- zaśmiałem się- Nie, opowiem, bo nie mam co

-No to się zdecyduj czy jestem za duża czy jestem kurdupel. ..Jak ja jestem kurdupel to ty jesteś kurdupek. -powiedziałam podnosząc głowę i pokazując mu język. Oparłam rękę na jego piersi a na niej podbródek.

-W sumie racja, kurduplu, mój błąd- zaśmiałem się patrząc na nią. Sięgnąłem po poduszkę i położyłem sobie pod głowę.

-Nie jestem aż tak mała. To ty jesteś Big Ben... To twoja wina że wyglądam jak skrzat. ..

-Nie moja- odparłem uśmiechając się. Spojrzałem na nią i pocałowałem krótko w usta.

-Twoja. -powiedziałam po chwili również cmokając go w usta. -Skoro słońce już wstało. . Czy to znaczy że musimy wstać?

-Wstało?- miałem ochotę ziewnąć, ale powstrzymałem się- Dzięki, że posprzątałaś tamten bałagan z Wielkiej Sali-powiedziałem. Patrzyłem jej się w oczy.

-Nie ma za co...Ale jakby ktoś pytał to zrobiłeś to sam -powiedziałam podciagajac się do przodu żeby być bliżej niego. -Dlaczego się tak patrzysz? -zapytałam unosząc na łokciu i opierając głowę na dłoni.

-A nie mogę?- spytałem unosząc brew- Powiedzenie Blake, że nie ja to posprzątałem byłoby samobójstwem- zaśmiałem się odgarniając włosy z czoła Soo.

-No dokładnie. .. to miałam na myśli. Masz się trzymać od niej z daleka.-powiedziałam poważnie.

-Kobieta jest jakaś dziwna. Jeszcze ten róż w pokoju, ugh- powiedziałem wykrzywiając się- Nie zamierzam się do niej zbliżać- odpowiedziałem patrząc na dziewczynę

-Mam nadzieje. Ja nie jestem Chris i nie odpuściłabym jej tego.-powiedziałam po czym uniosłam druga rękę i dotknęłam jego kolczyka w wardze. -Naprawdę cie to nie boli? Nie przeszkadza. ..? Albo coś?

-Nie- odparłem zgodnie z prawdą-Tylko nie szarp, bo wtedy będzie-powiedziałem śmiejąc się

-Na przykład tak? -zapytałam pociągając lekko

Skrzywiłem się-Przykładowo-powiedziałem i złapałem za jej rękę.

-Ey! Tylko się bawię. ..-powiedziałam uśmiechając się. -Nie podobają Ci się takie zabawy? -wybuchnęłam śmiechem

Parsknąłem-To ile masz lat?-zaśmiałem się puszczając jej rękę

-A na ile wyglądam? -uniosłam brew.

-Oh, wybacz, pomyłka. Ile mentalnie masz lat, kurduplu?-spytałem a widząc jej minę zaśmiałem się-Taak to masz z 17-powiedziałem patrząc na nią

-No mam.. niedawno skończyłam. -mlasnęłam .- Za to ty mentalnie masz ze trzy... dobrze ze siusiu robisz sam..

-Trzy? Dzięki wiesz-parsknąłem

-Ale tylko mentalnie. . Cała reszta. .-leniwie przejechałam wzrokiem po jego ciele. -Mmm... Może troszkę więcej. .-powiedziałam patrząc na niego.

-No dodaj jeszcze piętnaście do tych trzech-powiedziałem patrząc na nią-Bo umiesz dodawać, co nie?

-Czekaj...-spojrzałam w sufit i zaczęłam liczyć na palcach.-To będzie. .... Sześćdziesiąt? O matko.. to podchodzi pod pedofilię

-O nie!-powiedziałem tonem udającym przerażenie-Chyba musisz, naprawdę nauczyć liczyć-westchnąłem

-Bardzo śmieszne.. To mnie naucz. -powiedziałam patrząc na niego. -Jesteś zmęczony. Nie dałam ci pospać...

-Nie jestem zmęczony-powiedziałem marszcząc brwi-Osiemnaście-dodałem patrząc na nią.

-Wiem kretynie...-powiedziałam przewracajac oczami. -Umiem liczyć. Tak Nath, czytać i pisać tez.

-Wooooo-powiedziałem otwierając szeroko oczy- Nie spodziewałbym się, że umiesz- dodałem uśmiechając się

-A wiedziałeś ze trenowałam taekwondo? -powiedziałam unosząc brew. -I to całkiem długo. .. Umówimy się tak. Ty będziesz ten mądry a ja ta ładna i seksowna, hm?

-Okej-zaśmiałem się poprawiając włosy.

Oparłam łokcie na jego torsie, wbijajac mu je przy okazji. -Ubierz się golasie. .

-Nie chce mi się-odparłem patrząc na nią-Z resztą nie wyglądasz, na kogoś komu by to przeszkadzało-stwierdziłem

-Bo... Teoretycznie nie przeszkadza. -powiedziałam po czym uniosłam się kładąc na brzuchu, w poprzek chłopaka. -Trochę twardo. ..

-No co poradzić-westchnąłem obserwując poczynania dziewczyny.

W końcu położyłam się i leżałam bez ruchu. -Może lepiej się prześpij co?

-Nie jestem śpiący przecież-powiedziałem wywracając oczami.

-Dobrze już. -powiedziałam podnosząc się i siadając z łóżku z podwinieta pod siebie jedna noga. Denerwowało mnie to wywracanie oczami. Chce o niego dbać ale on traktuje to jak zrzędzenie.

-Zaraz wrócę. Pójdę się szybko umyć-wyjaśniłem jej i wziąłem jakieś ciuchy do przebrania i ręcznik, po czym poszedłem do łazienki, zamykając ją.

-Okej... -powiedziałam kładąc się na dużych poduszkach i zamykając oczy.

Szybko umyłem się w zimnej wodzie i wróciłem wycierając włosy ręcznikiem. Chyba zasnęła. Położyłem się obok i przymknąłem oczy.

Kiedy poczułam że materac łóżka ugina się, otworzyłam lekko oczy. Ha! Jednak był zmęczony. Położyłam się na boku po czym bezczelnie zaczęłam gapić się na chlopaka.

Poczułem ogarniające mnie zmęczenie i zasnąłem. Mała drzemka nie zaszkodzi...

Oddech Natha po jakimś czasie uspokoił się i wyrównał. Powoli, żeby go nie obudzić, przysunelam się do niego i skuliłam u jego boku, zamykając oczy. Nie chciałam spać. Korzystałam z ogarniającej nas ciszy i spokoju.

Podczas snu, przerzuciłem się na jeden bok i odchyliłem głowę.