Dormitorium Chłopców 1

-Aaaj tam. Dałem ci darmowy koncert-zaśmiałem się dalej ją obejmując.

- Tylko Isobel się nie spodobało. Ale kto by się nią przejmował. - powiedziałam uśmiechając się - Będziemy tu tak stać i się przytulać? Chyba jeszcze nie skończyłam pić wody w Wielkiej Sali.

-Okej. W takim razie chodźmy-powiedziałem i pocałowałem dziewczynę w czoło, po czym pociągnąłem w stronę Wielkiej Sali.

Czy on właśnie. On właśnie. On ... właśnie. Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee. Co on właśnie.

Wszedłem do dormitorium trzaskając drzwiami i rzuciłem się na łóżko.
Po raz drugi-Hello darkness my old friend-jęknąłem cicho chowając się pod kołdrą zawijając się w niej jak naleśnik.

Weszłam do dormitorium otwierając drzwi z kopa. Podeszłam do łóżka Charliego i z całej siły zlapalam za kołdrę, ściągając ja i jego z łóżka. -Wstawaj szybko bo za moment cie wykastruje!!

Nie wiem, co było gorsze. Wyrzucenie mnie z łóżka, krzyknięcie Soo, czy światło. Podniosłem się mrużąc oczy-Daj mi spokój-mruknąłem siadając na łóżku.

Podeszłam do niego i uderzyłam go tak jak wcześniej Christine.-Masz dwie sekundy żeby się pozbierać i wyjść ze mną, bo przysięgam ci że jeśli tego nie zrobisz to dostaniesz crucio !!!!!

-Szczerze? Możesz mnie od razu avadą strzelić-mruknąłem-Niezła z ciebie prefekta. Wchodzisz do pokoju obcego domu, bijesz i grozisz użyciem zaklęcia zakazanego-zaklaskałem

-Petrificus totalus! -krzyknęłam celujac w niego różdżką. -Wingardium Leviosa-wypowiedziałam kolejne zaklecie i wyszlam kierując chłopakiem przed sobą.
Next: Schowek na miotły

Wróciłem do dormitorium i położyłem się na łóżku. Taaak mi się chciało spać.

Na palcach weszłam do dormitorium i zobaczyłam, że Charlie śpi. O mały włos nie rozkleiłam się nad jego słodkością. W każdym razie postanowiłam go trochę pomęczyć. Nieusuwalnym atramentem ze sklepu Weasleyów narysowałam mu kaktusa na czole, włosy skleiłam klejem w irokeza i na koniec zabrałam wszystkie ciuchy z jego walizki. A nawet te, które miał na sobie *bez majtek, zboczeńcy*. Cicho opuściłam pokój i wszystkie rzeczy schowałam tam, gdzie ich nie znajdzie.

NP gdzieś

W biegu wróciłam i na wszelki wypadek zabrałam mu różdżkę. Powodzenia, Charls.

NP nadal nwm gdzie

Obudziłem się, czując, że jest mi zimno. Zszedłem z łóżka i spojrzałem na to jak jestem ubrany. A raczej jak nie jestem. Byłem w samych bokserkach. Co tu się stało? Nie pamiętam, żebym się rozbierał. Poszedłem do łazienki i...Co ja miałem z włosami i skąd na moim czole, coś przypominającego kaktus? WTF? Poszedłem pod prysznic. Klej dziwne, ale zszedł z moich włosów. Niestety, były okropnie nieprzyjemne w dotyku. Kto to zrobił ma przejebane. Wyszedłem spod prysznica, ale atrament z mojego czoła nie zszedł. Ja pierdolę. Wróciłem do dormitorium i po kufrze zacząłem szukać ubrań. Gdzie jest moja różdżka? Nie było tu niczego, z wyjątkiem zwiniętego krawatu. Wziąłem go i przewiązałem tak, aby nie było widać atramentu. Na kartce, napisałem Azazelowi, że pożyczam od niego szatę. "Daj mi czas, abym odnalazł swoje ciuchy, albo spisał testament. Znalazłem pod łóżkiem jakiegoś innego puchona koszulkę. Możliwe, że zapomniał. Zapomniałem, że pod własnym łóżkiem mam dresy, które ubrałem i narzuciłem, a potem wyszedłem z pokoju ubierając na to wszystko szatę Aza.
NP Chris idę po ciebie leszczu.

Uchyliłam drzwi do dormitorium i na szczęście nie było tam nikogo. Na łóżku Charliego zostawiłam notatkę i wybiegłam najszybciej jak mogłam.

"Nie dziękuj. Też cię kocham :*"


NP ws

Wszedłem do dormitorium, ziewnąłem przeciągle, zauważyłem jakąś kartkę. No okej, i tak mam w sumie dwie szaty, a teraz chwilowo jedną. Wzruszyłem ramionami i zaraz potem druga kartka, rozpoznałem pismo i zaśmiałem się z rozbawieniem. Usiadłem na łóżku i zacząłem grać na gitarze znów.

Wróciłem do dormitorium. Zauważyłem kartkę na łóżku. Przeczytałem ją i rozpoznałem pismo Chris. Rzuciłem ją na bok i poszedłem do łazienki. Może tam są jakieś moje ciuchy? Zauważyłem jakiś podkoszulek, który odświeżyłem dezodorantem i założyłem na siebie. Okej. Najpierw pozbyć się tego kaktusa. Potem różdżka i ciuchy.
NP Sala eliksirów.

Wróciłem do dormitorium i wrzuciłem zmniejszone ubrania do kufra. Zaraz potem powiększyłem je i oddałem szatę Aza i poszedłem się umyć. Wróciłem i zacząłem pisać po zeszycie.

Grę Azazela, która mi w sumie nie przeszkadza, zagłuszały wrzaski i walenie w ścianę. Zmarszczyłem brwi. Co ona wyprawia? Wstałem z łóżka i wyszedłem z dormitorium.

W drodze na wieżę zatrzymałam się przy drzwiach dormitorium chłopaków. Przez szparę wsunęłam karteczkę z napisem "Nie ty dołączasz do swojej byłej, tylko ja. Miło było poznać".

Powolnym krokiem skierowałem się do drzwi. Otworzyłem je, a z nich wyleciała kartka. Odczytywałem literki, czując coraz większy niepokój i rzucając to co miałem w rękach wybiegłem.

Wróciłem do dormitorium i poszedłem do łazienki. Od razu wrzuciłem ubrania brudne od trawy i co jest oczywiste, skorzystałem z prysznica. Wróciłem i rzuciłem się na łóżko.

Zapukałam do drzwi i powoli je otworzyłam na wypadek, gdyby Charlie się przebierał.
- Można? - zapytałam cicho.

Słysząc jakiś głos podniosłem się i otworzyłem drzwi-Chris, co się stało?-spytałem i otworzyłem drzwi-Wejdź-powiedziałem uśmiechając się ciepło.

- Miało się coś stać? - zapytała siadając na łóżku - Przyszłam zobaczyć czy się jednak nie zrzygałeś.

-Nie wiem, przez chwilę miałaś dziwną minę-wzruszyłem ramionami zamykając drzwi-Jak widać mi nic nie jest.

- Okropnie się o ciebie martwiłam - powiedziałam robiąc minę kota ze Shreka - Dobrze, że nic ci nie jest.

Usiadłem obok i objąłem ją-Kilka siniaków i spodnie w trawie. Nic wielkiego-zaśmiałem się patrząc na nią.

- Nigdy więcej nie latasz bez mojego nadzoru - zaśmiałam się - Bo zrobisz sobie coś poważnego.

-Dobrze, dobrze-powiedziałem i zerknąłem na nią.

- Powiedz mi, lubisz Is? - zapytałam po dłuższej chwili.

-Eeee, jeśli pokłóciłyście się o coś, to nie chcę się mieszać-powiedziałem patrząc na nią-Nie przeszkadza mi, ale nie lubię kiedy cię dotyka i ogółem ostatnio zachowuje się jakoś dziwnie.

- Dotyka? Tylko mnie przytuliła - zaśmiałam się - A co do zachowania, to ona tak zawsze.

-Oh-mruknąłem obejmując ją-A ty? Coś między wami się działo? Pokłóciłyście się?

- Obraziła się, bo podobno ją olałam jak spadłeś z miotły. Nie rozumiem po co jej to.

-Chyba ona też za mną nie przepada, co?-zaśmiałem się dalej obserwując twarz Chris.

- Chyba nie za bardzo - mruknęłam - No ale tak bywa. Chyba bardziej jej pasowało, jak chodziłam z jej bratem, bo wtedy jej nie "olewałam".

-Może-powiedziałem i poprawiłem włosy-Naprawdę zaczynają być przydługie-zaśmiałem sie.

- To je zetnij - zaśmiałam się czochrając jego włosy - Mogę ci pożyczyć nożyczki.

-Potem-powiedziałem i również jej poczochrałem włosy.

- Ej - zaśmiałam się - Tak nie można!

-Jak to nie-parsknąłem czochrając ją jeszcze bardziej.

- Przestań - powiedziałam dalej się śmiejąc. Chwyciłam poduszkę leżącą obok i go uderzyłam - Nie będziesz mi niszczył fryzury.

-A dlaczego ty możesz?-parsknąłem rzucając w nią inną poduszką.

- Bo jestem dziewczyną i mogę więcej - prychnęłam i uderzyłam go jeszcze raz.