Dormitorium Chłopców 1

-Skąd mam wiedzieć czy mam wystarczająco mocny organizm.-powiedziałam ale wzięłam od niego blaszkę i przyjrzałam się jej zawartości. -Że co ja mam z tym zrobićm

-Nie brałaś nigdy, co?- uśmiecham się krzywo.
Czuję się dużo weselej, dragi zawsze pozwalały mi zapomnieć o wszystkim i się wychillować . Podaję SooAh kolejny zrulowany banknot.
-Wciągnij to nosem, przez banknot. Pierwszy raz jest najgorszy- zastrzegam

- Soo! Masz błogosławieństwo starszego brata w tej kwestii, spokojnie - oparłem się o ramę łóżka siedząc totalnie wyluzowany.

-Czek... wy jesteście rodzeństwem?- unoszę wysoko brwi- Powiedzmy ze podobieństwo nie jest szczególnie udarzające...
A ona nie była z Korei? Czy może on... Mnijesza

- Nieoficjalnie przybranym - wyjąłem paczkę papierosów z kieszeni, otworzoną wystawiłem do towarzystwa. - Palący?

-Jak nie chce brać, to niech chociaż zapali- wskazuję głową na nadal spłoszonego Gryfona.
Chcę się trochę pośmiać

Wyjąłem papierosa z wciąż wyciągniętej paczki, z kieszeni wyciągnąłem turystyczną popielniczkę. Zapaliłem, patrząc na Carla.

Spojrzałam na brata, wiedziałam że to ma! Podeszłam i wyciągnęłam jedną fajkę, po czym zapaliłam ją przy użyciu Incendio. Usiadłam obok ślizgona. - Jak masz na imię tak w ogóle?

-Xavier, ale wolę Xav. A ty jesteś...?
Skądś ja kojarzę, ale nie pamiętam skąd.

- Isobel Tokisaki, możesz mówić mi Is. Jestem rodzoną siostrą Azazela - wskazałam na brata i się położyłam szeroko uśmiechnięta. - To się nazywa spotkanie integracyjne.

Podczas kiedy oni rozmawiali, ja przyjrzałam się banknotowi. Zwykły banknot... Jebać. Szybko wciągnęłam proszek, tak jak oni wcześniej po czym kichnęłam kilka razy, wyciągając rzeczy w stronę Xava żeby je ode mnie zabrał.

-Dalej nie-powiedziałem mierząc ich wzrokiem. Narkotyki, papierosy, oh podziękuje. Spojrzałem na Soo.

-O no co no...Przyda się. .-mruknęłam kiedy zauważyłam że Carl się gapi.-Matka mi umiera, a koka to dobra wymówka na odwrócenie myśli. -powiedziałam pociągając nosem.

- Sztywniak - skomentowałem zachowanie Carla.

-Odwal się od niego.-warknęłam. Dziwnie się czułam. Nie podobało mi się to. Teraz żałowałam. Chyba.

-Jednego tu nie czaję- wtrącam.- Ciągnie was do siebie. Ewidentnie. A jesteście w końcu razem?
Juz się pogubilem. Mniejsza. Zajmuję się papierosem i biorę blaszkę od Soo

-Kogo? Mnie i Clawsa? -zapytałam kichajac po raz kolejny.-Powinnam kichać?

-Was. A jesli chodzi o kichanie...Za pierwszym razem? Tsaa, to raczej normalne. Wyluzuj, Soo

-Przecież jestem wyluzowana...-mruknęłam kładąc się na łóżku. -Carl. Chce buzi

Schowałem paczkę, dopaliłem i zgasiłem fajkę.

Przyciągnąłem Soo do siebie i obejmując ją pocałowałem w usta-Chcesz, to masz-powiedziałem jej cicho do ucha, a potem oparłem się brodą o jej głowę.

-Głosuję za zostawieniem ich samych. W koncu to jedyny dzień bez ograniczeń- patrzę znacząco

- Może błonia? - zasugerowałem. - Albo pokój spotkań?

-Myślisz że on cokolwiek zrobi? -uniosłam brew patrząc na Xava i tuląc się do Carla.-Co robimy?

- Chodźmy może do pokoju spotkań i imprezujmy dalej - zaproponowałem znów, odpalając kolejnego papierosa.

-A czym się różni pokój spotkań od tego? Jak mnie tam zaniesiesz to mogę iść -powiedziałam pokazując mu język.

-Nope. Ty nie idziesz-powiedziałem dalej ją obejmując.

-Co? -powiedziałam do Carla. -Niby czemu?

-Bo tak-powiedziałem i pocałowałem ją w czoło.

-No ale dlaczego? Jak mamy siedzieć tu i się nudzić to lepiej ponudzić się w towarzystwie. Tak bardzo ślizgońskim

-Tym bardziej powinniśmy się zwijac- znowu unoszą znacząco brwi- Chodźmy na błonia.
NP: Błonia Hogwartu

Zobaczymy czy zaraz będzie ci tak nudno-mruknąłem i odprowadziłem ślizgona wzrokiem. Potem spojrzałem na Puchonkę i Aza-Wy możecie wziąć z niego przykład-powiedziałem

--No my tez idziemy.-powiedziałam wstając I biorąc go za rękę. -Chodź

-Nigdzie nie idziesz-powtórzyłem ciągnąc dziewczynę ponownie na łóżko.

-No ale dlaczego? -zapytałam. Nie chciało mi się siedzieć. Chciałam coś robić. -No czemuuuu

-Zobaczyyyysz-powiedziałem obejmując ją

-O matko jak ty marudzisz! -powiedziałam bawiąc się kosmykiem swoich włosów.

Patrzyłam z szerokim uśmiechem na Soo, nawet nie zauważyłam, kiedy Azazel wyszedł.

-Isobel! Chcesz buzi?

Pomyślałam chwilę, Nelly mnie trochę zaniedbywała, więc... - Oczywiście. Z taką seksbombą jak Ty? - podeszłam i ją pocałowałam.

Uśmiechnęłam się na jej słowa. Lekko zaskoczona, po chwili oddałam pocałunek, obejmując ją za szyję.

Objęłam ją w plecach, odwzajemniając pocałunek i zamykając oczy.

Odsunęłam się od niej kiedy zorientowałam się co robię. -Przepraszam... To twoja wina! -uderzyłam Carla w ramie.

Spojrzałam na nią zawiedziona. Czyli... Była to tylko chwila? Nic ważniejszego? Poczułam się wykorzystana. Zaczęłam szukać torebki z koką, która gdzieś tu leżała nie mówiąc nic i zamierzając za chwilę wyjść.

Patrząc na scenę odbywającą się tuż przed moimi oczami nie wiedziałem, co powiedzieć. Jestem aż tak beznadziejny, że na moich oczach moja dziewczyna całuje się z inną? No serio kurwa? Podniosłem się z miejsca i otworzyłem drzwi, po czym zamknąłem je z hukiem