Dormitorium Chłopców 1

-No.. no okej. ..-Poszłam do łazienki. Kąpiel wcale nie była taka przyjemna z powodu licznych ranek na ciele. W końcu wyszlam spod prysznica. Wytarlam się i ubrałam w ciuchy chłopaka. Były na mnie trochę za duże ale lepsze to niż nic.. Wyszłam z łazienki.

Gdy dziewczyna poszła się umyć zdążyłem dać Garfieldowi jedzenie. Kocur gdy tylko usłyszał brzdęk miski zeskoczył z łóżka mając mnie w poważaniu. Opadłem na łóżko i przymknąłem oczy.

-Dziękuję. ..-powiedziałam wychodząc i stając przed łazienka. .-To.. ja juz idę. .. śpij dobrze. Ciuchy oddam ci... no..No niedługo. ..

-Okej...Jak chcesz- uśmiechnąłem się i patrzyłem na nią

-Do... do zobaczenia...? -uśmiechnęłam się i pomachalam mu wychodząc z dormitorium.

Next: Pokój spotkań

-No to cześć..-odmachałem jej i podążyłem wzrokiem za nią. Garfield skoczył na mój brzuch-Złaź grubasie-zaśmiałem się, gdy zaczął wbijać swoje pazurki. Kot spojrzał na mnie wrogo i zszedł ze mnie i położył obok odwracając się-Ej no kocie, nie obrażaj się-spojrzałem na kocura i zacząłem go szturchać. Zaraz potem odwrócił się i wyciągnął brzuch więc zacząłem go po nim głaskać

Sowa Soo wleciala do środka dormitorium i rzuciła na łóżko Carla karteczkę z przeprosinami i informacje acha ze dziewczyna jest w sali spotkań, w razie gdyby Carl chciał się z nią zobaczyć. Po chwili odleciała.

Wszedłem  do dormitorium gryfonów. - No siema kolego! - zawołałem i oparłem się o ścianę. - Masz gości.

Weszłam za Azazelem do dormitorium. - O, hej - powiedziałam do Carla i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Fajnie tu mieli.

-Sama elita...-powiedziałam wchodząc do środka i opierając się o Ślizgona.-Claws, dlaczego jesteś tu skoro powinieneś być gdzieś indziej teraz?

-Co wy tutaj robicie?-uniosłem brwi patrząc na nich. Puchonka, Ślizgon i Soo. Podniosłem się z łóżka-Regulamin szkoły nagle przestał zobowiązywać, że tutaj jesteście?- zaśmiałem się patrząc na nich

- Oczywiście, jest coś typu "noc kupały". Ale jest dzień. A ja się tu czuję jak wykonawca wyroku ulicy, z cyklu Azazel i dwie siostry - zaśmiałem się i popatrzyłem na dziewczyny.

-A co? Nie chcesz mnie tu? Wiesz... Myślałam że regulamin nie ma znaczenia kiedy chodzi o wielką miłość. .. -zapytałam wysuwając dolna warge. -Widzisz Az jaki 8 jest niedobry dla mnie...

- Aż jestem skłonny użyć levicorpus, może wisząc byłyby lepszy dla Ciebie - westchnąłem i założyłem ręce na piersi.

Zmarszczyłam brwi patrząc na Azazela, gdy mówił o dwóch siostrach. Czyżbym nie wiedziała czegoś o nim i Soo? Osobiście nie miałam nic do gryfona, więc nie wiedziałam, czemu Azazela chce go podnieść za kostkę do góry...

-Zrobisz to dla mnie?-powiedziałam do Aza znów robiąc kociaka ze Shreka. -Nie mam różdżki. .. jest w innej piżamie... Bo wiesz Az.. Carl chyba cie nie lubi.. Mam wrażenie że jest zazdrosny... albo o Ciebie albo o mnie.. Nie wiem która wersja lepsza

- Aż ciężko mi Ci odmówić - roześmiałem się widząc jej minę, ale wyciągnąłem różdżkę i skierowałem na chłopaka. - Levicorpus - rzuciłem i obserwowałem, jak leci do góry za kostkę i zawisł pół-metra nad ziemią.

A więc świat, który widziałem właśnie obrócił się o 180°-No super zabawne, haha, a teraz opuść mnie na dół- powiedziałem patrząc na ślizgona.

- Nie zamierzam - uśmiechnąłem się z rozbawieniem i podniosłem go wyżej, aż stopą dotykał sufitu.

-No i co ty się tak denerwujesz skarbie, co? -zapytałam podchodząc do Carla i cmokając go krótko w usta. Szybko cofnęłam się i wróciłam do Aza. -No juz puść go..-powiedziałam opierając się o jego ramie.

- Liberacorpus - rzuciłem przeciwzaklęcie i chłopak spadł na podłogę. Schowałem różdżkę ze spokojem.

-Mogłeś to zrobić delikatnie no! -powiedziałam uderzając Ślizgona w rękę. -Bądź co bądź to mój chłopak no! Nic ci nie jest? -zapytałam Carla.

- To facet, chyba, nie jakaś ciota. Przeżyje to przecież - wzruszyłem ramionami i stanąłem obok Isobel. Zdecydowałem się jednak położyć na innym z ich łóżek. - Nasze zdecydowanie wygodniejsze.

-Tez tak myślę..-powiedziałam rzucając się na łóżko Carla. -Chociaż w twoim dormitorium jest jakoś tak.. tfe. .. łóżka fajne ale.. no tfe no..-dodałam kładąc sie na boku i podpierajac głowę ręką.-Carl, dzisiaj można łamać regulamin. Musimy to wykorzystać

Usiadłam obok brata na łóżku, przyglądałam się cicho sytuacji. Brat jak zwykle lubił się pobawić, typowo... Oparłam się o niego. Tak mało się z nim widzę.

Ii świat wrócił do normy. Podniosłem się z podłogi czując jak głowa mi pulsuje. Zerknąłem na dziewczynę, a potem na resztę osób siedzących na innym łóżku-No to skoro już zrobiliście tu coś zabawnego. To możecie już wyjść- powiedziałem patrząc w sufit

-Co Cię ugryzło? -zapytałam siadając na łóżku po turecku i przeczesujac włosy palcami.

Usiadłem obok Carla i szturchnąłem go ramieniem. - Ty, pamiętaj, jak moją Soo poprosisz o rękę, to musisz mnie o błogosławieństwo poprosić, jako od starszego brata.

-Az, nie strasz go. Dopiero co się pohodziliśmy. Zaraz znowu mnie zostawi, tym razem przez ciebie, i będę sama. A wtedy nie dam ci żyć.

Podążając niezauważony za grupą Ślizgonów, wślizguję się do męskiego dormitorium i przypatruję się całej scenie. Jakoś mi go nie żal.
Po chwili chrząkam, żeby ktoś mnie zauważył. Macham kilkoma torebeczkami, opierając się o ścianę.
-Skoro regulamin nie obowiązuje... kto chce koki?
Czasem przydają się szybkie sowy i znajomości wśród mugoli

Spojrzałam na ślizgona, którego nie znałam, ale mój wzrok był jakbym zobaczyła niebo. - Ja! Ja! Jaaa!

-Carl chce.-powiedziałam starając się ukryć ze mnie przestraszył, nagłym pojawieniem się. -To mu dobrze zrobi

-Nie chcę -powiedziałem stanowczym tonem i spojrzałem na tamtego chłopaka.

-Nie pękaj, młody- mówięi wysypuję proszek na blaszkę. Roluję banknot i podaję całość praktycznie skaczącej z radości dziewczynie.-Będziesz następny.
Śmieję się. Wygląda jak przerażona sarenka

Wzięłam banknot i wciągnęłam zamykając oczy. - Tak... Tego mi trzeba było... - westchnęłam kładąc się na łóżku. Czułam się tak dobrze...

Zagwizdałem z uznaniem patrząc na jednego ze swoich. - No no no... Ciekawie wyposażony.

-Czasem znajomości wśród mu goli mogą się przydać-odpowiadam chłopakowi- Byli mi winni przysługę, więc korzystam
Sam wciągam, a potem podsuwam blaszkę Gryfonowi.
-Hm?- mówię z pytaniem w oczach.
Obstawiam, że i tak nie weźmie, ale warto spróbować

-Nie-powiedziałem odsuwając od siebie blaszkę.

- Z przyjemnością ja skorzystam - powiedziałem z uśmiechem biorąc blaszkę i wyciągając z portfela banknot. Zrulowałem go i wciągnąłem z odetchnięciem ulgi.

Biorę blaszkę od chłopaka i wsypuję nową porcję. Sporo tego jeszcze mam...
-Soo? Chcesz?

-Nie wiem...-Spojrzałam najpierw na Carla a potem na Xava, przygryzając warge.-Nie wiem..?

-Spoko, Soo, to całkowicie nieszkodliwe, jak masz sprawdzonego dilera

- Januuuuuuusz!! Nie dygaaaaaj! - zawołałam do Soo i wstałam, zaczęłam kręcić się dookoła po pokoju. - Łoooooooooo!

-I wystarczająco mocny organizm- dodaję, patrząc na odplywającą Puchonkę obok mnie