Dormitorium Chłopców 1

-Pff-prychnąłem i wziąłem kołdrę, a następnie przytuliłem dziewczynę zawijając ją w kołdrę.

- Eeeeeeej nooooooo - powiedziałam dalej się śmiejąc - Jak możesz.

-No mogę. Ciesz się. Jesteś naleśnikiem-zaśmiałem się.

- Przynajmniej jestem fajnym naleśnikiem - mruknęłam uśmiechając się - Mam tylko jedną prośbę. Nie zjadaj mnie.

-A po co?-zaśmiałem się przytulając ją-Nie jem naleśników z nadzieniem Chris-dodałem całując ją w czoło.

- Przestań, bo się zaczerwienię - zaśmiałam się i faktycznie, zrobiłam się trochę czerwona. Nie wiem czy od tej czułości xzy raczej tego, że było mi gorąco w tej kołdrze.

-Dobra, zaraz mi się ugotujesz zaśmiałem się rozwijając Chris z kołdry.

- Merlinie, jak dobrze - zaśmiałam się - Faktycznie bym się ugotowała. Czemu te kołdry są takie grube?

Nie minęło pół godziny, a Charlie zasnął. Wstałam i przykryłam go kołdrą.
- Śpij dobrze - szepnęłam całując go w czoło.
NP ws

Gdy przybyłem do dormitorium od razu położyłem Chris na łóżku. Najciszej jak mogłem, zabrałem swoje rzeczy i poszedłem pod prysznic. Wróciłem i usiadłem obok na łóżku. Wyglądała uroczo gdy tak spała. Zdjąłem jej buty i położyłem je obok łóżka. Okryłem ją kocem.

Obudziłam się w dormitorium chłopaków, przytulona do Charliego. Kiedy ja w ogóle zasnęłam? Whatever. Ważne, że on jest obok i mnie nie zostawi.
Pocałowałam go w policzek i mruknęłam cicho - Dzień dobry.

-Dzień dobry- powiedziałem uśmiechając się-Wyspana?-spytałem patrząc na nią.

- Nie do końca - zaśmiałam się - Przez tamte kilka godzin siedzenia na miotle nadal boli mnie tyłek. Niezbyt przyjemne uczucie. Ale może chociaż ty się wyspałeś?

-Dobrze-powiedziałem patrząc jej w oczy- Bo jesteś obok-dodałem uśmiechając się.

- Aawwwww - westchnęłam i mocno się w niego wtuliłam - To jest tak słodkie, że zaraz się na ciebie zrzygam.

-Czyli przesadziłem?-zaśmiałem się obejmując dziewczynę.

- Bardzo przesadziłeś - zaśmiałam się - Ale lepsze to, niż nazywanie mnie kotkiem, misiaczkiem i innym takim gównem.

-Wtedy byłoby ze mną bardzo źle-parsknąłem

- A nawet bardzo bardzo źle - powiedziałam uśmiechając się - No ale dobra, poleżeliśmy sobie, przytulaliśmy się trochę, to ja cię teraz zostawiam i spadam. Muszę coś zjeść.
Pocałowałam go w czoło i wyszłam.
NP wielka sala

-Pa-rzuciłem i patrzyłem jak wychodzi. Gdy drzwi się zamknęły, poleżałem chwilę, a potem podniosłem się, bo kiedyś trzeba wstać, wziąłem rzeczy i poszedłem się umyć. Wróciłem przebrany i zabrałem się za wypakowywanie swoich rzeczy, w tym swojej własnej miotły.

Gdy byłem już w swoim pokoju, postawiłem miotłę przy łóżku, a następnie nabazgrałem kilka słów do rodziców odnośnie Howartu i dałem go Shadow, by im zaniosła. Wypuściłem sowę przez okno i zastanawiałem się, gdzie teraz pójść, by trochę poznać to miejsce. Przypomniałem sobie, że będąc na miotle widziałem ogromny, ciągnący się w nieskończoność las. Właśnie tam skierowałem swoje kroki.

Next> Zakazany las

Kopnięciem otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Rzuciłem ja na łóżko i usiadłem na niej, pochylając się.
- Chciałeś bez gry wstępnej, tak - spytałem i zacząłem jeździć rękami po jej ciele.

Byłam. W. Huffie. Weszłam... a raczej zostałam zaniesiona do tego przytułku...
Gdy rzucił mnie na lozko, wydusił powietrze z moich płuc.
— Zlaź ze mnie!— wrzasnęłam probujac go zrzucić z siebie.
— Spróbuj mi cos zrobic a pożałujesz ze się urodziłeś!— zapiszczałam wiercąc się. Fuj. Leżałam na puchonskim lozku... ochyda...
— Spieprzaj

Widać, że Ślizgonka, z krwi i kości, ale teraz nie obchodziło mnie, ze leżymy na moim łóżku. Po prostu dalej jeździłem dłońmi po jej ciele, zatrzymałem się przy brzuchu i lekko podwinąłem jej bluzkę, która i tak wszystko prześwitywała. Pocałowałem ją pod uchem i zacząłem kreślić ścieżki w dół jej szyi.

— Tyler... Mowie poważnie. Zlaź ze mnie..— warknelam uderzając go w dlon gdy podwinął moja bluzke.
— Słyszysz?! Robisz to wbrew mojej woli! Dobrze wiesz jak to sie nazywa... Spieprzaj ze mnie!

Westchnąłem i ostatni raz pocałowałem jej szyję. Zszedłem z niej i wstałem podchodząc do szafy.
- Jak wolisz mruknąłem - wyjmując dresy oraz zwykły biały t-shirt - Chcesz coś ? - spytałem patrząc na Rian.

Gdy tylko ze mnie zszedł, usiadłam na lozku i dmuchnelam w grzywke. Wystraszyłam się tego dupka.
— Tak. Żebyś zginął..— powiedziałam oddychając płytko.
Kretyn. Debil. Idiota. Puchon. Dupek. Szmaciarz. Gumochlon. Pizdokleszcz.
Było mi strasznie goraco. Miałam nadzieje ze to tylko z gorąca...

Rzuciłem w jej stronę dresy i koszulkę, które były w jej rozmiarze. Nigdy nie wiem dlaczego mimo, iż wyjeżdżam sam, zawsze mam jakieś ciuchy mojej siostry, jak nie w kufrze to w walizce.
- Idź wziąć prysznic - mruknąłem i położyłem się na łóżko - Łazienka jest na prawo - dodałem kierując dziewczynę, w wyznaczone miejsce - I zamknij się na cztery spusty - ostrzegłem Ja będę tu na ciebie czekał - uśmiechnąłem się i popędziłem ją.

Odruchowo złapałam rzucane mi rzeczy. Obróciłam je w rękach.
— Po pierwsze... dlaczego mi rozkazujesz? Nie rozpędziłes sie przypadkiem? Po drugie... mam chodzic w dresie? A co ja? Jakis Puchon? I po trzecie. Zamknę się albo i nie zamknę. — warknelam podnoszac się i wlokąc się do łazienki. Gdy znalazłam się w srodku, zdjęłam z siebie ubrania i zaczelam się myć. Dupek. Nie wiedziałam ze wszyscy puchoni to tacy debile... Poważnie.

Chciałem wstać i sprawdzić, czy zamkneła się jednak w tej łazience, ale postanowiłem choć na razie się nie ruszać. Czekałem, aż wyjdzie, a że czas niemiłosiernie mi się dłużył. Zamknąłem oczy i wyczekiwałem otwarcia drzwi łazienkowych.

Zaparowalam cała łazienkę gorąca kąpielą.
Wytarłam się miękkim ręcznikiem w paskudnych barwach jego paskudnego pokoju.
Po założeniu tego co mi dał, przejrzałam się w lustrze.
Jak na wieszaku. Na pewno teraz wyglądam super pociągająco... Prychnelam do swojego odbicia i przełożyłam mokre włosy na bok.
Swoje ciuchy rozwiesilam i wyszłam na boso, zostawiajac łazienkę otwarta zeby para wyleciała.
— Mam nadzieje ze umarłeś...— powiedziałam widzac ze ma zamknięte oczy.

Usłyszałem, że drzwi łazienki się otwierają. Jednak nie zamierzałem otwierać oczu, zwłaszcza po jej komentarzu. Nadal siedziałem w tym samym miejscu , nie otwierając oczu. Byłem ciekawy, co zrobi w końcu to Ślizgonka. Oddychałem tak powoli, że moja klatka wcale się nie unosiła. Mój wujek nauczył mnie jak grać martwego, co podobno niekiedy ratuje życie, jednak w tym przypadku dostarcza niesamowitej frajdy.

Przewróciłam oczami.
— Czuje idioto ze żyjesz. — powiedziałam i podeszłam do niego.
Uderzyłam go płaska dłonią w brzuch. W dormitorium rozległ się charakterystyczny plask.
— Nie dość ze Puchon to jeszcze zboczeniec. Wiadomo czemu cie nie przyjęli do nas

Zaśmiałem się , uchylając lekko powieki, jednak po chwili je zamykając. Gdy jednak mnie uderzyła nie czułem bólu, ogarnąłem się dopiero, gdy charakterystyczny dźwięk rozniósł się, po całym pokoju. Złapałem za rękę, którą mnie uderzyła i pociagnałem ją do siebie.
- No tak, oczywiście - mruknąłem - Ślizgoni wcale nie są zboczeni - stwierdziłem z sarkazmem - W ogóle - dodałem przeciągając głoski.

Zacisnelam pieść gdy jego dlon zacisnęła się na moim nadgarstku.
— Puść bo zostaną mi ślady. — powiedziałam bez żadnej agresji czy gniewu.
— No moze i sa. Ale nie sa tacy jak ty. Sa przynajmniej przystojni

Puściłem ją, jednak przytrzymałem ją za palce
- Czyżby twoja ślizgońska skóra, uginała się pod czyjąś siłą - spytałem sarkastycznie
- Oczywiście, dla ciebie bezdomny na Pokątnej byłby bardziej przystojny ode mnie - dodałem zrezygnowany i wstałem z łóżka.

— Sila? Nie. Nie moze się uginać pod czyms czego ty nie posiadasz. – uśmiechnelam się i zmarszczyłam nosek.
— Czy ja wiem... Ciężki wybór powiem ci. Puchon... czy bezdomny...

- Szkoda z tobą gadać - mrunąłem i poszedłem do łazienki. Ciuchy położyłem na dywanie i wszedłem do prysznica. Wziąłem szybki prysznic, aby choć trochę się zrelaksować, dopiero teraz ogarnąłem, jak spięty jestem.

Wzruszyłam ramieniem. W zasadzie to po co ja tu siedziałam...? A No tak. Zeby uprzykrzyć mu zycie.
Gdy wyszedł, walnelam się na jego lozko na brzuchu i zaczelam przeglądać zawartość szuflady w jego szafce nocnej. Same buble.

Wyszedłem z prysznica i ubrałem się w dresy. Udałem się do pokoju, jednak widząc ją grzebiącą w mojej szafce. Stanąłem lekko zszokowany.
- Co ty robisz? - zapytałem, wpatrując się w jej oczy

— Szukam czegoś co mogłoby mnie zaciekawić? — powiedziałam spoglądając na niego i po chwili wracając do czynności.
— Koszulke załóż.

Nie wiem, dlaczego jej nie złożyłem.Wróciłem do łazienki, gdzie leżał biały T-Shirt i wciągnąłem go przez głowę. Weszedłem z pomieszczenia i usiadłem obok Rian.
- Byłem pewny, że już cię tu nie będzie - mruknąłem udając zawiedzionego - Znalazła coś ciekawego? - spytałem, brunetka dalej przeszukiwali moją szafkę.

— Spoczko. Zaraz sobie pojde. — zapewniłam go.
— Prezerwatywę, pismo dla gejów, cukierka i... dildo...— skłamałam. Tylko gumka rzuciła mi się w oczy. Reszta to jakies pierdoly.

Mruknąłem niezadowolony, gdy znowu porównał a mnie do homoseksualisty
- Cieszę się, że włożyłaś tam swoje zabawki -mruknąłem i podszedłem do łóżka, klekajac przy nim. Wyciągnąłem spod niego kufer i zacząłem szukać książki, która zajęła by mi czas.

— Ja rowniez. — powiedziałam.
— Będziemy mogli się nimi pobawić. — dodałam zamykajac szufladę i przeciągając się z głośnym, mimowolnym jęko-piskiem.
— Co robisz?