Sala wejściowa

- Podobno zrobiłaś dużo - odparłem.
- Przynajmniej z tego co mi kiedyś powiedziałaś - dodałem.

Jego słowa, mimo ze prawdziwe, zabolały. Miał cholerna racje. To karma za to co zrobiłam.
— Tak... Dokładnie. Idz juz

- Zresztą sama niedawno tak stwierdziłaś - mruknąłem.
- Zadawałaś sobie to samo pytanie, a ja nie umiałem odpowiedzieć i nic nie odpowiedziałem, więc wysnułaś takie wnioski - odparłem.

— Dobrze... Juz Przestan to powtarzać...— warknelam.
— Dostaje to na co zasłużyłam. Zadowolony? No super.

- Nie - odparłem, kładąc podbródek na jej ramieniu.
- Ja mam inną teorię - mruknąłem.
- Ale to już może na inną rozmowę - dodałem.

— Nie bedzie innej rozmowy Tyler. — powiedziałam kręcąc głowa.
— Nie bedzie juz niczego.

- Teraz się nie zgodzę - odparłem.
- Bo to jest prawie nie możliwe Rian - powiedziałem, przymykając oczy.

— Nie obchodzi mnie to na co sie zgadzasz. — mruknelam.
— Zacznij zyc swoim życiem. I pozwól mi zyc swoim... Bez względu na to co wymyślasz.

- Wiem, że Ciebie to nie obchodzi czy się zgadzam czy nie - odparłem.
- Przy Tobie żyję swoim życiem - mruknąłem.
- Zrozum, że nic nie wymyślam - stwierdziłem, kładąc dłoń na jej udzie.

— A ty zrozum ze ci nie wierze. — powiedziałam podnoszac wzrok.
— Mam wrazenie... Ze ty... Tylko tak mówisz. Ze nie mówisz tego co naprawde myślisz..

- Rozumiem - odparłem - I wiem że raczej szybko nie uwierzysz - stwierdziłem.
- Teraz mówię to co myślę - mruknąłem.

— Nigdy ci nie uwierzę. — powiedziałam patrzac mu w oczy.
— I tak ci nie wierze... Nadal cos mnie do ciebie ciągnie ale w równie mocny sposób odpycha.

- Wcześniej mi wierzyłaś - odparłem i usiadłem na przeciwko dziewczyny.
- To też Cię odpycha? - spytałem i pomyliłem się by powoli i delikatnie musnąć jej usta swoimi.

– Wcześniej byłam szczęśliwa. — odparlam.
Gdy się nachylił, poczułam ze powinnam sie odsunąć. Powinnam ale nie zrobiłam tego. Nie chciałam.
Pokręciłam lekko głowa.
— Nie.— odparlam szeptem.

Odsunąłem się lekko od niej.
- Masz rację byłaś szczęśliwa - mruknąłem, patrząc w dół.
- Tyle że musiałbym Ci znów usunąć pamięć, która i tak by do Ciebie wróciła - odparłem.

— Znow? — zapytałam marszcząc brew.
— Juz to kiedys zrobiłeś?!— dodałam zaczynajac sie wkurzać.

- Nie - odparłem.
- Ale ktoś Ci ją wymazał - mruknąłem, patrząc na nią.
- Zastanawiam się czy nie twoja mstka, która mnie nienawidzi - zacząłem się zastanawiać.

— Moja mama? Ona cie nawet nie zna! Większej bzury nigdy nie słyszałam Rhodes. — warknelam.
— Jak juz zmyslasz to cos porządnego kretynie

- To wyślij jej list z moim zdjęciem - mruknąłem.
- Zobaczymy czy mnie nie zna - dodałem.
- A jak mam Ci udowodnić, że to wszystko...Z kim straciłaś dziewictwo? - spytałem w końcu, mając nadzieję, że coś da jej to do myślenia.

— Mam wysyłać mojej mamie zdjęcia jakiegoś pajaca?— prychnelam.
— Co?— zapytałam gapiąc sie na niego.
— A co cie to obchodzi? Nie twoj interes!

- Tak, wyślij i zobacz reakcję - mruknąłem.
- Uwierz mi mój - odparłem - nawet nie wiesz jak bardzo - dodałem.
- Powiesz mi czy znów nie był na tyle ważny by o tym pamiętać? - spytałem.

— Nie wierze ci w nic. — fuknelam.
— To są MOJE sprawy a nie twoje wiec nie wsadzaj nosa tam gdzie nie trzeba. A poza tym to... nie wiem..

- To zacznij bo mogę Ci na wiele pytań odpowiedzieć - mruknąłem.
- Nie uważasz, że osobę z którą to zrobiłaś powinnaś pamiętać, tak samo swojego byłego - odparłem.

— Za duzo tego było. — odparlam.
— Ja nawet nie pamiętam z kim ostatnio spałam a co dopiero pamietać z kim spałam po raz pierwszy. Błagam. Ty moze pamiętasz swoja pierwsza szmate?

- Ej, ej, ej - chwyciłem jej podbródek - opanuj język. Żadna szmata, młoda - warknąłem.
- Wiesz co zachowujesz się jakbyś z tym z kim spala nie miało kompletnego znaczenia - odparłem.

Zasmialam mu sie prosto w oczy.
— No to kurwa. Dziwka. Lafirynda. — prychnelam. — Co za różnica? — dodałam.
— A ma jakiekolwiek znaczenie? Co za różnica kto i gdzie mnie posuwa? Od tego jestem.

- Żadna z tych - odparłem - nie sypiam z dziwkami - dodałem.
- Wiesz co w tym momencie nie wiem jak możesz tak o sobie mówić, serio - mruknąłem.
- Uważasz się za dziwkę? - spytałem.

— A ty nie? Po kilku godzinach znajomosci chciałam sie z toba przespać. — prychnelam.
— Albo jestes ślepy albo głupi

- Nie, nie uważam Cię za dziwkę - mruknąłem.
- Dzisiaj chyba jest jakiś dzień komplementów z twojej strony - powiedziałem z sarkazmem.

— No widzisz. Nie przyzwyczajaj sie. — powiedziałam nachylając sie i wpijajac w jego usta.
Po chwili sie odsunęłam i przygryzlam wargę.
— Idz juz. Jest pozno

Gdy tylko mnie pocałowała oddałem natychmiast pocałunek, po którym jęknąłem niezadowolony kiedy już się odsunąła ode mnie.
- Naprawdę sądzisz że sobie pójdę? - spytałem.

— No a nie?— zapytałam przenosząc wzrok z jego ust na jego oczy.
— Koniec schadzki. Dzieci ida spac.

- No dzieci już poszły spać - odparłem i przyciągnąłem ją do siebie.
- Poza tym żadnej schadzki nie było - dodałem, uśmiechając się do niej

— Mowilam o tobie słońce. Moze twojej schadzki nie było ale o mojej nic nie mowilam. — odparlam przekrzywiajac glowe na bok.
— Moze ktos jeszcze nie spi

- Pewnie ktoś jeszcze nie śpi, ale mnie to nie interesuje za bardzo - zaśmiałem się a następnie wpiłem w jej usta.

Nie odpowiedziałam, za to ułożyłam dłonie na jego policzkach, oddając pocałunek zachłannie.
Wiedziałam ze robię źle. Że za każdym razem robię zle.

Mimo, że nie mogłem jej tego wszystkiego powiedzieć, bo i tak by w to nie uwierzyła, starałem się jej w tym momencie przekazać wszystko co było z nią związane wszystkie emocje od bólu i strachu do szczęścia, które zawsze mi towarzyszyło gdy tylko była blisko mnie.

Zabrałam rece i z ociąganiem, niechetnie odsunęłam sie, przerywając pocałunek gdy znow zaczely atakować mnie jakies uczucia i mysli.
— Weź sie...

- Gdybym mógł to bym to zrobił - sapnąłem.
- Chcesz już wracać do pokoju? - spytałem, patrząc na nią i odsuwając się na pewną odległość, by nasza bliskość nie podkusiła mnie do pewnych czynności.

— A co? Chcesz wrócić ze mną?— zapytałam prychajac.
— Nie. Ale ty idz. Obejrzyj bajeczkę i idz spac

- A co jeśli chcę - mruknąłem, unosząc brew.
- Moje bajki są o każdej godzinie, ale najlepsze są i tak między 2 a 3 nad ranem - uśmiechnąłem się.

— Masz az tak nudne zycie seksualne że musisz zadowalać sie pornolami?— zapytałam i poklepalam go po udzie.
— Jak mi przykro... — dodałam.
— A jesli chcesz wrócić ze mna... To muszę mieć pewność ze po przekroczeniu progu twojego dormitorium wyskoczysz z ciuszków

- Bardzo zabawne - zaśmiałem się.
- Aż tak Ci zależy na tym by się ze mną pieprzyć? - spytałem - Czy chodzi Ci tylko o to by zobaczyć mnie bez ubrań?

— Zależy?— powtorzylam po czym przeniosłam nie na kolana i pochyliłam do chłopaka, podpierając sie dłońmi o podloge po jego bokach.
— Mi na niczym nie zalezy. — odparlam tuz przy jego uchu, odchylając sie nieco by na niego spojrzeć.
— Poza tym chyba mowilam ci ze wiecej ci tego nie zaproponuje. I tego nie zrobie. Nawet puszczalska ma swoj honor. — dodałam i pocałowałam go w usta, przygryzajac jego wargę i stękając cicho.
— Ale całujesz znośnie. — odparlam wracając do poprzedniej pozycji.

Gdy poczułem jej ciepły oddech przy uchu, jęknąłem cicho przymykając oczy.
Kolejny mój jęk był spowodowany tym że przygryzła moją wargę.
Miałem się jej oprzeć, a nie reagować na nią w ten sposób, ale i tak robiła ze mną co chciała, i zdawała sobie z tego sprawę.
- Po pierwsze, nie jesteś puszczalska - mruknąłem.
- Po drugie...Tylko znośnie? - spytałem.