Dormitorium Chłopców 1

— Zartujesz prawda?— zapytałam patrzac na niego.
— Zlaź bo cie zwolnię. — zagroziłam. —Powinieneś byc dla mnie miły w urodziny...

- Czy widzisz bym żartował? - zapytałem poważnie - Z takich rzeczy nie żartuje
- A złazić nie zamierzam - powiedziałem i założyłem rękę na rękę
- Jestem dla ciebie bardzo miły, malutka - uśmiechnął się

— Hej! Nie jestem malutka!— krzyknęłam.
— Mowie serio. Zejdź ze mnie bo zaczynam się wkurzać i za moment cie strzelę. Przygniatało mnie. Zejdź.

- W porównaniu do mnie jesteś malutka - puściłem jej oczko
- Ja też mówię serio, masz cofnąć tamte słowa - popatrzyłam na nią i zmrozilem wzrokiem
- Wkurzaj się, proszę bardzo droga wolna - rozłożyłem dłonie na całą ich rozpiętość - może zaczniesz jeszcze krzyczeć - zadalem pytanie, czysto teoretycznie

— Nie cofnę ich. — zaparlam się. – Chcesz to sobie tak siedź. — wzruszyłam ramieniem. — Mam nadzieje ze chociaz wygodnie ci tam. — uśmiechnelam się.

- Że względu na to iż masz dużo tluszczyku na brzuszku, to owszem - uśmiechnąłem się - bardzo mi tu wygodnie - dodałem - ale jeżeli jednak będziesz chciała je cofnąć to będę tu cały czas - stwierdziłem

— Co?! Wcale nie jestem taka gruba... Przestałam jeść!— powiedziałam lekko zraniona.
— No i dobrze. Siedź sobie. Zabieraj mi oddech. — dodałam sięgając po butelke z ktorej zaczelam pic. Po chwili odsunęłam ja od ust.
— I tak zaraz pojde spac

-Bedze sobie tu siedzieć - powiedziałem i zabrałem jej butelkę by sam się napić
- Bardzo proszę zasypiaj - usmiechnąłem się - Ale pamiętaj, co jeśli zaczną plotkować - złapałem się teatralnie za głowę - twoje reputacja grzecznej dziewczynki legnie w gruzach - westchnąłem

— No i siedź. — powiedziałam zawzięcie.
— No to zostane dziwka Hogwartu. Lepsza taka opinia niz żadna... Ty to chyba nie wiesz jak to jest byc ignorowanym co..

- Nie za bardzo, szybko wpasowuje się w towarzystwo - powiedziałem cicho
Zszedłem z dziewczyny i ulozyłem się na boku, tyłem do niej. Chyba jednak alkohol nie działał na mnie gdy chciałem spać
- Już się nie denerwuj - powiedziałem, wtulajac się w poduszkę - Nie będziesz miała takiej opinii - mruknąłem - przynajmniej nie będąc że mną

No i zlazl.
— Zazdroszczę. Mnie nikt nie chce. — zasmialam się.
— Jestes na mnie zły?— zapytałam delikatnie gdy położył sie do mnie tyłem.
— Mam sobie isc?

Odwróciłem się do niej przodem i patrzyłem jej chwilę w oczy
- Raczej daje ci drogę wolna - mruknalem
- Myślałem, że ty się na mnie obrazisz, - powiedziałem ciszej - ale nie chcę żebyś szła - dodałem
- Jeżeli uważasz że jestem nikim to możliwe - odpowiedziałem po chwili na jej pierwsze zdanie

— Nie. Nie mam za co..— powiedziałam szczerze. Troche byłam wcześniej zła ale nie obraziłam się.
— Nie uważam ze jestes nikim...— dodałam podsuwając sobie podusie pod głowę.
— To dla mnie cos nowego ze ktos tak jakby mnie nie spławiła.

Zamknąłem oczy i przybliżyłem dziewczynę w swoją stronę
- Ciebie, da się spławić? - zapytałem zaskoczony, kładąc podbródek na jej głowę i mocniej ją przytulając - Chyba muszę, zapytać tych ludzi jak oni to robią, - zamyśliłem się - że są takimi debilami - dodałem
-trzeba być nieźle jebniętym, by ciebie unikać - zaśmiałem się

Przycisnelam dłonie go piersi gdy mnie do siebie przyciągnął.
— Da się..— potwierdziłam. Myślałam ze powie ze chce pobierać od nich nauki. Zasmialam się razem z nim.
— Wiesz ze to miłe?

Otworzyłem lekko oczy
- Ale co jest miłe? - nie zrozumiałem za bardzo, o co jej chodzi - Zechcesz mi wytłumaczyć? - spytałem, nadal mając ją w ramionach

– No... To że tak mówisz. Nawet jesli kłamiesz go to kłamstwo jest dopuszczalne bo sprawiło mi. Przyjemność. — uniosłam lekko głowę by na niego spojrzeć.
— Połechtało po serduszku

Zaśmiałem się i spojrzałem w jej oczy
- Cieszę się, ze ci tak dobrze ze mną - puściłem oczko
- Nie chcę cię wyganiać, - westchnąłem - ale tym bardziej nie chce byś miała złą reputację, wiec może odprowadzę cię do dormitorium - zaproponowałem
- Jestem pewny, ze za chwilę zasnę - ziewnąłem - No sama widzisz - uniosłem kącik ust

— Zrobiłeś mi dobrze, nawet mnie nie rozbierając..— zasmialam się wesoło i usiadłam na lozku po wypląta ku się z jego objęć. Zsunelam nogi z lozka i zalozylam buty, zostawiajac sznurowadła rozwiązane.
Wstałam z lozka i spojrzałam na chłopaka.
— Moge sobie ja wziac?— zapytałam wskazując na mała, ozdobna poduszke z godłem jego domu.

- Widzisz, zawsze zrobię kobiecie dobrze - prychałem
Popatrzyłem na poduszkę, którą chciała i wziąłem ja do rak
- Nie wywalą cię z Huffu, gdy będziesz przetrzymywać tę rzecz? - wskazałem na trzymaną poduszkę
- Zależy też co z tego będę miał - dodałem i uśmiechnąłem się perfidnie

— Chyba.. Chyba nie... Bede ja trzymać pod narzuta wiec.. poza tym nauczyciele nie włażą nam do dormitorii..— wzruszyłam ramieniem. A ten znowu...
— A co chcesz?

- Sama wymyśl, coś za coś - zaśmiałem się - Jestem Ślizgonem, chyba nie muszę ci tego przypominać - powiedziałem i podparłem się na łokciu dalej trzymając jedna z poduszek

— Spadaj...— mruknelam. — Ty cos zawsze chcesz w zamian... To ty wymyślaj...— dodałam zapinając guzik koszuli ktory się rozpiął na biuście. To z wrazenie pewnie
— Niedobry jestes..

- To prawda nie jestem dobry - zaśmiałem się - Ty chcesz poduszkę, ty wymyślasz - dodałem
- Mam dla ciebie poradę młoda ... - mruknąłem, a po chwili dopowiedziałem - kupuj większe bluzki, bo się nie mieścisz - uśmiechnąłem się do niej podle i przytuliłem poduszkę, którą tak chciała dostać

— Nie chcesz mi jej dać to nie..— powiedziałam smutno.
Otworzyłam usta na jeg słowa.
— Ty.. Oddawaj poduszke!— krzyknęłam rzucając się na niego. Usiadłam na nim chcac zabrac poduszke.
— Przestan mi mowic ze jestem gruba!

Przytuliłem do siebie mocniej poduszkę, gdy ta na mnie skoczyła
- Nie powiedziałem, ze jesteś gruba- puściłem jej oczko - tylko, ze musisz o rozmiar większe kupować - stwierdziłem
- Ja się nadal pytam, co będę z tego miał? - zadałem kolejny raz to samo pytanie

Wyprostowalam się patrzac na niego.
— Odrobię za ciebie prace domowa... z jakiegoś przedmiotu.— powiedziałam. Jestem głupia...
— A zreszta...— zeszłam z niego, na nowo zapinając koszule.
— Przeciez tu sa jeszcze trzy lozka.. z poduszkami... a ja się mecze...

- Wiesz, powiem im, a wtedy nie będzie z tobą najlepiej - powiedziałem głębokim głosem
Rzuciłem jej poduszkę, którą tak bardzo chciała
- Cieszę się, że w końcu coś zaproponowałaś - dodałem ze śmiechem - Trafisz sama, czy cie odprowadzić? - spytałem brunetki

Przygryzlam pełna wargę, w ostatniej chwili łapiąc poduszke.
Uśmiechnelam się triumfalnie.
— A chce ci się?

Uśmiechnąłem się do niej
- Na razie jeszcze nie zasnąłem - mruknąłem, siadając na łóżku - wiec jeżeli chcesz bezpiecznie trafić do pokoju, oferuję swoja osobę - stwierdziłem i założyłem buty

— Wiesz... Z taka twarzą to nikt by mnie miotła nie ruszył...— skrzywiłam się lekko.
— Ale miło bedzie zobaczyc cie jeszcze chwile przed snem — powiedziałam z lekkim uśmiechem.

Podszedłem do niej i obróciłem ją, tak jakbym z nią tańczył
- Nie wiem, gdzie ty brzydka jesteś, chyba z dupy strony, chociaż - spojrzałem do tyłu - Nie z dupy strony też wyglądasz zajebiście
- Więc teraz przestaniesz mówić, że jesteś brzydka i gruba, - mówiąc to, położyłem jej palec na ustach - bo muszę ci powiedzieć prawdę - stwierdziłem i zrobiłem chwilę ciszy. by nadać dramaturgii mojemu zdaniu - Nie zwracam uwagi na brzydkie dziewczyny, a skoro spędziłem z Tobą cały wieczór, to nie należysz do takich osób, jasne? - spytałem i zdjąłem palec z jej ust

Wstrzymałam oddech gdy nagle mnie obrócił w tanecznym rytmie.
Parsknelam krótko na jego... w zasadzie uprzejmość. Zzezowalam na jego palec gdy ten znalazł się na moich wargach. Uniosłam wzrok na chłopaka słuchając go.
— Jestes naprawde miły. — powiedziałam gdy "uwolnił" moje usta.
— Widze zadatki na przyjaźń. — puściłam mu oczko.

Z każdym wypowiedzianym przez nią słowem, moja twarz się szczerzyła. Chyba na prawdę ją polubiłem.
- W sumie, waż i żmija w ciele borsuka to dobre połączenie - zaśmiałem się i pociągnąłem ją za rękę.

— Wąż i żmija w ciele borsuka...— powtorzylam o syknelam lekko przekrzywiajac głowę.
— Mam nadzieje ze mówiłeś o moim charaktere.. czy cos.. Dobra cicho. — scisnelam jego dlon i wyszlismy z dormitorium.

Next: Puchaty pokoj Borsuczych dziewczyn.

Wszedłem do pokoju i widząc Rhana lekko się uśmiechnąłem. Podszedłem do szafki nocnej, gdzie zostawiłem notatnik i przybory od młodej. Następnie udałem się do łazienki, żeby się oporządzić. Po krótkim, lecz orzeźwiającym prysznicu, przebrałem się i położyłem do łóżka. Wziąłem jeszcze szybko notatnik i zapisałem tam drobnym, dość zgrabnym pismem "Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Lexy", po chwili zastanowienia dopisałem " I tak wiem, ze nie wypierzesz tej poduszki, za ładnie pachnie mną". Po napisaniu tego odłożyłem go na swoje miejsce i momentalnie zasnałęm.

Wstałem, mocno ziewając, lecz widząc śpiącego wilka, cicho zsunąłem się z łóżka i poszedłem do łazienki ogarnąć się trochę. Gdy wyszedłem z łazienki, napisałem w notesie "Jak wstaniesz to napisz" jednak widząc jej wcześniejszy napis, zaśmiałem się i dopisałem "Dobrze, ze tak nie było, bo to ty byś miała nieprzespaną noc". Wcisnąłem notes w tylną kieszeń i poszedłem w stronę czwartego piętra, które od wczoraj chciałem zwiedzić

Next> Balkon na czwartym piętrze

Nie puściłam się jego szyi, dopóki nie stanęliśmy w dormitorium węży. Panowała tu znacznie inna atmosfera niż u borsukach. Było tu jakoś mroczniej, a to chyba przez zielone, srebrne i czarne emblematy.
- Czyli tu mieszkasz? - przerwałam chwilę ciszy, która trwała od wieży astronomicznej.

- Na to wygląda - powiedziałem i zrzuciłem ją na moje łóżko.
- Inaczej niż w Hufflepuff, co ? - spytałem i położyłem się na łóżku opierając głowę o żaglówek, patrząc na nią

Podłożyłam sobie poduszkę pod głowę, patrząc na niego niemal rozbierając go, chociaż nie, nie wiem.
- Zupełnie inaczej. - przytaknęłam, przyglądając się jego malince.

- Jak jest u was? - zapytałem, a moje oczy poczarniały ze względu na to, że Sarah była w moim pokoju, do tego na moim łóżku, zbyt blisko mnie. Starałem się zadawać jak najwiecej pytań i udzielać długich odpowiedzi, by Noe myśleć za długo.
- Czekaj, nie odpowiadaj, byłem już u was - zaśmiałem się - W sumie kompletnie inny wystrój macie bardziej ... - próbowałem dobrać odpowiednie słowo - wesoły i przytulny - dodałem drapiąc się po karku

Patrzyłam na niego z łobuzerskim uśmiechem, lubiłam go kusić i czułam, że zaraz po prostu rzuci się na mnie jak zwierze na swoją zdobycz. Zaśmiałam się, myśląc o tym.
- Taki przyjemny. - wzruszyłam ramionami, mając przed oczami widok mojego pokoju.

- To dobrze - mruknąłem.
- Wolę jednak swój - zaśmiałem się lekko - bardziej oddaje mój charakter - stwierdziłem i zacisnąłem pięści na pościeli.

- To prawda Ślizgonie. - przypatrywałam się mu w skupieniu, kładąc się na brzuch, a brodę opierając na splecionych dłoniach - Sądziłeś, że kiedykolwiek będziesz miał puchonkę za znajomą? - przechyliłam głowę na bok.

-W sumie to całkiem niedawno się przekonałem, że juz ją mam - mruknąłem - Znasz chyba Lexy - stwierdziłem - bardzo miła dziewczyna, która zabrała mi poduszkę - zaśmiałem się
- A co do przyjaźni miedzy domami - uważam że przyjaciele z 2 różnych domów, przetrwają więcej niż ci z tego samego - dodałem.