Wielka Sala

Gdy tylko się ode mnie odsunęła, objąłem ją mocno w talii i przyciągnąłem gwałtownie, tak że prawie bym z nią spadł.
- Nie, w ogóle mi to nie pasuje - odparłem szczerze, patrząc jej w oczy.
- To tak jak nagle bym sobie zakazał dotykania Ciebie, a dobrze wiesz, że trudno mnie oderwać od dotykania Ciebie - mruknąłem

Wydałam z siebie zduszony dźwięk, gdy mnie do siebie przyciągnął. Byłam pewna ze za moment jego plecy spotkaja sie z podłoga.
— Przeciez nadal mozesz mnie dotykać. Po prostu juz nie będziemy ze sobą sypiać. Ale to nie znaczy ze to całkowity celibat. Hormony nadal imprezują wiec nie da sie zyc jak w zakonie. — powiedziałam.
— Decyzje podjąłeś a ja ja uszanuje

- Co masz na myśli mówiąc o nie całkowitym celibacie? - spytałem nie bardzo rozumiejąc.
- Masz rację, decyzje podjąłem, ale wiesz dlaczego - dodałem.

— No to... Ze sam mówiłeś ze w związku nie jesteśmy. I nie jesteśmy. Wiec to ze nie sypiamy ze sobą, nie znaczy ze mamy w ogole nie uprawiać seksu prawda?— zapytałam.
— Wiem. Ale tego nie rozumiem.

Byłem zszokowany jej słowami, tak że przez chwilę się nie odzywałem. Nie wierzyłem, że to powiedziała, ale miała całkowitą rację nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy w związku. Mówiła mi, że jest moja, ale jak widać kolejny raz kłamała. Popatrzyłem na nią i kiwnąłem głową.
- Tak, tak racja - odparłem, a moje ręce zsunęły się z jej ciała.

Przyjrzałam mu sie chwile.
— Chodziło mi o ciebie Tyler. Nie o mnie. — powiedziałam cicho, probujac uchwycić jego wzrok.
— Ja powiedziałam ze jestes moim jedynym mężczyzna. I tak pozostanie.

Zaśmiałem się, gdy wypowiedziała pierwsze słowa.
- Naprawdę myślisz, że mając Cię przy sobie, będę pieprzył się z inną? - spytałem.
- Rian, gdybym chciał Cię poniżać to zrobiłbym to w obecności innych, a nie na osobności - odparłem.
- Skoro nie chcę byś czuła się jak moja erotyczna zabawka, to niby...Jeju, ale ty masz wyobraźnię, księżniczko - szepnąłem.

— No skoro ze mna nie chcesz...— powiedziałam powoli. — Nie bedzie to dla mnie poniżenie. Ja go zrozumiem. — dodałam.
Przekrzywilam lekko głowę na to jak mnie nazwał.
To był ten moment kiedy robiło mi sie miło na sercu. Nawet jesli było to tylko głupie określenie...

- Czy ty myślisz, że mi się znudziłaś? - spytałem wpatrując się w jej cudowne oczy.
- Rian, znasz mnie...Nie mów, że o tym choć przez moment pomyślałaś, bo zaniosę Cię do swojego pokoju i przelec...przełożę przez kolano - odparłem poważnie.

— Tego nie powiedziałam...— mruknelam dmuchając w grzywke.
— Nie zrobiłbyś tego. Zdecydowałeś. Koniec z seksem miedzy nami. Nie ciągnijmy tego tematu bo to nic przyjemnego. — powiedziałam i zsunelam sie z niego, wymieniając mu talerz i nakładając na niego kilka rzeczy.
— Jedz. — dodałam a sama zaczelam głaskać Magnusa.

- A czy ja mówię, że to jest przyjemne, wiedzieć, że to koniec? -spytałem
- Uważasz że nie przełoże Cię przez kolano? Myślisz się - odparłem
Popatrzyłem na talerz z niechęcią. No przecież jedłem. Wiedziałem jak szybko się pozbyć zawartości. Odwróciłem się z talerzem do dziewczyny i jej kota.
- Magnus ja wiem, że chcesz jeść - odparłem i przysunąłem do niego jedzonko.

— Sam to postanowiłeś wiec nie wiem o co ci chodzi...— mruknelam.
—Nie. Nie mylę. Bo nie mowilam o przekładaniu przez kolano. A i tego byś nie zrobił. Nie uderzyłbys mnie. — dodałam.
— Nie. Jemu wystarczy. TY masz zjeść.

- Tak Rian, ja tak postanowiłem, bo nie mogłem znieść w jakim świetle się postrzegasz - odparłem.
- A ja mówiłem tylko o przełożeniu przez kolano, skarbie - mruknąłem - ale masz racje, nie uderzył bym Cię, bo wiem, że zostawiłbym na twoim ciele siniaki, a nie tylko czerwony ślad - stwierdziłem.
- Ja jadłem - westchnąłem - ty za to nic nie tknęłaś...znowu

– To wcale nie zmieni sie tylko dlatego ze odmówisz mi seksu. Nie wiesz co mysle ale nie będziemy o tym dyskutować. — odparlam.
— Zjadłeś kanapkę. Tylko zjedz to i dam ci spokoj. — dodałam. Na jego kolejne słowa zasmialam sie tylko i spojrzałam po WS.

- W takim razie powiedz mi co myślisz, bo nic z tego nie rozumiem - odparłem - ale szczerze Rian, te słowa które chcesz powiedzieć po prostu mówisz - dodałem
- A co jeśli nie chcę byś dała mi spokój? - spytałem
- No i z czego rżysz? Coraz trudniej się z Tobą współpracuje...

— Mysle ze to co robisz jest głupie. — powiedziałam. — I nie pasuje mi to ani troche.— przyznałam.
— żale juz koniec tematu. — dodałam.
— Nie rże. Tak tylko... Jedz juz

Odłożyłem talerz na stolik i przysynąłem się do niej. Następnie widząc, że mam trochę miejsca, położyłem się na jej nogach, tam gdzie nie było kota, a swoje nogi zgiąłem w kolanach.
- Wytłumacz mi dlaczego uważasz to za głupie - mruknąłem.
- Nie zakończę dopóki nie będę Cię rozumiał - odparłem.
- Tak dla jasności nie kłócimy się tylko rozmawiamy o tematach erotycznych - uśmiechnąłem się do niej.

Gdy sie położył, zaczelam głaskać go po włosach delikatnie.
— Dlatego ze krzywdzisz tym mnie i siebie. — powiedziałam.
— Tylko to. — odparlam.

- To co mam zrobić, byś wiedziała, że nie jesteś moją zabawką erotyczną? - spytałem, patrząc jej w oczy.
- Czasmi zdaje mi się, że przeze mnie czujesz się jak pracownica burdelu - westchnąłem zły sam na siebie.

— Nie jestem twoja zabawka erotyczna. — powiedziałam. — Bo Ty sie nie umiesz bawić. — dodałam.
— Nie czuje.... Moze kilka razy moze tak pomyslałam ale... To nie do konca tak. Po prostu czasami twoje słowa mnie ranią ale to nie jest twoja wina.

- Nieśmiwszne ani trochę - odparłem, wpatrując się w nią.
- Czy ty siebie słyszysz? Moje słowa Cię ranią, ale to nie moja wina? Teraz rozumiem o co Ci chodziło z toksyczną znajomością - stwierdziłem

— W sensie ze nie robisz tego specjalnie. Tak. Słyszę siebie. Przestan ciagle to mowic kurwa. — powiedziałam zaczynajac sie denerwować.
— Powiedziałeś ze nie jesteśmy w związku. Klamales? No nie. A mnie zabolało bo za duzo sobie mysle. Rozumiesz teraz? Aha. I owszem. Śmieszne. Nie umiesz w zabawę erotyczna

- Staram się nie kłamać, ale chyba będę musiał przy Tobie dobierać słowa lepiej - mruknąłem cicho.
- Jak chcesz możesz mnie nauczyć zabaw erotycznych - zaśmiałem się lekko.

— Nie. Masz mowic co myślisz. Inaczej to nie bedziesz ty. — powiedziałam.
— Teraz nie ma sensu zebym cie uczyła skoro nie zamierzasz mnie juz dotykać. — dodałam głaszcząc go po głowie dalej. Pochyliłam się i pocałowałam go w czoło.

- Może jest sens - mruknąłem cicho.
Zamknąłem oczy, gdy pocałowała mnie w czoło.
- Myślisz, że gdybym zaczął się z Tobą kochać na środku Wielkiej Sali, przestali by się na Ciebie gapić? - spytałem z zamkniętymi oczami.

— A gapia sie?— zapytałam nadal dotykając ustami jego czoła. Oparłam o niego policzek.
— Nie zrobiłbyś tego. Tak czy siak. Wiec nie mow takich rzeczy. — dodałam. — Podnieś tyłek i zacznij jeść.

- Tak, skarbie cały czas - mruknąłem niezadowolony.
- Rian gdyby to miało mi zapewnić, że przez jakiś przestaną na Ciebie patrzeć to owszem zrobilbym to nawet 10 razy - odparłem.
- Złamałbym obietnice, ale przymajmniej znów bym poczuł, że jesteśmy jednością - dodałem.

— Jesteśmy jednością... I będziemy tak długo jak bedziesz mnie chciał..— powiedziałam.
— I to nic nie da. W oczach innych wyglądamy na idealna pare. A na takie miło sie patrzy. Wiem z doświadczenia. — dodałam prostując sie.

Wyciągnąłem różdżkę i zacząłem nią obracać.
- Mogę ich pozbawić wzroku - mruknąłem z uśmiechem na ustach

— Przestan. Tylko patrza. Moga sobie nawet robic dobrze pod stołem, co jest fuj w takim miejscu... Ale wiesz... jestem jak okaz w muzeum. Patrz, ale nie dotykaj. — odparlam wzdychając i rozglądając sie.
— Mozesz w koncu zjeść?

- Nie, bo ty też nie jesz - mruknąłem cicho, lecz widząc że dziewczyna się rozgląda, podniosłem się lekko.
- I kogo tak wpatrujesz? - spytałem

— Nikogo. — powiedziałam.
— Patrze na ludzi. — dodałam.
— Ja nie zamierzam jeść. Wiec umrzemy razem z głodu. Nawet okej

- Okej - odparłem, patrząc na nią.
- To jaki chcesz mieć napis na nagrobku? - spytałem, patrząc na nią.
- Wolisz Rian Shin czy Rian Rhodes? - uśmiechnąłem się do niej niewinnie.

— Rhodes. — odpowiedziałam odruchowo po czym spojrzałam na niego.
— Dlaczego o to pytasz? Dlaczego miałabym mieć inne nazwisko niz Shin...— mruknelam i znow odwrocilam wzrok.

- Mogą się pomylić jak zrobią nam razem trumnę - odparłem spokojnie.
- Rian Rhodes ładnie brzmi, ale przyzwyczaiłem się do Shin - dodałem.

— Mnie pochowają w Korei. Albo wrzuca do oceanu. W dupie to mam. Czy zyje czy nie, zycia i tak nie mam. — powiedziałam bardziej do siebie niz do niego.
— Jak poproszę to wstaniesz i zjesz?

- Dlatego mnie wybrałaś? - spytałem bez zastanowienia.
- Jak poprosisz to wstanę z twoich nóżek, ale nie zjem - mruknąłem.

— Co? — zapytałam patrzac na niego szybko.
— Co znaczy "wybralam"? O co ci chodzi? Najpierw pytasz o to czy maja mnie pochować pod twoim nazwiskiem a teraz to..— powiedziałam zaczynajac lekko panikować.

- Ej skarbie, spokojnie - mruknąłem, gładząc jej udo.
- Powiedziałaś, że mimo, tego iż żyjesz to nie czujesz tego byś żyła. Więc wywnioskowałem, że przez karierę i rodzinę, która dużo od Ciebie wymaga nie nasz tego życia. I dlatego wybrałaś mnie. Jestem taką twoją odskoczniąod normalnego życia. Zdajesz sobie sprawę, że człowieka takiego jak ja nie polubi ani twój menadżer, ani fani, ze względu na to że mogę popsuć twoją nieskazitelną reputację. Tak samo z jest z twoją rodziną. Wiesz, że ani twoi rodzice, ani twoje rodzeństwo mnie nie zaakceptują, nie jest tak? - spytałem.

— A jakie to ma znaczenie?— zapytałam.
— Moja rodzina mogłaby cie polubić. Nie maja powodów zeby cie nie lubić. — odparlam. — Poza tym... To nie ja wybrałam ciebie. Ale Ty mnie. — przypomniałam mu.
— Ja sie tylko rozebrałam.

- Oboje dobrze wiemy, że to kobieta wybiera czy chce czy nie chce współżyć - odparłem spokojnie.
- Poza tym to że się rozebrałaś, oznacza także że się zgodzilas.

— No widzisz. A ja z toba chciałam. — odparlam.
— I tak. Zgodziłam sie. I nie żałuje. Gdybym miała cofnac czas to zrobiłabym to ponownie. I ponownie. I ponownie

- A ja nie żałuję, że przetrzymałem Cię w pokoju okropnego Puchona - odparłem
- Wtedy mimo wszystko miałem obraz Ciebie jako Ślizgonki, jak każdej innej...ale chyba nigdy nie zapomnę tego, jak bardzo się zdziwiłem, że jesteś, tzn. byłaś dziewicą - mruknąłem.

— To było naprawde az takie dziwne? — zapytałam.
— Nie wyglądam na porządna co?— zasmialam sie.
— Sama to wiem... Pewnie dlatego wszyscy sie gapia. Myślą jak długo beda musieli mnie podrywać zeby wyruchac

- Umówmy się nie byłaś typową dziewicą - odparłem z uśmiechem
- Cholera ty kusiłaś jak diabeł swoim ciałem - dodałem
- Jak na razie to nawet się nie zbliżą - mruknąłem,.