Łąka niedaleko szkoły

Dobra. Raz się zyje. Najwyżej mnie oleje.
— Moge... Dlaczego powiedziałeś ze bylam twoja pierwsza? — zapytałam w koncu.
— Powiedziałeś ze nie tylko ty byłeś moim pierwszym ale i ja byłam twoja.

- Co? - spytałem lekko zdziwiony jej pytaniem - Kiedy tak powiedziałem? - spytałem się i gwałtownie podniosłem się do pionu. Cały czas patrzyłem jej w oczy, bo tylko tak mogłem dostrzec kłamstwo

"Co?"
Podniosłam głowę i wyprostowalam się patrzac na niego.
— Tak... Tak powiedziałeś! Tuz przed tym jak zasnąłes..

Zaczęłam się zastanawiać, o czym wtedy myślałem, kurde skoro coś takiego mówiłem to na pewno była to prawda. Ale przecież nie była moją pierwszą kochanką. Zacząłem drapać się po karku przez zdezorientowanie, które wynikło z tej sytuacji. Myśl Tyler... Nie była twoją pierwszą kochanką, nie była też pierwszą Azjatką w moich rękach, może chodziło mi o magię ... Nie to też nie to ... A może.... No tak, że o tym nie pomyślałem. Usmiechnąłem się do niej i podszedłem na czworaka, rozchyliłem jej uda tak by, umiejscowić swoje ciało między nimi. Pochyliłem się do niej i oparłem ręce po bokach jej talii.
- To prawda jesteś moją pierwszą, skarbie - stwierdziłem, uśmiechając się łobuzersko

Patrzyłam na niego, czujac że chyba palnął coś przypadkiem i teraz mysli jak z tego wybrnąć.
Rozszerzylam lekko powieki patrzac na niego. Oparłam dłonie na sobą, lekko się odchylając gdy znalazł się miedzy moimi udami. Ten usmiech... Jest straszny..
— O czym ty mówisz... Powiesz mi w koncu?

Widziałem jej każdą reakcję i omal nie wybuchem śmiechem. Ta dziewczyna aż nadto mnie przyciąga.
- Owszem powiem ci - mruknąłem popychając ją na trawę, tak że jej plecy leżały teraz na zielonej trawie. Pochyliłem się nad nią i pocałowałem ją krótko w usta, następnie się odrywając - Jesteś moją pierwszą - mruknąłem - ze względu na to, że żadna dziewczyna nie spała ze mną w jednym łóżku,a tym bardziej jej nie przytulałem - stwierdziłem - O to mi chodziło, kochanie - dodałem i ponownie się zaśmiałem

Polozylam się zmuszona przez niego. Moje dłonie znalazy się przede mna. Na pewno jakie robik juz wchodzi mi we włosy.. Mamo..
Gdy mnie ucałował chciałam oddać pocałunek ale nie zdążyłam. Liczyłam na cos dłuższego...
— Naprawde? To jak to wyglądało? Posuwales i wywaliłeś z pokoju?

Jej ciekawość wprowadzi mnie kiedyś do grobu. I miej tu taką dziewczynę...zaśmiałem się na sam pomysł, chyba świeże powietrze mi nie służy
- A coś ty taka ciekawska? - zapytałem

— Po prostu. Chciałabym wiedziec. — powiedziałam patrzac mu w oczy i oblizując wolno usta.
— No powiedz... Wiesz.. Ja biedna dziewica... niedoświadczona..

- Już nie dziewica słońce - zaśmiałem się - Czyżby ktoś tu zapomniał? - zapytałem i przysunąłem palec po jej nagim udzie. Następnie odsunąłem się od niej i położyłem obok, by mieć na nią lepszy widok.

— Jak to nie... — zapytałam udając zdziwiona.
– Czy my..? O moj Boże matka mnie zabije..— powiedziałam i zaczelam się śmiać.
— Lubie cie..— powiedziałam juz poważniej, w swoim ojczystym języku.

- W jakim sensie lubisz? - spytałem po angielsku by nie walnąć gafy. Wyciągnąłem dłoń w jej kierunku, jednak bardzo szybko ją cofnąłem.

— A w jakim byś chciał?— zapytałam widzac jak cofa rękę.
— Dlaczego ją cofnąłeś?

- Normalnie Rian - stwierdziłem - Nie wiem czy tak można nas nazwać, ale jak przyjaciele, nic więcej - mruknąłem
- Nie sądziłem iż zauważysz jak wyciągam - mówiąc to ponownie wyciągnąłem rękę i przejechałem nią po jej policzku - Śliczna jesteś na - mówiłem szczerze, jest piękna i pewnie większość dziewczyn jej tego zazdrości

— Wiem ze nic wiecej. — zasmialam się lekko. — Nie odważyłabym się przekroczyć granicy i wejsc w pokoj zakochania... To by było najgorsze dla mnie i dla ciebie. — powiedziałam patrzac na niego.
— Lubie cie... Po prostu. Mogłabym spędzasz toba czas. – dodałam.
Przymknelam oczy gdy poglaskal mnie po policzku.
Uchyliłam powieki na jego słowa i uśmiechnelam się delikatnie. — Wiem... Inaczej nie zwrocilbys na mnie uwagi.

- Mam nadzieję słońce, bo chyba bym nie wytrzymał - zaśmiałem się. W sumie wreszcie znalazłem wymarzoną kochankę, która po zajebistym seksie, chce powtórki, a nie gromady bachorów.
- Wiesz powiedziałbym, że dziwnie spedzamy nasz czas, - mruknąłem, mając na myśli nasze podboje- ale też cię lubię - stwierdziłem uśmiechając się promiennie do niej
- Chciałbym powiedzieć, że to nie prawda, że bym nie zwrócił, ale cóż taka właśnie jest prawda - wymruczałem, dalej gładząc ją po policzku

— Po pewnym czasie... wytrzymałbyś. Ale zreszta..!
Najważniejsze. Nic byś nie wiedział. Za cholerę. — powiedziałam szczerze.
— Troszkę dziwnie. Ale mi pasuje. — przyznałam i parsknelam śmiechem.
— Najpierw zobaczyłeś twarz czy tyłek ktory byś zerżnął?—zapytałam ciekawa.

- No tak zapomniałem - stwierdziłem - nie powiedziałabyś mi - dodałem śmiejąc się
- Najpierw zobaczyłem jak się rozkraczasz na miotle i chciałem zobaczyć, czy przy mnie też bylabyś tak chętna - przyznałem

— Dokładnie. — przytaknelam na wpół zartem.
— Ah... No tak... Masz jeszcze jakies fantazje?

- Z tobą aż za dużo -powiedziałem puszczając jej oczko. - Za dużo - powtórzyłem

— Opowiesz mi o jakiejs?— zapytałam ciekawa.
— Tylko nie żartuj...

- Nieeeeee.? - nawet nie wiem czy zapytałem czy powiedziałem normalnie - Jestem zbyt nieśmiałym chłopcem -mruknąłem, podśmiechując się cicho

— Tak. Na pewno. Ty jestes taki nieśmiały jak ja dziewica...— prychnelam.
Uniosłam się lekko i polozylam tak, by czesc tułowia znajdowała się na jego nagiej klatce piersiowej. Podparłam podbródek dłońmi które polozylam płasko na jego piersi.
— Hej. — powiedziałam widzac jak w nasza stronę zbliza się moj kot. — Masz zwierzaka?

- Tak - odpowiedziałem - Mam pytona - zaśmiałem się - nawet ze sobą - czasami mój humor był nie do przebicia, a dwuznaczność to moje drugie ja, co na to mogę poradzić.

Na moment zrobiłam wielkie oczy by po chwili je zmrużyć.
— Juz myślałam... Poza tym ty chyba nie widziałeś pytona na oczy..— mruknelam. Magnus, krótkowłosy Brytyjczyk, wskoczył na piers chłopaka i usiadł przodem do niego, wlepiając w niego swoje żółte ślepia. Dobry kotek.

- Widziałem, Widziałem, a żeby to raz - zaśmiałem się.
Gdy coś wskoczyło mi na pierś chciałem się tego pozbyć, machnięciem ręki, ale w ostatnim momencie się powstrzymałem, widząc kota. Popatrzyłem na niego chwilę a później spytałem brunetki
- Twój zwierzak? - wyciągnąłem do niego rękę by go pogłaskać, ale zatrzymałem ją przed jego noskiem. Wiadomo że każdy zwierzak musi się oswoić, nie można go od razu dotykać.

— A nie widać?— zatrzepotalam rzęsami patrzac jak Magnus obwąchuje dlon Tylera a potem wpycha pod nia łeb.
— A nie mowilam... Pogłaszcz go. Zaraz sobie pojdzie.

- Wiesz nie jest podobny do właścicielki - zaśmiałem się, głaszcząc kota po łbie.
- A tak szczerze to - powróciłem do wcześniej zadanego mi pytania - mam wiele zwierząt, ale ze względu na to, że w Hogwarcie można mieć tylko jednego to mam sowę, by szybko się komunikować - powiedziałem i tym razem zacząłem drapać kotka za uchem - chociaż wolał bym mieć ze sobą wilka albo psa, którzy niestety dla mnie zostali w domu - dodałem, uśmiechając się do Rian

— Myślałam ze ten wzrok da ci cos do myślenia..— zasmialam się.
— Masz wilka? I psa?— zapytałam. — Lubie psy...— powiedziałam. Magnus zaczął mruczeć pod wpływem pieszczot Tylera. Rzucił się na grzbiet i zaczął o niego ocierać. — Mowilam ze jest podobny do mnie. — mruknelam.
— Ty mały zdrajco.. Ja tez tu jestem...— fuknelam do kociaka.

- Ja lubię wszystko co jest z rodziny psowatych - zaśmiałem się, patrząc na kota, który miał miłą sierść w dotyku - Kotopodobne też lubię - dodałem.
- Też pragniesz mojego dotyku? - zapytałem ciekawy, gdy rzuciła komentarzem o podobieństwie swoim i pupila
- Widzisz teraz woli mnie - usmiechnąłem się i wolną dłonią przybliżyłem do siebie Rian, tak by nie stracić kota - Tobą też mogę się zająć - wymruczałem i przeciągnąłem ją do pocałunku.

— Sam jestes kotopodobny..— mruknelam patrzac jak kot się cieszy. Pojeb.
— O dzięki Ci Panie...— prychnelam gdy przyciągnął mnie do pocałunku. Oparłam się o jego piers, oddając pocałunek z czułością. Poczułam jak kot wpycha się miedzy nasze szyje. Mały skurczybyk..

Przerwałem pocałunek, lekko się śmiejąc, ponieważ kot zaczynał się wpychać pomiędzy nas.
- Widzisz twój kot nie pozwala mi się do ciebie zbliżać - zamruczałem jak pupil dziewczyny
- Chodziło mi o zwierzęta kotopodobne czyli koty też - usmiechnąłem się do niej

— Wstrętny siersciuch...— mruknelam.
— Magnus... Przyniesiesz mamie zabaweczkę? Gdzie jest twoja zabaweczka? Pokaz mamie zabaweczkę. — powiedziałam na co kot na moment przestał mruczeć a następnie wyrwał z miejsca biegnąc do zamku. Zostawił na piersi chłopaka piękne zadrapania...
— Ups...

- " Przynieś mamie zabaweczkę"? - popatrzyłem na nią wielkimi oczami. Nie wiem o jaką zabawkę jej chodziło, ale niezwykle mnie rozśmieszyło.
- Aż tak zazdrosna o mnie jesteś? - zapytałem - Nawet z własnym kotem? - dodałem.
- Poza tym i tak na plecach mam większe - mruknąłem, przejeżdżając palcami po ranach, które zrobił Magnus.

— No tak... Ma taka mała gumowa myszkę ktora mu rzucam gdzies zaklęciem a on jej szuka...— powiedziałam logicznie.
— Dlaczego miałabym byc o ciebie zazdrosna?— zapytałam unoszac brew.
– Masz? A to ciekawe skad..

- To po co przepędziłaś kot,skoro nie byłaś zazdrosna, hmm? - spytałem unosząc brew
- Wiesz chyba powinnaś zapytać siebie - powiedziałem i pstryknąłem ją w nos

— Nie przepedziłam. Nudzi mu się. Wiec pobawię się z nim. — powiedziałam.
— Przeciez wiem...— mruknelam. — Ale było ci dobrze o musisz to przyznać. — oparłam policzek o jego klatkę piersiowa i zamknęłam oczy.

- A czy mówię, że mi źle było? - zapytałem retorycznie - Oczywiście, że nie - dodałem, zaczynając głaskać ją po głowie
- Jakoś nie widać było - zaśmiałem się

— Jestes całkiem przyjemny w obyciu...— przyznałam nagle.
— Niby taki bad Boy ale w sumie dałoby się cie ogarnąć.

- Nie wiem czy określenie "bad boy" do mnie pasuje - mruknąłem patrząc na nią
- Mnie ogarnąć? Przyjęły w odbyciu? - spytałem zszokowany - No nie wiem, nie wiem - powiedziałem cicho

— Bardzo przyjemny. Dopoki się nie wkurzysz...— podniosłam głowę patrzac na niego.
— Dlaczego nie znajdziesz sobie dziewczyny? Chodzi o go ze nie lubisz byc wierny?

- A ty Rian dlaczego nie masz chłopaka? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Nie znałem odpowiedzi na jej pytania, gdyż nigdy się z żadną dziewczyną nie związałem, więc też nie miałem bladego pojęcia czy jestem komukolwiek wierny oprócz przyjaciół, ale zdecydowanie nie mogłem być wierny. Wierność jest po prostu nudna.

— Bo po pierwsze... Nikt by mnie nie chciał na dłuższa metę... Nawet ja siebie nie chce na dluzsza metę. Ciagle cos zmieniam. A po drugie... Chyba mowilam ci ze moj chłopczyk postanowił wyruchac kogos innego... Tak jakby ciezko znowu komuś uwierzyć. — powiedziałam.
— Po prostu.

- Po pierwsze ... nie mów tak, bo moje ego maleje, a uwierz mi nie chcesz być przy mnie,gdy całkowicie zmaleje - stwierdziłem
- Po drugie ... zajebałbym chuja, bo zachował się jak ostatnia świnia. Wiem, że pewnie teraz myślisz o tym, że jestem taki sam jak on, ale prawda jest inna... Pieprze się z dziewczynami na potęgę, ale nie obiecuje im niczego, wręcz przeciwnie. Zawsze na początku znajomości mówię na czym mi zależy i jeżeli nie chcą nie zmuszam ich do seksu - mruknąłem przeczesując brunetki włosy
- Po trzecie ... nic mi o tym nie mówiłaś, a przynajmniej nie tak szczegółowo - dodałem

— Wybacz... Nie pomyslałam o Twoim ego. — mruknelam.
– Ale ty mnie nie chcesz na dłuższa metę. Za tydzień juz nawet "czesc" mi nie powiesz". I... Nie mysle ze jestes taki jak on. Właśnie przez to ze ty od razu mówisz jasno. Seks i żadnych zobowiązań. — powiedziałam.